Największe ze scen

Piotr Legutko

|

GN 25/2022

Zakończony niedawno Festiwal Dwa Teatry, prezentujący dorobek największych ze scen, czyli teatrów Polskiego Radia i Telewizji Polskiej, nie został praktycznie zauważony – poza mediami publicznymi rzecz jasna.

Największe ze scen

Powód jest dość oczywisty: swoisty kordon sanitarny, jakim otaczają TVP i PR media komercyjne. Przemilczanie spektakli oglądanych i słuchanych przez setki tysięcy ludzi jest zdumiewające, zwłaszcza w sytuacji, gdy niemal każda premiera w teatrach miejskich, bez względu na to, ile osób ją zobaczy, obrasta w recenzje i komentarze. Ten przypadek – kultury wysokich lotów ignorowanej, wręcz bojkotowanej – ma swoje drugie dno. Coś w rodzaju wyrzutu sumienia.

W tym roku w konkursowych zmaganiach Festiwalu Dwa Teatry wzięło udział 19 słuchowisk radiowych oraz 12 spektakli telewizyjnych. Bardzo różnych, także adresowanych do dzieci, jak „Misja Lolka Skarpetczaka” z TVP ABC. Mowa tylko o premierach, a przecież zasada „teatr raz w tygodniu” dotyczy nie tylko TVP 1, ale także TVP Kultura i TVP Historia. Nie ma większego sensu zastawianie tego repertuaru z jakąkolwiek telewizją komercyjną – tam teatrów po prostu nie ma. Nie ma też oczywiście obowiązku, by tam były, a TVP i PR korzystają z publicznych środków właśnie po to, by polską kulturę i dziedzictwo prezentować jak najszerzej. Dlatego premiery teatralne powinny być zauważane w taki sam sposób, w jaki komentuje się spektakle na scenach narodowych czy wystawy w muzeach. Mogą być chwalone lub ganione, ważne, by ich nie przemilczać.

Nie jest bowiem normalną sytuacja, gdy o teatrze mówi się i pisze głównie ze względu na skandale i prowokacje, zaś klasyczny wielki repertuar znika z pola widzenia tylko dlatego, że pokazywany jest w TVP. „Król Edyp” Sofoklesa w reżyserii Jacka Raginisa-Królikiewicza (uhonorowany Grand Prix XXI Festiwalu „Dwa Teatry Zamość 2022”), czy „Krawiec” Sławomira Mrożka (nagroda specjalna) to były prawdziwe wydarzenia. Co z tego, gdy potomni próżno będą szukać w mediach sporów, komentarzy, odniesień do tych sztuk. Za to po wrzuceniu w wyszukiwarkę hasła „teatr 2022” znajdą obszerną bibliografię na temat spektakli zaangażowanych politycznie lub oprotestowywanych ze względu na obrazę uczuć religijnych. Kultura jest żywa tylko wtedy, gdy jest oglądana, słuchana, wywołuje rezonans. Na scenach polskich królują dziś szamaństwo i eksperyment, dekonstrukcja i prowokacja. Owszem, wywołują one gorące dyskusje, ale niejako obok sztuki. Interesują krytyków i politycznych publicystów, ale już nie szeroką widownię. Dokładnie na odwrót jest ze spektaklami wystawianymi na największych polskich scenach, w TVP i radiowym teatrze wyobraźni. Może jest w tym i drugie dno. Promowanie przebogatej oferty kulturalnej w mediach publicznych stałoby w sprzeczności z ich czarnym wizerunkiem. Pozostaje pytanie retoryczne: w czyim to dzieje się interesie? •

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.