Wakacje na pustyni – czyli abba mówi, jak jest

Piotr Sacha

publikacja 27.06.2022 11:15

Pustynia wzdłuż doliny Nilu. Z jaskiń wychodzą starcy. Patrzą na mnie przenikliwym wzrokiem. Potem wracają do wyplatania koszyków, zatapiają się w Bożej Obecności...

Wakacje na pustyni – czyli abba mówi, jak jest Unsplash

Każdy z nich nosi drugie imię: Ubóstwo. Mówią niewiele. Głównie milczą. Wreszcie jeden z nich zgadza się na spotkanie. Pytam go o rozpoczynające się wakacje. Liczę na trafną radę.
– Choćby człowiek zdołał stworzyć nowe niebo i nową ziemię, nie osiągnie beztroski – mówi Abba Pojmen.
Zauważa, że chyba nie po taką radę przyszedłem. Stwierdza, żebym się zbytnio nie dołował jego słowami. Lepiej rozejrzeć się wokół siebie. Wziąć głęboki oddech. Poczuć zapach lata, zobaczyć jego kolory, posłuchać, co mówi do mnie Ten, który stwarza, co dobre. Na koniec Pojmen podsuwa mi Biblię, Księga Izajasza 65,17-18:
„Albowiem oto Ja stwarzam nowe niebiosa i nową ziemię; nie będzie się wspominać dawniejszych dziejów ani na myśl one nie przyjdą. Przeciwnie, będzie radość i wesele na zawsze z tego, co Ja stworzę”.
Wracam z pustyni napełniony.

Ojcowie Pustyni to pierwsi chrześcijańscy mnisi, którzy zdecydowali żyć w odosobnieniu, na trudnym, pustynnym terenie. Pojawiali się tam w końcówce III wieku i w kolejnych latach, dekadach. Pokutowali, wytrwale wgryzali się w głąb biblijnych wersetów, kontemplowali Modlitwę Jezusową, powtarzając godzinami: „Panie Jezu Chryste, Synu Boga żywego, zmiłuj się nade mną, grzesznikiem”. Co wspólnego z tegorocznymi wakacjami mają starcy sprzed wieków? Jak się okazuje, całkiem sporo.   
Apoftegmatów – czyli krótkich sentencji, gdzie zwykle uczeń pyta mistrza-abbę, a ten odpowiada mu zwięźle i w punkt – są tysiące. Wybraliśmy osiem. Wczytujemy się w nie razem z o. Szymonem Hiżyckim, opatem tynieckim. Szukamy wskazówek dla nas współczesnych, często przytłoczonych nadmiarem informacji, nadmiarem rzeczy, często płynących głównym nurtem konsumpcji.

Czytaj też: Modlitwa serca   

W każdy poniedziałek lipca i sierpnia publikujemy kolejne rozmowy z o. Hiżyckim, który pomoże lepiej zrozumieć mądrości Ojców Pustyni i odnieść je do współczesności.    

Liczy się to, co trwa obecnie. Każdy czas doprasza się specjalnego potraktowania. – Odpoczynek polega na tym, żeby poluzować – mówi o. Szymon Hiżycki. – Ale trzeba pamiętać, co jest najważniejsze. Człowiek nie jest ani tym, co posiada, ani tym, czego obsesyjnie dla siebie pożąda – dodaje.

I jeszcze jedno. Aby pobyć na pustyni, nie trzeba ruszać się ze swojej okolicy. Abba Tithoes: „Przebywaniem na obczyźnie jest dla człowieka panowanie nad swoimi ustami”. Ojciec Szymon: „Wyobraźmy sobie człowieka w biurze, który nie plotkuje jak wszyscy. On ma spore szanse stać się człowiekiem na pustyni, bo nikt nie będzie już chciał z nim rozmawiać (śmiech)”.

Na kolejnych stronach znajdziecie porcję mądrości pustyni – 10 sentencji, które warto zabrać na wakacje. Za tydzień pierwsza rozmowa z cyklu „Wakacje na pustyni”.

