Życzenia noworoczne

Wojciech Roszkowski, historyk, publicysta, poseł do Parlamentu Europejskiego

|

GN 01/2008

publikacja 08.01.2008 11:32

Jednemu z byłych prezydentów życzyłbym zdrowej wątroby, innemu – by pamiętał, że nikt nie jest doskonały.

Wojciech Roszkowski Wojciech Roszkowski

Przy okazji Nowego Roku tradycyjnie zadajemy sobie pytanie, czego możemy się w nim spodziewać. Bardzo często pytanie takie stawia się historykom, tak jakby byli specjalistami od przyszłości, a nie przeszłości. Odpowiedź historyka winna więc brzmieć: o przyszłości nie możemy powiedzieć nic pewnego. Możemy natomiast wyrazić swoje pragnienia na przyszłość. Robimy to zresztą często, składając sobie życzenia noworoczne. Życzymy sobie wówczas wielu rzeczy, o których wiemy lub obawiamy się, że się nie spełnią, ale chcielibyśmy ich spełnienia.

Życzmy więc sobie wszyscy przede wszystkim dobrego rozeznania rzeczywistości i tego, by nas nie dezinformowano. Wydawać się mogło, że po upadku komunizmu dezinformacji będzie mniej, ale mam wrażenie, że wcale tak nie jest. Na przykład w belgijskiej Gandawie władze miejskie zakazały publicznego obnoszenia się z chustami i krzyżami, wykazując rewolucyjną czujność oraz kompletny brak zdrowego rozsądku i podstawowej wiedzy. O ile bowiem krzyż jest symbolem religii chrześcijańskiej, o tyle chusty na głowach kobiet nie są symbolem żadnej.

Nie dlatego, by należało dyskryminować muzułmanów czy właściwie muzułmanki, ale dlatego, że zwyczaj zakrywania włosów przez kobiety nie jest zwyczajem jedynie muzułmańskim. Do niedawna włosy zakrywała większość kobiet w kościołach katolickich. Ba, jeszcze rok temu brałem w Brukseli udział w katolickiej Mszy świętej odprawianej w obrządku chaldejskim, podczas której znakomita większość obecnych kobiet, głównie pochodzących z Iraku i Syrii, nosiła na głowach chusty, podobne do tych, jakie noszą muzułmanki.

Życzmy sobie rozwagi i odwagi. Nakazywana w Karcie Praw Podstawowych powszechna niedyskryminacja czegokolwiek pozwala na publiczne przedstawianie antychrześcijańskich bluźnierstw, ale nie pozwala na „obrażanie” uczuć ludzi niewierzących. Można pokazywać satanistyczne znaki palcami, tak jak to czyni wiele gwiazd muzyki pop lub sportu, a także na przykład firma Coca-Cola w reklamie, jaką widziałem na własne oczy w Strasburgu, ale nie można umieszczać symboli religijnych.

Czy na tym polega „światopoglądowa neutralność państwa”? Może w końcu chrześcijanie dostrzegą, że jeśli zakazuje się dyskryminacji „wszelkich” opinii, to także chrześcijańskich. Jeśli można reklamować buddyzm zen czy satanizm, to dlaczego duża część społeczeństwa, nadal wyznająca religię chrześcijańską, ma nie mieć prawa do manifestowania swej wiary publicznie?

I wreszcie nieco życzeń osobistych. Jednemu z byłych prezydentów życzyłbym zdrowej wątroby, innemu – by pamiętał, że nikt nie jest doskonały. Znanemu profesorowi entomologii życzę, by zdołał choć czasem powstrzymać się od porównywania ludzi do zwierząt. Innemu profesorowi i dyplomacie życzyłbym, by potrafił odciąć się od przyjaciół, którzy nazywają Polskę krajem stalinowskim i faszystowskim. Znanemu reżyserowi życzę więcej udanych filmów, a mniej nieudanych, agresywnych wystąpień sejmowych.

Najbardziej znanemu redaktorowi życzę, by nie mieszał ludziom w głowach, a jego najbliższemu uczniowi – by zawsze wiedział, o czym mówi. Pewnej męskiej gwieździe telewizyjnych talk-shows życzyłbym, by nie robiła z siebie stale głupka. Innej gwieździe, tym razem żeńskiej, życzę, by pamiętała czasem o słowach Marka Grechuty: „nie dokazuj miła, nie dokazuj, przecież nie jest z ciebie znowu taki cud”. Producentom telewizyjnym życzę umiaru w celebrowaniu rozwodów swych gwiazd.

Ministrowi sprawiedliwości życzę poczucia sprawiedliwości, a ministrowi gospodarki – rozwoju gospodarczego. Inteligencji życzę dobrych pomysłów zamiast pyskówek. Autorytetom życzę, by ktoś ich docenił i by nie musieli się sami pakować na piedestał. Feministkom życzę udanego życia uczuciowego. Dzieciom życzę przede wszystkim tego, by mieli dwoje rodziców. Różnej płci.

Polsce życzyłbym, by nie dała się zalać przez nowy rząd erupcją pozornie dobrych uczuć, którymi pragnie on przesłonić trzeźwy osąd, czy skutecznie realizuje prawdziwe wartości oraz nasze interesy. Życzmy sobie także, byśmy nie musieli wybierać, czy należymy do „wykształciuchów” czy do „bydła”. Życzmy sobie, byśmy nie byli zniechęcani do „bolszewizmu” przy pomocy bolszewickiej demagogii. Życzmy sobie, byśmy potrafili spojrzeć na siebie krytycznie, a na innych przyjaźnie. Życzmy sobie, byśmy potrafili poradzić sobie z tym, na co mamy wpływ, byśmy cierpliwie znosili to, na co wpływu nie mamy i żebyśmy umieli odróżnić jedno od drugiego. Nie życzmy sobie, by za nas myśleli „mędrcy europejscy”.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.