Jak w Jałcie Europę dzielono

Wojciech Roszkowski, historyk, publicysta, poseł do Parlamentu Europejskiego

|

GN 04/2005

publikacja 26.01.2005 06:49

Konferencja w Jałcie na pół wieku wyznaczyła granice polityczne w Europie. Była wielkim zwycięstwem Stalina, któremu zachodnie mocarstwa otworzyły drogę do rządów w Europie Wschodniej.

Wielka Trójka: Winston Churchill, Franklin Delano Roosevelt, Józef Stalin Wielka Trójka: Winston Churchill, Franklin Delano Roosevelt, Józef Stalin
w Jałcie, 1945 rok.
East news/AFP

Ład, jaki miał zapanować na świecie po II wojnie światowej w wyniku zwycięstwa Wielkiej Trójki, został określony w podpisanej w sierpniu 1941 roku Karcie Atlantyckiej. Do jej głównych założeń należały: rezygnacja z ekspansji, brak zgody na zmiany terytorialne niezgodne z wolą zainteresowanych państw oraz poszanowanie prawa narodów do wyboru formy rządów. Rozwój sytuacji pod koniec wojny okazał się sprzeczny z tymi założeniami.

Złamana umowa
Zgoda na bezwarunkową kapitulację Niemiec, wyrażona przez prezydenta USA Franklina D. Roosevelta i premiera Wielkiej Brytanii Winstona Churchilla w styczniu 1943 r. w Casablance, a także podział wpływów między aliantami na front zachodni i wschodni podczas konferencji w Teheranie w grudniu tego roku, oznaczały, że pod koniec wojny armie anglo-amerykańskie wejdą do Niemiec od zachodu, a Armia Czerwona – od wschodu. Zważywszy na to, że ekspansja była stałym motywem polityki Stalina oraz że był on zwolennikiem wprowadzania na zajętych przez siebie terenach ustroju sowieckiego, alianci zachodni w zasadzie godzili się, wbrew Karcie Atlantyckiej, na podporządkowanie Europy Środkowej i Wschodniej Kremlowi. W postawie Churchilla przeważać mogło poczucie słabości. Stanowisko Roosevelta trudno jasno określić. Nie wiadomo, czy przeważała w niej naiwność, czy wielkomocarstwowa arogancja.

Do pierwszego jawnego pogwałcenia Karty Atlantyckiej doszło w Teheranie, gdy bez wiedzy rządu polskiego Wielka Trójka przesunęła powojenne granice Polski na zachód. Drugim, tragicznym efektem uzgodnionego podziału Europy był los Powstania Warszawskiego. Anglicy i Amerykanie wsparli powstanie w Paryżu, Stalin natomiast zatrzymał działanie nad Wisłą i pozwolił, by Niemcy zgnietli powstanie rozpoczęte przez proaliancką Armię Krajową w Warszawie. Był to oczywisty dowód na to, że do Polski wkraczają alianci jej aliantów, ale jednocześnie jej wrogowie.

Pod dyktando Stalina
Stalin znakomicie wygrywał sowieckie zaangażowanie w wojnę przeciw państwom Osi. Podczas gdy Armia Czerwona angażowała dwie trzecie sił niemieckich w Europie, Stalin unikał udziału w wojnie przeciw Japonii. Cały ciężar wojny na Pacyfiku spoczywał więc na barkach USA i Wielkiej Brytanii. Na początku 1945 r., widząc kres wojny, Stalin przemawiał już z pozycji siły. Otwierała się przed nim perspektywa kontrolowania ogromnych obszarów Europy Środkowej i Wschodniej. Armie sowieckie zbliżały się do Odry, gdy alianci zachodni dopiero forsowali Ren. Mimo straty kilku miesięcy pod Warszawą, ZSRR prowadził w wyścigu do Berlina.

W tej sytuacji od 4 do 11 lutego 1945 r. Wielka Trójka spotkała się po raz drugi w Jałcie na Krymie. Rezultatem konferencji były trzy dokumenty: sprawozdanie przeznaczone do wiadomości publicznej, protokół trzech ministrów spraw zagranicznych oraz trójstronna umowa o warunkach przystąpienia ZSRR do wojny przeciw Japonii. W sprawozdaniu omówiono podstawowe kwestie urządzenia świata po wojnie, a więc środki prowadzące do skrócenia wojny z Niemcami i Japonią, przyszły podział III Rzeszy, losy Polski i Jugosławii, a także kształt Organizacji Narodów Zjednoczonych.

Ustalono podział Niemiec na strefy okupacyjne. Wcześniej Amerykanie uważali, że Niemcy powinny być pokawałkowane i pozbawione przemysłu. W Jałcie Roosevelt zbliżył się do sugestii brytyjskiej, że odbudowana gospodarka niemiecka będzie stanowić potencjalną zaporę przeciw ZSRR. Do okupacji Niemiec dopuszczono też Francję. Mimo oporów Roosevelta i Stalina przeważyło tu poparcie Churchilla, który obawiał się, że ze względu na siłę Francuskiej Partii Komunistycznej odsunięta od owoców zwycięstwa Francja może łatwo ulec sowietyzacji. Uzgodniono też, że ZSRR uzyska trzy miejsca w Zgromadzeniu Ogólnym ONZ (łącznie z delegacją sowieckiej Białorusi i Ukrainy), a do grona stałych członków Rady Bezpieczeństwa ONZ dołączy Francja.

