Katyń znaczy cierpliwość

Barbara Fedyszak-Radziejowska, dr socjologii, pracownik Instytutu Rozwoju Wsi Rolnictwa PAN

|

GN 11/2006

publikacja 13.03.2006 10:47

22 tys. polskich oficerów policjantów i cywilów rozstrzelano na rozkaz najwyższych władz ZSRR, ale nie było toani ludobójstwo, ani represje polityczne.Więc co to było?

Barbara Fedyszak-Radziejowska Barbara Fedyszak-Radziejowska

Od decyzji Biura Politycznego KC WKP(b) z 5 marca 1940 r. nakazującej rozstrzelanie prawie 22 tys. Polaków, jeńców wojennych oraz cywili aresztowanych przez władze sowieckie po 17 września 1939 r., minęło 66 lat, a nadal nie wiadomo, czym była ta zbrodnia. Dla nas Katyń jest symbolem mordu popełnionego przez władze ZSRR na tysiącach oficerów i policjantów z obozów w Kozielsku, Ostaszkowie i Starobielsku. Do dzisiaj nie znamy miejsca pochówku ok. 7 tys. cywili. O jeńcach wojennych wiemy, że rozstrzelano ich w Katyniu, Charkowie i Twerze (dawniej Kalininie). W połowie października 1992 r. prezydent Jelcyn wręczył prezydentowi Wałęsie kopię dokumentu z adnotacją Stalina określającą procedury tej zbrodni: rozstrzelanie bez wzywania przed sąd, bez stawiania zarzutów, bez formułowania aktów oskarżenia i bez śledztwa.

Atmosfera kłamstwa
Od tego czasu III RP udało się stworzyć miejsca pamięci, gdzie rodziny pomordowanych zapalają znicze, a delegacje polskich władz składają im hołd. I to w zasadzie wszystko, co w tej sprawie osiągnęliśmy po 1992 r. Oficjalne stanowisko władz Rosji wyrażają dwie decyzje Głównej Prokuratury Wojskowej.

Pierwsza o umorzeniu śledztwa i odmowie przekazania stronie polskiej zgromadzonych w jego trakcie dokumentów oraz druga, w której na dwa dni przed symboliczną datą 5 marca poinformowano nas, że zamordowani w Katyniu Polacy nie są ofiarami represji politycznych. W 2004 r. Rosjanie oświadczyli, że Zbrodnia Katyńska nie była ludobójstwem, lecz zbrodnią pospolitą i jako taka uległa przedawnieniu. A czym jest ona dla dzisiejszych władz Rosji?

Można uznać stawianie tego pytania za niepotrzebne jątrzenie dawnych, przebrzmiałych ran, gdyby nie szczególna atmo-sfera kłamstwa, która towarzyszy tej zbrodni od samego początku. Przez wszystkie lata PRL, a także w wielu oficjalnych dokumentach o Katyniu bądź milczano, bądź przypisywano zbrodnię Niemcom.

Wydawałoby się, że po 1992 r. władze Rosji przyznają, że ten mord to zbrodnia stalinizmu, przekażą III RP dokumentację i wyniki śledztwa, a rodzinom pomordowanych złożą wyrazy współczucia.
Nic takiego się nie dzieje. 3 marca Główna Prokuratura Wojskowa Federacji Rosyjskiej poinformowała rodziny zamordowanych w Katyniu, że ich bliscy nie są ofiarami represji politycznych. To odpowiedź na wniosek o uznanie rozstrzelanych oficerów za ofiary represji i o ich rehabilitację, zgodnie z ustawą z 1991 roku.

Taka zbrodnia „pospolita”
Stan faktyczny jest więc taki: 22 tys. polskich oficerów policjantów i cywili rozstrzelano mocą decyzji najwyższych władz ZSRR, ale nie było to ani ludobójstwo, ani represje polityczne. Więc co to było? – pytamy równie zdumieni, jak oburzeni.

Ludobójstwo, zgodnie z definicją słownikową, to systemowa, planowa likwidacja danej grupy rasowej, politycznej lub kulturowej. Możemy przyznać, że Sowieci nie przeprowadzili „planowej i systematycznej likwidacji Polaków”, bo sporo naszych rodaków przeżyło zarówno represje 1939–1941 na Kresach Wschodnich, jak i zbrodnie popełnione przez NKWD po 1944 r. Więc może jednak była to zbrodnia polityczna, wszak wniosek Berii stwierdzał, że więzieni Polacy są „zatwardziałymi i nieprzejednanymi wrogami władzy sowieckiej”. Ta akurat opinia była zgodna z prawdą. Ale ostatnie pismo Prokuratury Wojskowej Rosji twierdzi, że zamordowani nie byli represjonowani politycznie, ponieważ zabijano ich bez politycznych procesów i wyroków. Więc jednak ludobójstwo? Wyraźnie widać, że nadal i my, i Rosjanie mamy poważny, nierozwiązany problem.

Zbrodnia miała charakter „pospolity” i nie ma o czym mówić – zdają się uważać władze Rosji. Pozostaje więc hipoteza, zgodnie z którą „Zbrodnia Katyńska” to rutynowe, pragmatyczne działanie prowadzone w ramach polityki wewnętrznej na terenach ZSRR. Brzmi okrutnie i cynicznie, ale zdaje się prawdopodobne.

Putin przeprasza...ale nie Polaków
Ostatnie wizyty Prezydenta Rosji na Węgrzech i w Czechach przyniosły ważne oświadczenia o odpowiedzialności ZSRR za krwawe stłumienie powstania węgierskiego w 1956 r. oraz interwencję Armii Czerwonej w Czechosłowacji w 1968 r. W obu krajach Putin złożył ich społeczeństwom wyrazy głębokiego ubolewania. Jednak ani zachowanie Armii Czerwonej wobec Powstania Warszawskiego, ani Zbrodnia Katyńska nie zasłużyły w oczach Prezydenta Rosji na takie potraktowanie. Obchody zwycięstwa nad niemieckim faszyzmem pokazały, że władze Rosji nie traktują Polaków jak członków zwycięskiej koalicji. Poza generałem Jaruzelskim, symbolem polskiej armii w pełni podporządkowanej Sowietom.

Od lat cierpliwie czekamy na prawdę o Zbrodni Katyńskiej, ponieważ przypomina ona Europie i światu sojusz Stalina z Hitlerem i rolę, jaką ZSRR odegrał we wspieraniu ekspansji III Rzeszy w pierwszych latach II wojny światowej. Pamięć o tej zbrodni podważa obowiązującą nie tylko w Rosji wersję, zgodnie z którą ZSRR zawsze był lojalnym członkiem antyfaszystowskiej koalicji i wielkim zwycięzcą wojny. Pokonanie Hitlera stało się przecież początkiem potęgi i znaczenia ZSRR i Rosji w świecie. Nie pozostaje nam nic innego, jak uzbroić się w cierpliwość, którą praktykujemy po mistrzowsku od 66 lat. Pamięć, prawda i wytrwałość są naszym najważniejszym orężem w tej batalii. Od jej wyniku zależą nie tylko przyszłe stosunki Rosji z Polską, lecz także z Europą i USA. Katyń znaczy dzisiaj także niezwykłą cierpliwość Polaków.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.