Obsesja ścigania?

Barbara Fedyszak-Radziejowska, dr socjologii, pracownik Instytutu Rozwoju Wsi i Rolnictwa PAN

|

GN 23/2007

publikacja 12.06.2007 05:56

Skomplikowany proces rewitalizacji SLD wszedł w nową fazę

Obsesja ścigania?

Niedzielna (3 VI) Konwencja Krajowa SLD okazała się wielce interesującym wydarzeniem. Były prezydent, A. Kwaśniewski, stanął na czele Rady Programowej koalicji Lewica i Demokraci, pokazując, że potrafi zrezygnować z wygórowanych ambicji politycznych. Uznał stan polskiej demokracji oraz przyszłość lewicy za wartości wymagające jego obecności w kraju. Tym samym skomplikowany proces rewitalizacji SLD wszedł w nową fazę.

„Obrońcy” demokracji
Pierwszy etap uwiarygodniania lewicy zaczął się jesienią 2006 r. Zblokowanie w wyborach samorządowych list przez demokratów.pl i SLD przyniosło obiecujący sukces. Nic dziwnego, że współpraca została zacieśniona i 18 stycznia 2007 powołano Polityczny Komitet Porozumiewawczy w składzie: W. Olejniczak, J. Szmajdziński M Borowski, W. Witkowski (UP) i J. Onyszkiewicz. Powtórne wybory do Sejmiku Województwa Podlaskiego pokazały, że ta droga ma sens: ponowne zdobycie 3 mandatów wzmocniło nadzieję na przyszłe zwycięstwa. Najwyraźniej J. Onyszkiewicz, T. Mazowiecki, B. Geremek, W. Frasyniuk, M. Edelman, B. Lis, A. Wielowiejski, J. Kułakowski wiele znaczą także dla tych Polaków, którzy sympatyzują z SLD.

Na majowym spotkaniu w Auditorium Maximum UW grono poszerzyło się o byłych prezydentów, Lecha Wałęsę i A. Kwaśniewskiego, a także A. Olechowskiego z PO oraz znanych intelektualistów i twórców kultury. A. Wajda, D. Olbrychski, J. Paradowska oraz profesorowie H. Samsonowicz, B. Skarga, W. Osiatyński wspólnie z liderami SLD deliberowali nad stanem demokracji w Polsce. Ustalono, że jej standardy nie są dzisiaj wystarczająco europej-skie. Medialny sukces spotkania był wielki. Chwilowy niepokój wywołała informacja o milionie złotych wpłaconych przez ukraińskiego oligarchę na konto fundacji A. Kwaśniewskiego, ale szybko o nim zapomniano. Proces pojednania i współpracy ludzi „Solidarności” z ludźmi SLD ma zbyt dużą wartość.

Dlatego przejmując programowe przywództwo, A. Kwaśniewski zaproponował także politykom PO dyskurs nad współpracą. Mam wrażenie, że nie do końca zdajemy sobie sprawę z wagi tej inicjatywy. Gdyby udało się połączyć reformatorskie skrzydło SLD z tzw. umiarkowanymi ludźmi „Solidarności” przeciwko – jak mniemam – „antykomunistycznym lustratorom na radykalnej prawicy”, wrócilibyśmy do początku lat 90. Nie twierdzę, że taki scenariusz jest dzisiaj możliwy, ale twórcy tej inicjatywy zdają się mocno wierzyć w jego prawdopodobieństwo.

O czym myślał Olejniczak?
M. Borowski zarzucił politykom PiS budowanie państwa „opresyjnego, zideologizowanego i scentralizowanwego”. W. Olejniczak dodał, że mamy do czynienia z rządami „koalicji paranoików ogarniętych obsesją ścigania urojonych wrogów”. Niepokoi mnie, czy czasem nie myślał o skazującym wyroku katowickiego sądu w sprawie pacyfikacji kopalni „Wujek”. Poprzednie dwa procesy zakończyły się uniewinnie-niem oskarżonych o zbrodnię komunistyczną zomowców. Czy W. Olejniczak przemyślał okoliczności, w których mówił o „obsesji ścigania urojonych wrogów”, czy po prostu ich nie zauważył? Obrońcy zomowców zapowiadają apelację, wyrok nie jest prawomocny, a procedury „demokratycznego państwa prawnego” normalnie działają. Nie sądzę też, by chodziło mu o 23 gangsterów aresztowanych w nocy z 2 na 3 czerwca za rozli-czne przestępstwa i współpracę z włoską mafią.

Chciałabym w tej kwestii uniknąć niedopowiedzeń i niedomówień, bo sprawa jest poważna. Tworzenie atmosfery „opresyjnego państwa” może spowodować, że polskie społeczeństwo cofnie ministrowi sprawiedliwości mandat zaufania w jego walce z korupcją i przestępczością. Wielu z nas ma wątpliwości, czy Z. Ziobro użył odpowiednich słów, komentując aresztowanie znanego kardiochirurga. Są i tacy, którzy niepokoją się o nadmierną widowiskowość aresztowań i podają przykład samobójstwa B. Blidy. To prawda, podobnie jak prawdą jest, że do 2006 r. Polska była najbardziej skorumpowanym państwem UE. Do dzisiaj trwa zmowa milczenia wokół tych, którzy posłali L. Rywina do A. Michnika, a Aleksandrę J. skłonili do twórczych manipulacji przy nowelizacji ustawy medialnej.

Przed nami prawdopodobna ekstradycja E. Mazura. Wciąż nie zostali skazani zleceniodawcy i mordercy gen. M. Papały. Nadal jesteśmy na początku drogi, na której spodziewam się co najmniej tylu problemów, ile mieli ich Włosi w walce z mafią. Trudności z postawie-niem przed sądem winnych korupcji, w którą zaangażowani bywają politycy, prokuratorzy, sędziowie, policjanci, dziennikarze i zwykli gangsterzy, są niebotyczne. Mam wrażenie, że nasza naiwna wiara, że „takie rzeczy zdarzają się wszędzie, ale nie w Polsce”, jest miarą słabości organów ścigania oraz wynikiem naszych złych doświadczeń.

Nasze państwo bezpieczne
Z sondażu CBOS z maja 2007 r. wynika, że po raz pierwszy od końca lat 80. większość (53 proc.) badanych uważa, że Polska jest krajem, w którym żyje się bezpiecznie. Spadło poczucie zagrożenia przestępczością, podobnie jak sama przestępczość. Ale nie jestem pewna, czy mamy dość determinacji, by przywrócić Polsce uczciwość w życiu publicznym, społeczny ostracyzm (tak!) wobec korupcji i nieuchronność dymisji osób, które wykorzystują stanowiska do czerpania nieuzasadnionych korzyści (dla siebie lub bliskich), nawet jeśli nie łamią prawa. Dobrym przykładem jest dymisja popieranego przez prezydenta USA prezesa Banku Światowego za przyznanie życiowej partnerce nieuzasadnionej podwyżki. Czy jednak obrońcom demokracji spod znaku LiD chodzi o to samo, wątpię.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.