 

*
Abba Pojmen powiedział: „Pouczać bliźniego to tyle, co go karcić”.
*
Pytano abba Ammonasa, co to jest droga wąska i ciasna. Odpowiedział: „droga wąska i ciasna na tym polega, żeby siłą sprzeciwiać się własnym myślom i wyrzekać się dla Boga własnych zachcianek. I to właśnie znaczą słowa: Oto my opuściliśmy wszystko i poszliśmy za Tobą.
*
Spytał ktoś abba Antoniego: „Czego mam przestrzegać, by podobać się Bogu?”. Starzec odpowiadając rzekł: „Przestrzegaj tego, co ci polecam. Gdziekolwiek się udasz, pamiętaj zawsze o Bogu; przykładaj świadectwo Pisma Świętego do tego, co czynisz; jeśli w jakimś miejscu zatrzymasz się, nie opuszczaj go szybko. Przestrzegaj tych trzech poleceń, a będziesz zbawiony”.
*
Abba Anub radził się abba Pojmena w sprawie nieczystych myśli, które rodzą się w sercu człowieka, i w sprawie próżnych pożądań. Abba Pojmen mu odpowiedział: „Czyż się pyszni siekiera wobec drwala? Ty im nie dawaj miejsca i nie rozkoszuj się nimi, a nic nie wskórają”.
*
Była kiedyś w Sketis narada w sprawie brata, który zawinił. I przemawiali ojcowie, abba Pior zaś milczał. Na koniec wstał, odszedł, wziął worek, napełnił go piaskiem i zarzucił sobie na plecy; a napełniwszy piaskiem także i mały koszyczek, niósł go przed sobą. I kiedy go ojcowie zapytali, co to ma znaczyć, odpowiedział: „Ten worek z dużą ilością piasku to moje występki, ponieważ są liczne; ale ja zarzuciłem je za siebie, żeby się nimi nie trapić ani ich nie opłakiwać, te oto zaś drobne grzechy mego brata mam przed oczyma i zajmuję się ich osądzaniem. Nie tak powinienem robić: ale raczej swoje własne wziąć przed oczy, nimi się zająć i błagać Boga, żeby mi przebaczył”. Ojcowie wstali i powiedzieli: „Zaiste taka jest droga zbawienia” .
*
Powiedział abba Zenon: „Kto chce, żeby Bóg szybko go wysłuchał, gdy tylko wstanie i podniesie ręce do Boga, ten powinien w pierwszej kolejności modlić się z serca nawet nie za własną duszę, ale za nieprzyjaciół. Jeśli to osiągnie, to o cokolwiek by prosił, Bóg go wysłucha”.
*
Przyszedł pewien brat do abba Pojmena i powiedział: „Mam wiele złych myśli i jestem przez to w niebezpieczeństwie”. Starzec wyprowadził go na dwór i powiedział: „Rozedmij pierś i pomieść w niej wichry”. On odrzekł: „Tego nie mogę uczynić”. Powiedział starzec: „Jeżeli tego uczynić nie możesz, to także i nie możesz zabronić myślom przychodzić: ale do ciebie należy stawiać im opór”.
*
Czterech mnichów ze Sketis, ubranych w skóry, przyszło kiedyś do wielkiego Pambo i każdy z nich wychwalał cnoty towarzyszy. A jeden z nich pościł bardzo surowo, drugi nic nie posiadał, trzeci zdobył wielką miłość, o czwartym zaś powiedzieli, że od dwudziestu dwóch lat żyje w posłuszeństwie wobec pewnego starca. I odrzekł im abba Pambo: „Powiadam wam, cnota tego ostatniego jest największa. Bo każdy z was z własnej woli ćwiczył się w cnocie, którą zdobył; ten zaś wyrzekł się własnej woli, a pełnił cudzą. Tacy to ludzie, jeśli wytrwają do końca, są Wyznawcami”.
*
