Bóg zapłać, Ojcze Święty

Barbara Fedyszak-Radziejowska, doktor socjologii, pracownik Instytutu Rozwoju Wsi i Rolnictwa PAN

|

GN 23/2006

publikacja 02.06.2006 08:17

Papież nam powiedział, że nasz Kościół ma w sobie zbyt wiele dobra,by prawda mogła mu zaszkodzić.

Barbara Fedyszak-Radziejowska Barbara Fedyszak-Radziejowska

Samolot z Ojcem Świętym Benedyktem XVI oderwał się od polskiej ziemi i wyruszył w powrotną podróż do Watykanu. Skończyło się niezwykłe spotkanie Następcy Piotra z rodakami jego wielkiego poprzednika Jana Pawła II. Benedykt XVI otwarcie sformułował cel pielgrzymki: – Przybyłem, by prześledzić drogę życia Jana Pawła II i na tej drodze spotkać i poznać pokolenia wierzących, które wydały go do służby Bogu i Kościołowi i te, które wzrastały pod jego duchowym kierunkiem. To nie będzie „podróż sentymentalna”, a „wędrówka wiary”. Chcę zakosztować waszej wiary i upewnić się, czy trwacie w dziedzictwie Jana Pawła II – powiedział.

Nieśmiała Warszawa
I tak zaczęło się to spotkanie. My – nieco zalęknieni, niepewni, czy przyjmie nas takimi, jakimi jesteśmy, świadomi naszych niedoskonałości, ale gotowi do słuchania. Benedykt XVI – skromny, ale mocny wiarą, pełen szacunku dla wielkiego poprzednika. W zalanej deszczem Warszawie homilię na placu Piłsudskiego rozpoczęło przypomnienie historycznych słów Jana Pawła II sprzed 27 lat. Zasłuchani i gotowi do dialogu z Ojcem Świętym lękliwie i zbyt skromnie ujawniliśmy wzruszenie i wdzięczność za piękną, głęboką katechezę o istocie wiary. Gdy Częstochowa, Wadowice, Kalwaria Zebrzydowska i Kraków przełamały dystans i podniosły temperaturę spotkań, warszawiacy poczuli, że zmarnowali swoją szansę.

Czasami mam wrażenie, że nasze miasto pełni rolę „dodatku do Okęcia”, gdzie „oficjele z centrum” zajmują się witaniem zagranicznych gości. A przecież stolica Polski ma na czym budować swoją tożsamość i poczucie wspólnoty. Szkoda, że organizatorzy Mszy św. na pl. Piłsudskiego nie odwołali się ani razu do tradycji walecznej, bohaterskiej i dlatego zrujnowanej Warszawy. Ten wątek pojawił się dopiero w archikatedrze św. Jana, gdy kard. J. Glemp i papież Benedykt XVI przypomnieli tę kartę z historii stolicy.
Dopiero południe Polski pokazało, że tysiące wiernych potrafią rozmawiać także z Papieżem niemówiącym biegle po polsku, że okno na Franciszkańskiej 3 nadal „żyje”. Pielgrzymka Benedykta XVI do Polski okazała się wydarzeniem doniosłym, pełnym wzruszeń, nauk, przemyśleń i rozważań poświęconych istocie naszej wiary.

O wierze rozumianej jako dar i jako zadanie w trzech wymiarach – przyjęcia Bożej Prawdy, poświęcenia się Jezusowi w miłości i życia wedle przykazań usłyszeliśmy w Warszawie. Tę Prawdę i dawniej, i dzisiaj próbowano zafałszować, usuwać z niej to, co niewygodne. Kościół – przypomniał Ojciec Święty – nie może dopuścić, aby zamilkł Duch Prawdy, szczególnie dzisiaj, w czasach relatywizmu, subiektywizmu i prób selektywnego interpretowania Pisma Świętego. Za Prawdę Ewangelii wszyscy, jako chrześcijanie jesteśmy współodpowiedzialni.

Słowa nie tylko do kapłanów
W archikatedrze św. Jana usłyszeliśmy mocne słowa skierowane do polskich kapłanów. Wspomnienie czasów wielkiej próby, Prymasa Tysiąclecia, odwagi, konsekwencji i wytrwałości polskiego Kościoła w dochowaniu wierności Ewangelii było nam wszystkim bardzo potrzebne. Mam nadzieję, że to przypomnienie zmieni ton medialnej debaty o Kościele w Polsce. Ojciec Święty przypomniał o naturalnej obecności w Kościele ludzi grzesznych, także kapłanów i o roli pokuty za „przeszłe niewierności”. Postawy rzetelności, otwartości, pokornej szczerości i wyznanie indywidualnych grzechów powinny prowadzić do sakramentu pokuty i okazania miłosierdzia, a nie do sądzenia i wykluczenia grzeszników.

Ojciec Święty wyraźnie powiedział, że nasz Kościół ma w sobie zbyt wiele dobra, by prawda mogła mu zaszkodzić. Takim dobrem są w Polsce powołania. Dlatego nasi księża, zdaniem Benedykta XVI, powinni opuścić swój bezpieczny świat i ruszyć nie tylko za migracją polskich bezrobotnych, lecz wszędzie tam, gdzie brakuje kapłanów. „Uwierzcie w moc swojego kapłaństwa, bo to Chrystus się wami posługuje”, nie musicie znać nowinek i aktualnych trendów – mówił Papież – wystarczy, że będziecie świadkami odwiecznej mądrości.

Spotkanie z młodzieżą na krakowskich Błoniach przyniosło rozważania o budowaniu domu na skale, którą jest Chrystus, o uzasadnionej tęsknocie młodych za dobrym domem i to pomimo złych doświadczeń rodziców, o trudnościach, jakie przynosi ignorowanie i ośmieszanie Jezusa. Jednak najbardziej przejmującą wydała mi się homilia wygłoszona w niedzielę, w trakcie Mszy św. odprawionej na krakowskich Błoniach.

Homilię zakończyło mocne przypomnienie, że powołanie Karola Wojtyły na Stolicę św. Piotra to moment, w którym zaczęło się nasze, polskie zadanie – składanie wobec świata osobistego świadectwa wiary w Jezusa Chrystusa. Proszę was – mówił na Błoniach Benedykt XVI – trwajcie mocni w wierze, nadziei i miłości, odważnie składajcie przed światem świadectwo Ewangelii, dzielcie się skarbem wiary z innymi narodami Europy i świata. Czyńcie to przez pamięć o waszym wielkim Rodaku. Pamiętajcie też o mnie w swoich modlitwach.

Odjeżdżając, powtórzył – Pozostańcie wiernymi strażnikami chrześcijańskiego depozytu i przekażcie go następnym pokoleniom. Ta zupełnie nie „sentymentalna podróż” zakończyła się włożeniem w nasze gliniane ręce zadania, o którym wcześniej nie mieliśmy odwagi nawet myśleć.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.