publikacja 23.06.2022 00:00
Agnès Brot,
Guillemette de la Borie
Bohaterki Boga
Wydawnictwo M
Kraków 2022
ss. 256
KSIĄŻKI
Francuskie zaskoczenia
Kto słyszał, że w połowie XIX wieku ponad połowa misjonarek pochodziła z Francji? Albo że w całym XIX stuleciu liczbę młodych kobiet wstępujących w tym kraju do nowicjatu szacuje się na dwieście tysięcy, co oznacza, że była to jedna Francuzka na sto? Bohaterki tej książki wywodzą się z nowych kongregacji, wyrastających jak grzyby po deszczu w pustce powstałej po rewolucji. To kobiety, które odważnie ruszyły w świat, przemierzając oceany, dżungle i pustynie, by głosić Ewangelię. W terenie było ich nawet dziesięć razy więcej niż misjonarzy, a jednak te historie pozostawały nieznane. Dobrze, że autorki wydobyły je na światło dzienne.
Szymon Babuchowski
Czas szpiegów
To jedna z najsłabszych powieści Krajewskiego, chociaż niektóre wątki i postacie, jak np. kapitan Żychoń, szef siatki szpiegowskiej w niemieckim wówczas Wrocławiu, mogą zainteresować czytelnika. Tym bardziej że jest on postacią prawdziwą i miał na swym koncie sporo sukcesów. Lwowski policjant Edward Popielski zostaje oddelegowany do misji szpiegowskiej pod kierunkiem Żychonia, by zdobyć cenne dokumenty dla polskiego wywiadu. Nieskomplikowana fabuła nie budzi specjalnych emocji, a postaci bohaterów są jakby wzięte z komiksu. Wątek romansowy powieści również nie powala, nie służą mu też opisy intymnych wyczynów bohaterów.
Edward Kabiesz
PŁYTY
No problem
Zaryzykuję stwierdzenie: wszystko, czego tylko Andrew Bird dotknie, zamienia się w złoto. Obdarzony hipnotyzującą barwą głosu wokalista i świetny skrzypek dawno połączył już muzyczne krainy folk i pop we własne królestwo. Na skrzypcach swobodnie przemieszcza się od country, przez jazz, po klasykę.
Austriacki filozof Ludwig Wittgenstein twierdził, że „o czym nie można mówić, o tym trzeba milczeć”. Amerykański muzyk przekonuje, że o czym nie można zaśpiewać, o tym trzeba zagwizdać. A gwizdać potrafi wirtuozersko. Z piosenkami z krążka „Inside Problems” mam tylko ten problem, że trudno się od nich odkleić.
Piotr Sacha
Bez uspokojenia
Luxtorpeda nie zwalnia tempa. „Omega” startuje szybką jak kawałki starej Armii „Antonówką” i długo nie daje nam odetchnąć. Uspokojenia nie przynosi bynajmniej „Melisa”, druga na płycie, bo to utwór o świecie, w którym wszystko jest na kliknięcie, a człowiek „zasypuje dół, aby sobie dowieść, ale czego – nie wie już”. Boleśnie trafne to obserwacje, w dodatku ubrane w ciekawe koncepty lingwistyczne, jak choćby mój ulubiony „Fetor mentora” w tytule jednej z piosenek. Choć i tak największym dreszczem przeszywa zamykający krążek utwór „Ja”, rzecz o kuszeniu.
Szymon Babuchowski
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.