Abba Izajasz pytał abba Pojmena w sprawie nieczystych myśli. Abba Pojmen mu odpowiedział: „To jak skrzynie pełne szat: jeśli ich nie ruszać, z czasem mól je zniszczy. Podobnie i myśli, jeśli ich uczynkami ciała nie wykonujemy, z czasem zanikają, jak zżarte przez mole”.
*
Mówił abba Makary: „Kiedy byłem młody odczuwałem w celi zniechęcenie i wyszedłem na pustynię mówiąc do swoich myśli: «Tego, kogo spotkam, zapytam, aby mi dopomógł». I spotkałem chłopca pasącego woły. I zapytałem go: «Cóż mam uczynić chłopcze, skoro jestem głodny?» Powiedział mi: «Jedz!» Znowu powiedziałem, że zjadłem i znowu jestem głodny! Wtedy powiedział do mnie: «To chyba jesteś osłem, abba, skoro ciągle chcesz żreć!» I odszedłem wyciągnąwszy z tego pożytek”.
*
Święty abba Antoni, kiedy mieszkał na pustyni, popadł raz w zniechęcenie i wielką ciemność wewnętrzną. I powiedział do Boga: „Panie, chcę się zbawić, ale mi myśli nie pozwalają: co mam robić w tym utrapieniu? Jak się zbawić?” I chwilę potem, wyszedłszy na zewnątrz, zobaczył Antoni kogoś podobnego do siebie, kto siedział i pracował, potem wstawał od pracy i modlił się, a potem znowu siadał i plótł linę, i znów wstawał do modlitwy. A był to anioł Pański, wysłany po to, by go pouczyć i umocnić. I usłyszał Antoni głos anioła: „Tak rób, a będziesz zbawiony”. Gdy to usłyszał odczuł wielką radość i ufność; a robiąc tak, osiągnął zbawienie.
*
Kiedy abba Arseniusz przebywał jeszcze na dworze cesarskim, modlił się do Boga: „Panie, wskaż mi drogę zbawienia”. Usłyszał głos: „Arseniuszu, unikaj ludzi, a będziesz zbawiony”. Tenże, gdy stał się mnichem, znowu modlił się tymi samymi słowami. Usłyszał głos, który mówił doń: „Arseniuszu, uciekaj [od ludzi], wycisz się wewnętrznie. Są to bowiem korzenie bezgrzeszności” .
*
[Powiedział abba Mojżesz:] „Jeżeli człowiek nie jest w sercu przekonany, że jest grzesznikiem, to Bóg go nie wysłuchuje”. A brat zapytał: „Co to znaczy być przekonanym że się jest grzesznikiem?”. Starzec odpowiedział, że jeśli ktoś dźwiga ciężar własnych win, to nie ogląda się za cudzymi.
*
Bracia przyszli do abba Antoniego i poprosili go: „Powiedz nam słowo, jak się mamy zbawić”. Starzec im odpowiedział: „Słyszeliście słowa Pisma? One wam pomogą”. Oni na to: „Ale i od ciebie chcemy usłyszeć, ojcze”. Rzekł im starzec: „Mówi Ewangelista: Jeśli cię kto uderzy w prawy policzek, nadstaw mu jeszcze drugi”. Odpowiedzieli: „Tego robić nie potrafimy”. Starzec na to: „Jeśli nie potraficie nadstawić drugiego policzka, to przynajmniej znieście uderzenie w jeden”. Odrzekli: „I tego także nie potrafimy”. Starzec na to: „Jeśli nawet i tego nie potraficie, to nie oddawajcie otrzymanego policzka”. A oni na to: „Nawet i tego nie potrafimy”. Starzec zwrócił się do swego ucznia: „Ugotuj im trochę kaszki, bo są chorzy”. A im powiedział: „Jeśli ani tego nie umiecie, ani tamtego nie chcecie, to co mam zrobić z wami? Potrzeba modlitwy”.


Więcej apoftegmatów można znaleźć na portalu o duchowości monastycznej