Lekcja polityki historycznej

Marek Jurek, historyk, przewodniczący Prawicy Rzeczypospolitej, były marszałek Sejmu

|

GN 36/2009

publikacja 03.09.2009 15:16

Polska ma prawo do realnej solidarności Europy.

Marek Jurek Marek Jurek

Rosyjski wywiad ogłosił, że polski minister spraw zagranicznych płk Józef Beck, który w imieniu Polski powiedział „nie” polityce Hitlera – był niemieckim agentem. Ludziom znającym epokę płk. Becka napaść na jego pamięć brzmi znajomo. Przecież to w tamtych czasach Józef Stalin i jego służby „odkryli”, że dla Niemiec pracowała ogromna większość dowódców Armii Czerwonej z marszałkiem Tuchaczewskim na czele.

Rewelacje rosyjskiego wywiadu pokazały na chwilę wczorajszą, sowiecką twarz Rosji, z czasów, gdy przeciwników politycznych niszczono nie tylko fizycznie, ale i moralnie, a zniewolonemu społeczeństwu odbierano nie tylko wolność, ale sumienie i rozum. Rewelacje wywiadu rosyjskiego dają się wyjaśnić w kategoriach politycznego surrealizmu (z akcentem na realizm). Bo atak na płk. Becka spełnił funkcję zasłony dymnej przed obchodami rocznicy II wojny światowej. Zbudował tło dla wystąpienia premiera Putina, które miało pokazać współczesną twarz Rosji: kraju rozmawiającego z Europą i aspirującego do współdecydowania o Europie, który oderwał się od sowieckiej przeszłości, ale w imię wojennego przymierza Stalina z Zachodem ma prawo kontynuować ją wszędzie tam, gdzie uzna to za korzystne.

Władimir Putin krótko rozprawia się z przeszłością sowiecką: losy Rosji „zniekształcił system totalitarny”. Rosyjski premier nie uznał jednak, by zniekształcił zewnętrzną politykę sowiecką. Nawet bowiem uznając zło paktu Ribbentrop–Mołotow, mówi o nim jak o zjawisku całkowicie wytłumaczalnym w kontekście epoki. Taki był – mógłby powtórzyć za Ernstem Nolte, najwybitniejszym historykiem niemieckiego rewizjonizmu – charakter epoki.

W otchłani tego „charakteru” ginie zaplanowane ujarzmienie całych narodów, wysiedlanie i kolonizacja narodów bałtyckich (tak przejmująco opisane przez Miłosza w „Zniewolonym umyśle”), pół wieku utrzymywania groźbą najazdu kolaboracyjnych rządów w całej niemal Europie Środkowej i Wschodniej, polityka sponsorowania terroryzmu i eksportu komunizmu na całym świecie. Potępiając to wszystko, współczesna Rosja musiałaby rozliczyć winnych jak powojenne Niemcy, zaakceptować prozachodnie wybory geopolityczne sąsiednich krajów, a swe ambicje europejskie musiałaby realizować w sposób szanujący prawa i interesy państw powstałych po rozpadzie ZSSR.

Tymczasem polityka dzisiejszej Rosji zmierza w zupełnie innym kierunku. Putin pisze, że „mądrość i wspaniałomyślność narodów rosyjskiego i niemieckiego oraz przezorność działaczy państwowych obu krajów pozwoliły uczynić zdecydowany krok w kierunku budowy Wielkiej Europy (…) i dzisiaj rosyjsko-niemiecka współpraca odgrywa wielce ważną, pozytywną rolę w polityce międzynarodowej i europejskiej”. Rosyjska polityka historyczna spotyka się tu z niemiecką. Niemiecka polityka historyczna łączy bowiem dwa motywy: potępienie reżimu hitlerowskiego i jego zbrodni z maksymalnym uwolnieniem demokratycznych Niemiec od odpowiedzialności za wojnę i przede wszystkim – jej trwałe następstwa w Europie. Tymczasem po I wojnie światowej demokratyczna Republika Weimarska nigdy nie uznała granic odrodzonej Polski. Jeszcze dziś „Der Spiegel” pisze o „utracie” przez Niemcy Poznania i Bydgoszczy na wschodzie, a Strasburga na zachodzie – jako o tragedii, która tłumaczy dążenie do wojny. Po I wojnie światowej demokratyczne Niemcy, zamiast skupić się na odbudowie pozycji europejskiej w szacunku dla odrodzonej Polski, od początku podjęły współpracę ze Związkiem Sowieckim przeciw Polsce. Pakt Ribbentrop–Mołotow nie był wypadkiem, ale rezultatem trwałego kwestionowania prawa Polski do niepodległości w powersalskich granicach. Niestety – oprócz może jednej profesor Schwan – nie spotkałem niemieckich polityków, którzy by to potępili.

Polityki historyczne Rosji i Niemiec zamazują fakt najbardziej podstawowy dla naszej rzeczywistości – pozbawienie Polski niepodległości na pół wieku. Dla nas realne skutki II wojny światowej miną dopiero wtedy, gdy osiągniemy poziom rozwoju krajów, którym zniewolenie komunistyczne zostało oszczędzone. Dzisiejsze trudności budowy państwa, wyniszczenie przez komunizm historycznych elit, zapóźnienie gospodarcze, nieustająca emigracja młodzieży – to wszystko następstwa wprowadzenia przed 70 laty przez Niemcy Związku Sowieckiego do środka Europy. Polska, która zatrzymała Hitlera, a potem została przez sprzymierzeńców pozostawiona we władzy Stalina – ma prawo do realnej, a nie tylko werbalnej solidarności Europy. Celem naszej polityki historycznej musi być kształtowanie w opinii europejskiej szacunku dla niepodległości Polski nie tylko jako współczesnego faktu, ale jako nieprzedawnialnego prawa, którego każdorazowe naruszenie w historii było niesprawiedliwością niszczącą Europę. To jest nasz tytuł, w imię którego mamy prawo oczekiwać i domagać się, by polityka współpracy Niemiec i Rosji (o której mówią dziś szefowie rządów obu państw) nigdy nie była realizowana w sposób, który Polska odbiera jako zagrożenie dla swego bezpieczeństwa i dla swych podstawowych interesów. Bo od tego zależy nie tylko nasza przyszłość, ale i przyszłość Europy: szansa na Europę solidarności narodów, w której nasza niepodległość będzie trwała, rzeczywista i znacząca.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.