Wielki Post z Papieżem

Marek Jurek, historyk, przewodniczący Prawicy Rzeczypospolitej, były marszałek Sejmu

|

GN 12/2009

publikacja 21.03.2009 17:14

Kościół jest katolicki, bo wszystkim niesie nawrócenie.

Marek Jurek Marek Jurek

Rok temu podczas Mszy Wigilii Paschalnej Ojciec Święty ochrzcił Crisitano Magdiego Allama, zastępcę na-czelnego redaktora „Corriere della Sera”, wybitnego muzułmańskiego intelektualistę nawróconego na katolicyzm. W Wielką Noc Kościół od czasów pierwotnych prześladowań chrzci dorosłych katechumenów. Chrzest Cristiano Allama miał podwójny wymiar: Allam z jednej strony reprezentował świat islamu, miliony żyjących w Europie muzułmanów, o których kiedyś Benedykt XVI powiedział, że też mają prawo do misji Kościoła, z drugiej – możnych współczesności, świat wielkich mediów. Kościół jest katolicki, bo do wszystkich idzie ze swą misją, wszystkim niesie nawrócenie. Nawraca świat, narody i ludzi. Nie akceptuje żadnych granic wyznaczanych królestwu nie z tego świata.

Magdi Allam, by dojść do chrztu, musiał przekroczyć barierę strachu. Skrajni islamiści ciągle grożą mu śmiercią za przyjęcie Ewangelii. Papież bez wahania pokazał, że lepsze jest życie w strachu niż bezpieczeństwo, w którym nie ma prawdziwego życia. Mam wrażenie, że do tej pory nie pojęliśmy duchowej i cywilizacyjnej wielkości tego gestu. Piszę o tym, choć nasze życie dominuje polityczna problematyka „europejska”. Trzeba będzie do niej wrócić. Ale nie można milczeć wobec samotności Papieża, gdy Ojciec Święty sam o niej mówi. Z listu Papieża, wyjaśniającego motywy odwołania ekskomuniki biskupów Bractwa Świętego Piusa X, liberalne media zrobiły „pokajanie”, „odwołanie błędów” itp. Szkoda, że nie udostępniły wiernym po prostu samego listu. Listu smutnego i wielkiego jednocześnie.

Benedykt XVI napisał go, bo – jak zauważa – nawet wielu katolików, którzy z zaufaniem odnieśli się do decyzji Papieża, uczyniło to raczej dla zasady niż ze świadomego przekonania. Dlatego Ojciec Święty raz jeszcze wyjaśnia spokojnie swe motywy. Na pytanie – czy nie ma pilniejszych spraw dla Kościoła i chrześcijaństwa – odpowiada, że jedna jest najpilniejsza: głoszenie Chrystusa w świecie gasnącej wiary. Charaktery-styczne, że właśnie ten fragment został podjęty ze szczególną wdzięcznością przez przywódcę zwolnionej z kar kościelnych wspólnoty – bp. Bernarda Fellaya.

Benedykt XVI pokazuje też jak wraz z wiarą gaśnie solidarność chrześcijańska. Najpierw solidarność z Rzymem. Potem katolików i chrześcijan między sobą (jakby wspólne Credo i Ewangelia nie były dla wielu z nas dostatecznym motywem wspólnoty). Media szukają obiektów nietolerancji, wspólnego wroga postchrześcijańskiego społeczeństwa. I w tym klimacie pojawiają się – o czym pisze Benedykt XVI – katolicy, czujący się wobec świata „w obowiązku” obrażać Papieża (wśród których, niestety, nie zabrakło marszałków obu izb polskiego parlamentu). Dlatego z tym większą wdzięcznością Papież przywołał żydowskich przyjaciół, którzy – mimo różnic w wierze – prawdziwie okazali chęć zrozumienia następcy św. Piotra.

Bractwu św. Piusa X Ojciec Święty proponuje rzetelny teologiczny dialog. „Nie można – pisze – zamrażać autorytetu Magisterium Kościoła na roku 1962; to powinno być oczywiste dla Bractwa. Trzeba jednak przypomnieć niektórym spośród tych, którzy uznają się za wielkich obrońców soboru, że Vaticanum II zawiera w sobie całą historię nauki Kościoła. Kto chce być posłusznym soborowi – musi przyjmować wiarę wyznawaną przez wieki i nie może odcinać korzeni, dzięki którym drzewo rośnie”.

„Hermeneutyce ciągłości”, głoszonej od lat przez Józefa Ratzingera, sprzeciwiają się zarówno ci, którzy Tradycję wykorzystują przeciw soborowi, jak i ci, którzy sobór wykorzystują przeciw Tradycji. Ojciec Święty broni jednej wiary i dialogu zamiast łatwych potępień – jeśli podstawą jest to samo Credo, autorytet dwudziestu wieków Magisterium, wspólna chęć zaradzenia współczesnemu kryzysowi wiary i chrześcijaństwa. Jeśli tu dialog nie jest możliwy – jak możliwy będzie z prawosławiem, czy tym bardziej z protestantyzmem? I co będzie jego podstawą i kryterium?

Ojciec Święty przywołuje też względy po prostu ludzkie. „Czy wspólnocie, w której żyje 491 księży, 215 kleryków w sześciu seminariach (obok których jest 88 szkół i 2 instytuty uniwersyteckie), 117 braci, 164 siostry i tysiące wiernych, możemy bez litości powiedzieć – niech oddalają się od Kościoła? Myślę na przykład o 491 księżach. Nie możemy znać całej złożoności ich motywów. Myślę jednak, że (niezależnie od różnych chorych i zniekształconych aspektów) nie zdecydowaliby się na kapłaństwo – jeśli nie mieliby miłości do Chrystusa i woli głoszenia Go i Boga żywego w Nim. Możemy tak po prostu uznać, że ich – jako przedstawicieli marginalnej, radykalnej grupy – nie dotyczy powinność szukania jedności i zgody? I do czego to doprowadzi?”.

Świat daje swój pokój, polegający na zatarciu różnic, na lekceważeniu zobowiązań wierności, oferujący uznanie oraz wzajemne, nierzadko wyrachowane, korzyści. Ojciec Święty pokazuje pokój, który daje Chrystus: budujący więź ludzi serio wierzących w Boga, serio przyjmujących Magisterium Kościoła, serio traktujących wspólną przynależność do jednego Ludu Bożego. Pokój oparty na miłości, która nie znosi różnic, ale je przekracza. Benedykt XVI wzywa do przebudzenia gasnącej wiary niegdyś chrześcijańskiego Zachodu i szuka tych, którzy będą to robić razem z nim.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.