Pytania o patriotyzm

Barbara Fedyszak-Radziejowska, doktor socjologii, pracownik Instytutu Rozwoju Wsi i Rolnictwa PAN

|

GN 47/2006

publikacja 20.11.2006 10:41

Nikt za nas nie opowie następnym pokoleniom naszej historii i tradycji

Barbara Fedyszak-Radziejowska Barbara Fedyszak-Radziejowska

Święto Niepodległości otworzyło jak co roku kolejny rozdział rozważań nad naszym, polskim patriotyzmem. Pojawiły się pytania o aktualność i współczesne formy przeżywania miłości do Ojczyzny.

Nie stawialiśmy takich pytań, gdy tuż po 1989 roku cieszyliśmy się, że składanie kwiatów przy Grobie Nieznanego Żołnierza nie grozi (już!) represjami. Kolejne lata pokazały, że nie tylko nie potrafimy znaleźć formy wyrażania naszej radości, ale nie bardzo wiemy, jak przekazać znaczenie narodowych świąt kolejnym pokoleniom. Pojawiły się opinie, że historia, polskość i patriotyzm odchodzą w przeszłość.

Niemodne słowo
Socjologowie wprowadzili w debatę publiczną termin „spieniężenia świadomości”, prognozując taki kierunek zmian w naszych postawach. Wolność, liberalizm, presja rynku i otwarte granice spowodować miały rekonstrukcję systemu wartości Polaków, w którym praca i samorealizacja, a przede wszystkim konsumpcja coraz bardziej luksusowych dóbr spychały polskość, ojczyznę i patriotyzm w zapomnienie.

Miejsce wspólnoty narodowej zajęło społeczeństwo obywatelskie, czyli zbiorowość, ceniona w liberalnej demokracji bardziej niż naród. Tylko Jan Paweł II nie zmieniał swojego nauczania, otwarcie i konsekwentnie odwołując się do naszej historii i przypominając, że kultura oraz pamięć o przeszłości to fundament tożsamości Polaków.

Jednak sondaże zdawały się potwierdzać dość pesymistyczną diagnozę socjologów. Wielu młodych respondentów nie potrafiło wyjaśnić, co takiego wydarzyło się 11 listopada, 3 maja, czy 15 sierpnia, że właśnie te dni są co roku wolne od pracy. Pamiętam, że kilka lat z rzędu 11 listopada i 3 maja dzwonił do mnie, jako eksperta, dziennikarz komercyjnej telewizji z tym samym pytaniem, dlaczego Polacy nie potrafią obchodzić swoich świąt narodowych i oficjalne uroczystości oglądają w telewizji.

Zawsze odpowiadałam tak samo; bo klimat debaty publicznej nie jest przychylny radosnemu świętowaniu, a ciekawą formę wyrażania patriotycznych uczuć powinny znaleźć elity kulturalne, opiniotwórcze i polityczne. Aż w końcu znalazły.

Co ma patriotyzm do demokracji?
Pierwsze były władze Warszawy, które 31 sierpnia 2004 r. otworzyły Muzeum Powstania Warszawskiego i zaproponowały mieszkańcom stolicy piękną formę celebracji rocznicy wybuchu jednego z najtragiczniejszych polskich powstań. Od tego czasu liczne spotkania warszawiaków na wspólnym oglądaniu kronik, filmów czy rekonstrukcji historycznych wydarzeń stają się tradycją. Także tegoroczne obchody Święta Niepodległości miały nie tylko ceremonialno-oficjalny charakter. W uroczystościach liczny udział wzięli mieszkańcy innych miast, gdzie odbyły się marsze wolności, parady wojskowe i teatralne spektakle.

Ten wzrost zainteresowania historią jest widoczny nie tylko w święta. Jak grzyby po deszczu pojawiają się w wielu miejscowościach grupy wielbicieli militariów, którzy odtwarzają stare mundury, potyczki i ceremonie o historycznym charakterze. Dotarła do nas oczywista prawda, że nikt poza nami nie będzie pamiętał polskiej historii, czy kultywował roli „Solidarności” w destrukcji komunizmu i sowieckiej dominacji. Nikt za nas nie opowie następnym pokoleniom naszej historii i tradycji. Setki, tysiące Polaków poszukujących pracy poza krajem odkrywa, że Unia Europejska nie jest wspólnotą Europejczyków, lecz państw i narodów, a oni sami postrzegani są przede wszystkim jako Polacy. I tak historia i tożsamość narodowa wracają do nas dzięki otwarciu na Europę i świat. Kanadyjski filozof Ch. Taylor twierdzi, że patriotyzm jest niezbędny dla funkcjonowania demokracji, bo tylko we wspólnocie rodzi się partnerstwo i solidarność. Od innych uczymy się szacunku dla samych siebie, czy uczymy się także patriotyzmu?

Ojczyzna wyśniona
Patriotyzm to, najprościej rzecz ujmując, miłość do Ojczyzny, czyli uczucie podobne do tego, które żywimy do drugiego człowieka. Budzi ono zwykle zainteresowanie i potrzebę zrozumienia tego, kogo kochamy, wyzwala poczucie więzi i odpowiedzialność za jego los oraz gotowość do działania na rzecz wspólnego dobra. Miłość to trudne uczucie i nie ułatwia go wiedza o tych, których kochamy. Jak pokazuje sondaż, nasz patriotyzm jest nieco abstrakcyjny, łączy nas raczej z Polską niż z Polakami. Aż 90 proc. badanych uważa się za patriotów, prawie tyle samo (81 proc.) czuje się związanych z symbolami narodowymi, a 84 proc. jest dumnych z tego, że są Polakami. Ale deklarację, że zostanie w ojczyźnie bez względu na wszystko składa już tylko 57 proc. badanych. Co ciekawe, zaledwie 53 proc. rodaków twierdzi, że chodzi na wybory, bo udział w nich to działanie na rzecz dobra wspólnego. Ale dane na temat frekwencji wyborczej pokazują, że w rzeczywistości na wybory chodzi nas mniej.

Co jest jednak najbardziej znamienne, przedmiotem naszych uczuć jest Polska – ojczyzna wymarzona, wyśniona i zapewne idealizowana. Ale Polacy, jak wynika z sondaży, nie są objęci tym patriotyzmem. Nie mamy poczucia, że warto wśród nich mieszkać i dla nich uczciwie pracować. Szkoda, bo patriotyzm abstrakcyjny, nawet jeśli deklaruje go 90 proc. moich rodaków, jest dość wygodną formą więzi z Polską. Jeśli nie prowadzi do przekonania, że warto dobrze leczyć, uczyć, budować, projektować, rządzić, uprawiać ziemię, robić gazetę lub produkować lekarstwa, bo służy to rodakom, a nie tylko Brytyjczykom, czy Irlandczykom, to mam opory, by nazywać go patriotyzmem. Ale jak przywrócić Polakom szacunek dla samych siebie, nie wiem.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.