Doświadczenie i drogowskaz na przyszłość

Władysław Bartoszewski, historyk, były minister spraw zagranicznych

|

GN 36/2005

publikacja 06.09.2005 10:23

Trwałe znaczenie w historii ma ten wybór wartości, którego najlepsza część społeczeństwa polskiego dokonała w roku 1980.

Doświadczenie i drogowskaz na przyszłość

Tak się złożyło, że tygodnie sierpnia poprzedzające uroczystości związane z 25-leciem powstania ruchu „Solidarności” i utworzenia NSZZ „Solidarność” pod koniec sierpnia 1980 r. spędzałem za granicą. Bez pełnego dostępu do naszych mediów oddawałem się zatem refleksjom nad wydarzeniami sprzed ćwierć wieku w konfrontacji z poglądami i ocenami wyrażanymi przez media niemieckie, szwajcarskie, austriackie, a także francuskie i włoskie.

Zabierali w nich głos publicyści i politycy życzliwi Polsce i Polakom, ale także i tacy, dla których jesteśmy mało zrozumiali, a los nasz mało interesujący. Trafiali do mnie bezpośrednio i telefonicznie rozmówcy z kilku krajów Europy, chcący uzyskać ocenę czy komentarz. W sumie nasze polskie przeżycia i doświadczenia z roku 1980 i paru lat następnych, z tak zwanym stanem wojennym włącznie, trafiły w jakimś stopniu do świadomości wielu ludzi w Europie.

Słuszna sprawa
Wiedziałem i wiem, że wszelkie doświadczenia historyczne są trudne do przekazania i że nawet ich uczestnicy z perspektywy czasu podlegają różnym wahaniom ocen, niekiedy też automistyfikacji części przeżytych faktów. Sam przeżywałem sierpień 1980 r. w Warszawie i choć należałem do grona sześćdziesięciu kilku sygnatariuszy deklaracji solidarności z robotnikami, zawiezionej do Gdańska przez Bronisława Geremka i Tadeusza Mazowieckiego – to do niczego ważnego znacząco się nie przyczyniłem.

Po prostu podzielałem pogląd najpierw tysięcy, a potem setek tysięcy i milionów Polaków, że idzie o sprawę ważną i wielką. Słuszność sprawy, w którą się powszechnie angażowano w lawinowo rosnącym poparciu dla ruchu i związku „Solidarność”, była dla mnie bezdyskusyjnie oczywista. Szło przecież nie tylko o materialne warunki życia czy wegetacji, lecz także o wolność ludzi, o godność nas wszystkich. Dokonywano wyboru wartości, wyboru bardzo trudnego, bo wtedy niezmiernie ryzykownego.

Żadne jubileusze i święta nie mogą i nie powinny wyprzeć dziś z pamięci faktu, że przeciw temu wyborowi działały w całej Polsce jawnie i ukrycie potężne siły systemu komunistycznego, który (zarówno w moim ówczesnym, jak i dzisiejszym przekonaniu) był systemem niewolącym społeczeństwo i niszczącym ważne więzi ludzkie oraz społeczne. Czynnymi uczestnikami tych antypolskich i antyludzkich sił byli także niektórzy Polacy, którzy zbyt łatwo o tym później zapomnieli.

Historyczny wybór
Należałem i należę do tych – licznych zresztą – osób w Polsce, i nie tylko w Polsce, które są głęboko przekonane o moralnym związku początku pontyfikatu Jana Pawła II z podniesieniem głów przygiętych do ziemi. Proste słowa: „Nie lękajcie się” były hasłem zrozumiałym i mobilizującym dla milionów ludzi, którzy nie czytali encyklik „Redemptor Hominis” (z marca 1979 r.) czy wspierającej ludzi pracy „Laborem exercens” (z 1981 r.). Jeden z dziennikarzy włoskich wyraził ostatnio pogląd, że „wizyta Jana Pawła II w Polsce w 1979 roku zasiała w społeczeństwie polskim ziarno wolności, które dojrzało rok później”. W prasie niemieckiej dostrzega się ostatnio coraz częściej związek przyczynowo-skutkowy polskiego ruchu wolnościowego pod hasłem solidarności z upadkiem muru berlińskiego i pozytywnymi konsekwencjami owych wydarzeń w Polsce, zapoczątkowanych w sierpniu 1980 r. dla narodów całego ówczesnego bloku wschodniego w Europie.

Trwałe znaczenie w historii Polski i Europy, a może i świata, ma do dziś – i sądzę, że będzie mieć nadal – ten wybór wartości, którego najlepsza część społeczeństwa polskiego dokonała w roku 1980. Wybór ten poprzedzony był oczywiście wieloma bolesnymi i trudnymi doświadczeniami lat 1945–1947 (dramatycznego oporu wobec nowego systemu narzuconego Polsce przez obcych), roku 1956 (Poznań), 1968, 1970 (Wybrzeże), 1976 (Radom i Ursus). Do najkrwawszych doświadczeń należały niewątpliwie przeżycia ogółu mieszkańców Polski w wyniku wojny i podwójnej okupacji narzuconej nam we wrześniu 1939 r. Przy całej świadomości doznanych cierpień nikt chyba nie odważyłby się dziś Polakom powiedzieć, że wybory wartości dokonywane przez nich lub przez pokolenia ich rodziców i dziadków nie miały głębokiego sensu i znaczenia dla ich poczucia identyczności i słusznej satysfakcji z tego, kim jesteśmy w Europie,

Wolność i odpowiedzialność
Doświadczenie cierpień ma wielkie znaczenie w życiu jednostki i zbiorowości, jeżeli prowadzi do refleksji obejmującej zarówno problem przyczyn, jak i skutków. Doświadczenie życia w wolności powinno doprowadzić nas do oczywistego wniosku, że większa wolność oznacza też większą odpowiedzialność za to, jaki uczynimy z niej użytek. Nuncjusz apostolski w Polsce abp Józef Kowalczyk w swym słowie skierowanym 15 sierpnia br. do tysięcy pielgrzymów uczestniczących w uroczystości Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Częstochowie określił istotę naszego doświadczenia w wolności i zobowiązania słowami: „Modlimy się za to, by ideały »Solidarności« w 25. rocznicę jej powstania nie zostały zaprzepaszczone”.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.