Ważne słowa z Niemiec

Władysław Bartoszewski, historyk, były minister spraw zagranicznych

|

GN 44/2006

publikacja 30.10.2006 11:55

Każde dzieło pojednania opiera się na uczciwym stosunku do faktów z przeszłości i chęci do wyciągania z nich wniosków

Władysław Bartoszewski Władysław Bartoszewski

Kardynał Karl Lehmann, arcybiskup Moguncji i przewodniczący Konferencji Episkopatu Niemiec, zachęcił mnie gorąco do czynnego udziału w konferencji – organizowanej przez wielce zasłużoną organizację laikatu niemieckiego „Renovabis” – pod hasłem „Drogi do pojednania”. Zważywszy na znaczenie tej problematyki dla Polski i Polaków, przyjąłem zaproszenie i 12 października spędziłem dzień w Moguncji, pięknym historycznym mieście nad Renem, którego uniwersytet wyróżnił w latach 70. ubiegłego wieku tytułem doktora honoris causa arcybiskupa Krakowa, kard. Karola Wojtyłę.

Przymusowi robotnicy Kościoła
Formalnym powodem spotkania była chęć podsumowania pięcioletniej pracy tzw. Funduszu Pojednania Kościoła Katolickiego w Niemczech, powołanego przez biskupów niemieckich jesienią 2000 r. Początkowym celem tego funduszu było zapewnienie skromnej, lecz godziwej rekompensaty materialnej tym osobom – głównie Polakom i Ukraińcom – które w czasie II wojny światowej skierowane były przez ówczesne niemieckie urzędy pracy (Arbeitsamt) do pracy przymusowej w instytucjach czy posiadłościach należących do Kościoła katolickiego. Była to nieliczna grupa osób, a ich traktowanie odbiegało z reguły pozytywnie od przeciętnej w III Rzeszy.

Mimo to biskupi niemieccy uznali słusznie za potrzebne wyraźne wyciągnięcie wniosków z faktu przymusowego zatrudnienia tej grupy ludzi. Pierwotnie przewidziany budżet, 2,5 miliona euro, został podwojony i pod bezpośrednim kierownictwem akcji solidarności katolików niemieckich z ludźmi w Europie Środkowej i Wschodniej „Renovabis” podjęto różne, godne uwagi działania, o głębszym znaczeniu dla praktycznej realizacji ewangelicznej zasady miłości bliźniego. Wyraża się to pomocą w organizowaniu życia publicznego w krajach wyzwolonych od komunizmu, w rozwiązywaniu problemu napięć narodowościowych, w kształceniu i dokształcaniu młodzieży – ogólnie rzecz biorąc, w przezwyciężaniu spuścizny długoletniego bolesnego podziału Europy.

Zasadniczym hasłem dla tej działalności jest zasada pojednania w duchu prawdy i sprawiedliwości. Punktem wyjścia jest doświadczenie ofiar systemów totalitarnych, znalezienie właściwych form uczczenia pamięci ofiar tych systemów, rozwijanie międzynarodowego dialogu chrześcijan, ale także chrześcijan i żydów. Zupełnie szczególną uwagę zwraca się przy tym na trwałe zagrożenia, wynikające dla ludzi wierzących w Boga z doświadczeń zła systemu narodowo-socjalistycznego w Niemczech i wśród członków narodów przez nie okupowanych. Praktycznym odbiciem tych celów są działania oświatowe, prowadzone wśród młodzieży niemieckiej na temat wydarzeń historycznych w minionym stuleciu, programy poświęcone analizie przyczyn i badaniu struktur antychrześcijańskich i antyludzkich systemów przemocy.

Dziedzictwo wojny
Program konferencji w Moguncji, otwieranej przez sekretarza Episkopatu Niemiec, jezuitę Hansa Langendörfera, przewidywał, obok niemieckich wypowiedzi na temat dzieła pojednania, także polską wypowiedź, którą mnie powierzono. Wyraziłem pogląd, że każde dzieło pojednania, także trwałego pojednania polsko-niemieckiego, musi być aktem dobrej woli, mocnej wiary w sens takiego działania, mądrości, odwagi i cierpliwości zbiorowej. Do warunków niezbędnych należy uczciwy stosunek do faktów z przeszłości i chęć do wyciągania z nich wniosków.

Kluczowym wydarzeniem owego październikowego dnia w Moguncji było niewątpliwie obszerne wystąpienie kardynała Lehmanna. Ten bardzo doświadczony 70-letni teolog i w kolejnej kadencji przewodniczący episkopatu niemieckiego zajął niedwuznacznie jasne stanowisko w stosunku do różnych aktualnych planów upamiętniania w Niemczech skutków II wojny światowej, do których należało m.in. masowe przemieszczenie ludności niemieckiej ze wschodu Europy – ucieczka milionów ludzi w latach 1944–1945 – i przymusowe ich usunięcie, głównie z Polski i Czechosłowacji w latach 1945–1947.

Kardynał Lehmann zaakcentował wyraźnie prawo Niemców do pamięci o tych wydarzeniach i solidarności z ich ofiarami, wszakże z wyraźnym zrozumieniem łańcucha przyczyn i skutków. Rozważając sprawę treści obiektu, czy obiektów mających służyć pamięci historycznej, Kardynał powiedział wyraźnie: „Ucieczka i wypędzenie Niemców były poprzedzone zdobyciem siłą, uciskiem i zniszczeniem krajów Europy Środkowowschodniej, z największą brutalnością realizowaną próbą trwałego zniewolenia narodów Wschodu, zniszczeniem wielkiej części ich elit i systematycznym ludobójstwem Żydów. Pięć do sześciu milionów samych obywateli polskich straciło przy tym życie. Nie można zrozumieć historycznie i moralnie sprawy wypędzenia Niemców, jeśli stale nie myśli się równocześnie o poprzedzającym to barbarzyństwie jako przyczynie sprawczej tego, co ostatecznie spotkało miliony Niemców”.

Kardynał Lehmann uważa upamiętnienie tych wydarzeń za obowiązek rządu niemieckiego, który nie powinien być delegowany na rzecz żadnych organizacji, a zarazem wyraźnie akcentuje potrzebę działania na rzecz pojednania narodów, jako celu przewodniego przy rozważaniu przeszłości i utrwalaniu wiedzy o niej. Sądzę, że cała obszerna wypowiedź przewodniczącego Episkopatu Niemiec powinna być w Polsce znana i głębiej przemyślana jako podstawowy element w dyskusji o spornym widzeniu faktów z historii naszych obu sąsiadujących narodów.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.