Drogi świętości

Marcin Przeciszewski, prezes Katolickiej Agencji Informacyjnej

|

GN 26/2005

publikacja 29.06.2005 09:36

Wyniesienie na ołtarze to wskazanie dróg świętości na dzis

Władysław Findysz,Ignacy Kłopoto-wski i Bronisław Markiewicz to pierwsi błogosławieni kapłani, jakich oferuje Kościołowi w Polsce papież Benedykt XVI. Ich wyniesieniu na ołtarze towarzyszyła niezwykła sceneria Trzeciego Krajowego Kongresu Eucharystycznego w Warszawie. Dodatkowo, po raz pierwszy w historii Polski, aktu beatyfikacji – w imieniu Ojca Świętego – dokonał Prymas Polski.

Pamiętajmy, że wyniesienie na ołtarze, to nie tylko potwierdzenie autorytetem Kościoła faktu świętości tych postaci i oficjalna zgoda na kult, lecz w pierwszym rzędzie wskazanie dróg świętości na dziś. Cała trójka Beatyfikowanych w centrum uwagi stawia kwestię świętości w odpowiedzi na specyficzne „znaki czasu”, jakie przeżywa dziś Polska i Kościół na tej ziemi. Niechaj więc beatyfikacje te zostaną odczytane nie tylko jako kolejny powód do dumy w katolickiej Polsce, lecz jako zadanie dla nas wszystkich, nikogo nie wyłączając.

Wzór pasterza
Przypomnijmy, że Jan Paweł II w swoim testamencie pozostawił przejmujący apel o świętość. Wołanie o chrześcijańskie świadectwo do końca: niezależnie od czasu, środowiska i warunków. Wiosna Kościoła – którą zapowiadał w swej proroczej wizji, stanie się faktem bądź nie, w zależności od tego, na ile na ten apel odpowiemy.

Ks. Władysław Findysz to wzór kapłana bez reszty oddanego Jezusowi i swoim wiernym. Co ciekawe – mimo że jest on pierwszym polskim męczennikiem okresu komunizmu – nigdy nie podjął bezpośredniej walki z totalitarną władzą. Koncentrował się na walce o człowieka. Z narażeniem życia ratował życie innych, a pełni męczeństwa doznał, ratując sumienia powierzonej mu wspólnoty. Podczas okupacji jako proboszcz w Nowym Żmigrodzie angażował się w pomoc Żydom. W okresie Akcji „Wisła” wystawiał fałszywe metryki łemkowskim grekokatolikom, aby uwolnić ich od bestialskiej wywózki w nieznane.
Wreszcie, co stało się bezpośrednią przyczyną męczeństwa, na początku lat 60. zainicjował bezprecedensową akcję moralnej odnowy parafii. Docierał do każdego grzesznika osobiście, w formie listu wzywającego do nawrócenia. Tego komuna nie zdzierżyła, skazując chorego kapłana na powolną śmierć, nie dopuszczając do opieki lekarskiej w więzieniu.

Do czego dziś powołuje nas ta postać? Jest to wzór kapłana i chrześcijanina, łączącego moralną bezkompromisowość z niezwykłą wprost otwartością na każdego potrzebującego – niezależnie od wyznania, światopoglądu czy narodowości. Kościół w epoce narastającego rozmycia wartości potrzebuje pasterzy, którzy nie będą zamykać swej wspólnoty, epatując lękiem wobec otaczającego świata, czy powtarzać w kółko narodowo-patriotycznych frazesów, lecz wyciągną dłoń do każdego duchowo zagubionego, wykluczonego i prześladowanego. Którzy wskażą jasną busolę wartości, stanowiących fundament w każdym czasie. Drogą Kościoła jest człowiek – powiedział ongiś Jan Paweł II – a ks. Władysław Findysz w obronie tej prawdy oddał życie.

Otwartyna nowe
Ignacy Kłopotowski jest wzorem kapłana otwartego na nowoczesność, wprzęgającego w dzieło ewangelizacji nowe środki stwarzane przez technikę. Jeden z pierwszych polskich apostołów słowa drukowanego, wyprzedzający w tym o kilkanaście lat innego polskiego świętego, o. Maksymiliana Kolbego. Wydawca wielu tytułów prasy katolickiej, twórca zgromadzenia sióstr loretanek, których charyzmatem jest ewangelizacja za pomocą mediów. A przy tym kapłan skromny i pokorny, niezapominający o ubogich, nawet o upadłych dziewczętach, którym poświęcił tak wiele troski.
Postać ta ukazuje, jak bardzo Kościół potrzebuje nowych form ewangelizacji. Jak wielką troskę Kościół winien przywiązywać do rozwoju własnych środków przekazu. Są one bowiem jednym z najważniejszych środków dotarcia z Dobrą Nowiną do społeczeństwa pluralistycznego. Bowiem – jak wskazują socjologowie – mimo odnotowywanej u nas wysokiej religijności, zaledwie połowa Polaków uczestniczy systematycznie w niedzielnej Mszy. Reszta z Kościołem ma kontakt okazjonalny, a dotrzeć do nich z Ewangelią można wyłącznie za pośrednictwem mediów. Jeśli tej szansy nie wykorzystamy, nie unikniemy fali laicyzacji, tak jak to się stało gdzie indziej.

Błogosławiona niepokora
Z kolei ks. Bronisław Markiewicz, założyciel michalitów, pokazuje wzorzec kapłana niepokornego, bo przecież opuścił macierzyste zgromadzenie, ale do końca oddanego młodzieży. Jan Paweł II wskazywał nieustannie, że przyszłością Kościoła jest młodzież. Czas po jego śmierci potwierdził to dobitnie. Cieszymy się, że na polskiej scenie zaistniało „pokolenie JP2”. Nie zapominajmy jednak, że pokolenie to będzie budować Kościół, pod warunkiem, że znajdzie w nim należytą otwartość i przestrzeń działania. Młodzież ta, mimo otwartości na ideały i porywy serca, jest pokoleniem głęboko zranionym, wystawionym na tysiące pokus i odmiennych propozycji. W Kościele pozostanie wówczas, jeśli poczuje się tam do końca u siebie, o ile spotka takich ludzi jak ks. Markiewicz. Kapłanów i świeckich, którzy będą nie tyle moralizować, co zapalać do ideału i potwierdzać ten ideał własnym świadectwem.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.