Znaki czasów ostatecznych

Wojciech Wencel, poeta, publicysta

|

GN 02/2009

publikacja 11.01.2009 19:08

Uczestnictwo w duchowej wojnie światów to dla chrześcijan wspaniała przygoda

Wojciech Wencel Wojciech Wencel

Rano 11 września 2001 r. dwa porwane samoloty pasażerskie Boeing 767, ze zbiornikami pełnymi paliwa, uderzają w wieże Światowego Centrum Handlu w Nowym Jorku. W największym zamachu terrorystycznym w historii ginie prawie 3 tys. osób.

I będą płakać i lamentować nad nią królowie ziemi, którzy nierządu z nią się dopuścili i żyli w przepychu, kiedy zobaczą dym jej pożaru. Stanąwszy z daleka ze strachu przed jej katuszami, powiedzą: „Biada, biada, wielka stolico, Babilonie, stolico potężna! Bo w jednej godzinie sąd na ciebie przyszedł!”.

Udzielanie przez amerykańskie banki kredytów konsumentom niezdolnym do ich spłacenia wywołuje w 2008 r. ogólnoświatowy kryzys ekonomiczny. Islandia zwraca się z prośbą o gigantyczną pożyczkę do MFW, USA, UE i Rosji. Znacząco maleje sprzedaż samochodów. Koncerny ogłaszają redukcję zatrudnienia. Na wszystkich giełdach spadają ceny akcji. Obniżają się ceny ropy, miedzi i innych surowców.

A kupcy ziemi płaczą i żalą się nad nią, bo ich towaru nikt już nie kupuje: złota i srebra, drogiego kamienia i pereł, bisioru i purpury, jedwabiu i szkarłatu… Dojrzały owoc, pożądanie twej duszy, odszedł od ciebie, a przepadły dla ciebie wszystkie rzeczy wyborne i świetne, i już ich nie znajdą.

W 2005 r. przedstawiciele 141 państw świata podpisują tzw. Protokół z Kioto – międzynarodowe porozumienie dotyczące przeciwdziałania globalnemu ociepleniu.

I ludzie zostali dotknięci wielkim upałem, i bluźnili imieniu Boga, który ma moc nad tymi plagami, a nie nawrócili się, by oddać Mu chwałę.

W tym samym roku huragan Katrina pustoszy wybrzeża USA i powoduje powódź w Nowym Orleanie. Ogółem ginie 1200 osób. Naukowcy prognozują, że rosnąca temperatura globalna w kolejnych dziesięcioleciach zintensyfikuje ekstremalne zjawiska pogodowe oraz zmieni ilość i rozkład opadów atmosferycznych. Inne spodziewane efekty globalnego ocieplenia to wzrost poziomu mórz, epidemie chorób zakaźnych i wymieranie gatunków organizmów żywych. Według badań, do 2050 r. może zaniknąć od 18 do 35 proc. gatunków zwierząt i roślin.

A siedmiu aniołów, mających siedem trąb, przygotowało się, aby zatrąbić. I pierwszy zatrąbił. A powstał grad i ogień – pomieszane z krwią, i spadły na ziemię. A spłonęła trzecia część ziemi i spłonęła trzecia część drzew, i spłonęła wszystka trawa zielona. I drugi anioł zatrąbił: i jakby wielka góra płonąca ogniem została w morze rzucona, a trzecia część morza stała się krwią i wyginęła w morzu trzecia część stworzeń – te, które mają dusze – i trzecia część okrętów uległa zniszczeniu.

Zrzeszająca astronautów organizacja Association of Space Explorers (ASE) ostrzega przed niebezpieczeństwem uderzenia w Ziemię asteroidy Apophis. Kosmiczna bryła, której średnicę naukowcy szacują na 250 metrów, przeleci w pobliżu Ziemi w 2029 r. Dotychczas zgromadzone dane nie pozwalają na szczegółowe wyznaczenie orbity obiektu. Według szacunków NASA, gdyby Apophis uderzył w Ziemię, spowodowałby wybuch porównywalny z eksplozją 880 megaton trotylu.

I trzeci anioł zatrąbił: i spadła z nieba wielka gwiazda, płonąca jak pochodnia, a spadła na trzecią część rzek i na źródła wód. A imię gwiazdy zowie się Piołun. I trzecia część wód stała się piołunem, i wielu ludzi pomarło od wód, bo stały się gorzkie.

Wbrew pozorom nie zamierzam wywołać paniki. Nie chcę iść w ślady Orsona Wellesa, który w 1938 r. na antenie radia CBS przedstawił słuchowisko na motywach „Wojny światów” – odebrane przez słuchaczy jako relacja z rzeczywistej inwazji Marsjan na Ziemię. Porównanie faktów znanych z pierwszych stron gazet z tekstem Apokalipsy to tylko felietonowa prowokacja, która ma odsłonić naszą eschatologiczną beztroskę. Bo czy żyjąc według praw tego świata, jesteśmy w stanie zauważyć nadejście czasów ostatecznych? Czy potrafimy czytać znaki obecne w historii? Czy jesteśmy przygotowani na ponowne przyjście Chrystusa?

Nikt z nas nie ma pewności, kiedy nastąpi ten dzień i czy św. Jan wieszczy wydarzenia nam współczesne, a nie późniejsze o tysiąc czy pięć tysięcy lat. Gdyby analogiczny felieton powstał pół wieku temu, traktowałby pewnie o meteorycie tunguskim, wielkim kryzysie w USA i płonącym Berlinie. Św. Paweł pisze, że Dzień Pański przyjdzie jak złodziej w nocy. Jednak natychmiast dodaje: Ale wy, bracia, nie jesteście w ciemnościach, aby ów dzień miał was zaskoczyć jak złodziej. Wszyscy wy bowiem jesteście synami światłości i synami dnia. Nie jesteśmy synami nocy ani ciemności. Nie śpijmy przeto jak inni, ale czuwajmy i bądźmy trzeźwi!

Ponieważ osobiście rzadko bywam trzeźwy, słowa te wydają mi się dość przykre. Z doświadczenia wiem jednak, że prawda zazwyczaj nie jest wygodna. Mimo wszystko bardziej wierzę w ponowne przyjście Chrystusa niż w odkrycie żywych organizmów na obcych planetach. Dlatego obiema rękami podpisuję się pod „Manifestem neomesjanistycznym”, sformułowanym przez Rafała Tichego i resztę moich przyjaciół z pisma „44/ Czterdzieści i Cztery”. Uczestnictwo w duchowej wojnie światów to dla chrześcijan wspaniała przygoda, o której mogą pomarzyć herosi z gier komputerowych. Oni mają tylko pięć żyć, nam obiecano nieśmiertelność.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.