Jałta była więc triumfem Stalina, ale także Francji, która awansowała do grona wielkich mocarstw z najmniejszymi zasługami wojennymi. Przywódcom zachodnim bardzo zależało na zaangażowaniu się Stalina w wojnie przeciw Japonii. Zapłacili za to wysoką cenę polityczną: włączenie do ZSRR Kuryli i południowego Sachalinu. Stalin obiecał, że przyłączy się do wojny przeciw Japonii trzy miesiące po zakończeniu działań w Europie oraz zgodził się zawrzeć układ o przyjaźni i współpracy z chińskim rządem Kuomintangu Chiang Kaiszeka.

Zdradzona sprawa polska
Kiedy na Krymie przywódcy trzech mocarstw spotykali się, Kreml uznawał już wprowadzany przez siebie na ruiny Warszawy Rząd Tymczasowy. Wielka Brytania i USA formalnie uznawały jeszcze rząd RP w Londynie. W Jałcie Wielka Trójka potwierdziła Linię Curzona jako wschodnią granicę Polski, a Odrę i Nysę Łużycką jako jej granicę zachodnią.

Uzgodniono też podstawy przyszłego rządu polskiego przez wprowadzenie do Rządu Tymczasowego paru „demokratycznych” przywódców obozu londyńskiego. Nie sprecyzowano jednak, ilu ich miało być i kto miał definiować demokrację. Ustalanie składu rządu Polski, będącej sojusznikiem aliantów, było kolejnym, jawnym pogwałceniem Karty Atlantyckiej. Zapowiedziano, że w Polsce odbędą się wolne wybory, ale zważywszy na stosunek aliantów zachodnich do sytuacji po wschodniej stronie frontu, trudno było w to wierzyć.

Amerykanie byli zadowoleni z wyników konferencji krymskiej. Sekretarz stanu Edward Stettinius stwierdził, że Jałta była sukcesem państw zachodnich. Na wątpliwości co do intencji Stalina Roosevelt odpowiedział: „Jeśli damy mu, co chce i nie zażądamy nic w zamian, noblesse oblige, on nie będzie próbował aneksji i będzie współpracował ze mną dla pożytku demokracji i pokoju”. W otoczeniu amerykańskiego prezydenta roiło się od agentów Kremla, takich jak Alger Hiss, Harry Hopkins czy Dexter White, ale aż trudno uwierzyć, by doświadczony polityk, jakim był Roosevelt, wypowiedział tak piramidalną bzdurę w odniesieniu do ludobójczego systemu sowieckiego. Churchill był większym realistą. „Zakończenie tej wojny może przynieść jeszcze większe rozczarowania niż zakończenie poprzedniej” – twierdził.

Świat po Jałcie
Jałta stała się symbolem nowego układu sił na świecie. Czołowy historyk zimnej wojny, John Lukacs, twierdził, że „w historii demokracji rzadko zdarzała się tak ogromna rozbieżność między powierzchownym wrażeniem a głębokim podłożem rzeczywistości”. Konferencja przypieczętowała bowiem układ stosunków międzynarodowych, nazwany potem porządkiem jałtańskim. Polegał on na milczącym przyzwoleniu na powstanie stref wpływów w świecie.

Trwające przez następne dziesięciolecia dyskusje o tym, czy porozumienie było dobre, tylko ZSRR je pogwałcił, czy też było od początku złe, dobrze ilustrują niejasny charakter tego, co stało się w Jałcie. Niejasność ta była na rękę Kremlowi, szczególnie instrumentalnie traktującemu wszystkie zawierane porozumienia.

Polskie reakcje na Jałtę były zróżnicowane. Pomińmy komunistów, którzy święcili triumf. Były premier Stanisław Mikołajczyk zdecydował się zaakceptować warunki jałtańskie, licząc na pozytywny dla siebie wynik wyborów w Polsce. Dwa lata później srodze się zawiódł i musiał uciekać z Polski. Rząd RP kierowany przez socjalistę Tomasza Arciszewskiego wydał oświadczenie, w którym podkreślono, że decyzje jałtańskie, podjęte bez zgody, a nawet wiedzy prawowitego rządu polskiego, są pogwałceniem litery i ducha Karty Atlantyckiej, że stanowią w istocie kolejny rozbiór Polski oraz że uchwały krymskie nie wiążą narodu polskiego.

Był to protest słuszny, ale całkowicie bezsilny. Wkrótce pod Warszawą aresztowano szesnastu przywódców Podziemnej Polski, a wyrok w ich sprawie, który zapadł w Moskwie, zbiegł się z powołaniem Tymczasowego Rządu Jedności Narodowej, opartego na formule jałtańskiej. Władzę w Polsce zdobyli komuniści, a o wolne wybory, które obiecywano w Jałcie, musieli Polacy walczyć przez następne 45 lat.

Jałtę przekreślono dopiero w 1989 r. za sprawą kolejnych polskich strajków, a także osłabienia imperium sowieckiego i energicznej polityki prezydenta USA Ronalda Reagana. Dla Polaków wybory z czerwca 1989 r. stanowiły więc swego rodzaju zakończenie II wojny światowej.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.