Jeszcze bliżej gwiazd

Szymon Babuchowski

|

GN 25/2022

publikacja 23.06.2022 12:41

W śląskim Planetarium możemy teraz nie tylko obserwować wizualizację kosmosu, ale także w ten kosmos polecieć!

Kulisty ekran uzmysławia, jak wyglądają planety widziane z kosmosu. Kulisty ekran uzmysławia, jak wyglądają planety widziane z kosmosu.
ROMAN KOSZOWSKI

Słyszę końcowe odliczanie i po chwili czuję, jak odrywam się od ziemi. Pode mną maleją charakterystyczne kopuły Planetarium, w dole widzę już cały Park Śląski, a potem panoramę górnośląskich miast. Wkrótce ten obraz znika – przebijam chmury i pędzę dalej, przez kolejne warstwy atmosfery, aż w końcu jestem… w kosmosie! Próbuję zadokować do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, lecz niestety zderzenie z jakimś odpadem niweczy mój plan. „Awaria! Awaria!” – słyszę w głośniku. Czuję, jak moja kapsuła obraca się, a przeciążenia są tak silne, że mam wrażenie, iż zaraz z niej wypadnę. Na szczęście wszystko stabilizuje się i udaje mi się bezpiecznie wylądować. Uff! To było niesamowite przeżycie.

Wirtualny lot

Takie rzeczy tylko w Chorzowie – w Planetarium, którego nazwa, po trwającej blisko cztery lata modernizacji, wzbogaciła się o nowy człon: Śląski Park Nauki. Teraz możemy tu nie tylko obserwować wizualizację kosmosu, siedząc w wygodnych fotelach pod wnętrzem kopuły, ale także w ten kosmos polecieć, korzystając z supernowoczesnych symulatorów lotu. – To jedyne takie urządzenia na świecie – podkreśla Jarosław Juszkiewicz, znany dziennikarz radiowy i lektor, a obecnie także specjalista ds. promocji i PR Planetarium – Śląskiego Parku Nauki. To właśnie jego głos, znany m.in. z aplikacji Google Maps, mamy okazję słyszeć podczas wirtualnej wyprawy. – Symulatory są zaprojektowane tak, by wrażenia były jak najbardziej realistyczne. W tym miejscu można przeżyć niemal dokładnie to, czego doświadcza się podczas podróży w kosmos – twierdzi nasz przewodnik.

Pięć jednoosobowych kapsuł, zaprojektowanych przez polskie firmy Motion Systems i SIM Factor, zabiera nas na wysokość 406 kilometrów. Mogą obracać się we wszystkich kierunkach, fotele zostały wyposażone w siłowniki, a kosmiczni turyści korzystają podczas lotu z gogli VR. Dzięki temu doświadczamy nie tylko drgań i przeciążeń, ale nawet – przez chwilę – stanu nieważkości. Pracownik Planetarium czujnie obserwuje na monitorach poddających się temu doświadczeniu. – Gdyby komuś zrobiło się słabo, możemy natychmiast wyłączyć urządzenie. Ale jak dotąd nie było takiej potrzeby – dodaje Jarosław Juszkiewicz.

Przeżyć trzęsienie ziemi

Symulatory lotu w kosmos to tylko jedna z wielu atrakcji czekających na nas w Planetarium, rozbudowanym teraz o wieżę widokową, wynoszącą zwiedzających na wysokość 25 metrów. W Śląskim Parku Nauki prezentowane są zagadnienia związane z trzema dziedzinami wiedzy: sejsmologią, meteorologią i astronomią. Wystawy zostały pomyślane tak, by zwiedzający nie tylko obserwowali zjawiska fizyczne, ale stali się także ich uczestnikami. – Taki był cel, żeby każdy, kto do nas przyjdzie, mógł doświadczyć na sobie różnych zjawisk – podkreślał tuż przed otwarciem nowej części placówki jej dyrektor Stefan Janta.

Kiedy wchodzimy do pokoju stylizowanego na lata pięćdziesiąte ubiegłego wieku, czyli czasy, w których Planetarium powstawało, nie przypuszczamy, że za chwilę przeżyjemy prawdziwe trzęsienie ziemi. Nagle ściany i podłoga zaczynają wyraźnie drgać, na półce wywraca się słonik, a piesek-kiwaczek rusza głową coraz mocniej. Wykresy na ekranie starego telewizora informują nas o aktualnej sile drgań. Dowiadujemy się też, gdzie i kiedy zanotowano wstrząsy, które mieliśmy okazję odczuć. Największe wrażenie robią na nas te z Bytomia, z 2018 roku, choć ich magnituda jest stosunkowo niewielka – wynosi niecałe 4 stopnie w skali Richtera. – To odczucie wynika stąd, że epicentrum wstrząsu znajduje się stosunkowo blisko – wyjaśnia przewodniczka Anna Bućkowska. Po chwili sami będziemy mieli okazję wywołać mikro­wstrząs sejsmiczny, gdy cała grupa dziennikarzy zwiedzających wystawę podskoczy na sygnał przewodnika. A sejsmograf z Planetarium faktycznie ten wstrząs odnotuje…

Dżungla i Syberia

Czego jeszcze doświadczymy w śląskim Planetarium? Możemy tu zobaczyć prawdziwe błyskawice, generowane przez cewkę Tesli. Ba, nie tylko zobaczyć, ale i usłyszeć, jak wygrywają „Odę do radości”! Warto wejść do specjalnych komór, które przenoszą nas w ekstremalnie różne strefy klimatyczne – gorące i zimne, suche i wilgotne. To niepowtarzalna okazja, by np. prosto z Syberii trafić w sam środek afrykańskiej dżungli. Na własnej skórze możemy się też przekonać, jak odmiennie odczuwa się tę samą temperaturę przy zmianie wilgotności. Wielką atrakcją wystawy jest ekran kulisty o niemal dwumetrowej średnicy, ukazujący, jak z kosmosu wyglądają Ziemia i inne planety Układu Słonecznego. Ich piękno możemy teraz podziwiać z każdej strony.

W sali poświęconej astronomii, znajdującej się tuż pod słynnym zegarem słonecznym, zakładamy okulary 3D i wchodzimy do ciemnego pokoju, w którym spacerujemy wśród gwiazd, podziwiając Układ Słoneczny i Drogę Mleczną z nieznanej nam dotąd perspektywy. W centralnym punkcie sali zwraca natomiast naszą uwagę słynny projektor Zeissa, który przez prawie 63 lata wyświetlał w Planetarium Śląskim gwiazdy. Gdy powstawało Planetarium, był cudem techniki. Obecnie zastąpił go inny cud – analogowy rzutnik Goto Chiron III. Nowy projektor jest w stanie wyświetlić na prawie 800 metrach kwadratowych sferycznego ekranu ok. 100 milionów gwiazd! Wspiera go system dziesięciu cyfrowych rzutników firmy Sony, rozmieszczonych wokół ekranu, który może wyświetlić na kopule dowolne ruchome obrazy w bardzo wysokiej rozdzielczości True 8K.

Rozsadnik myśli technicznej

Czas więc udać się do głównej sali Planetarium – tam, gdzie odbywają się fascynujące seanse, które teraz, po modernizacji obiektu, stały się jeszcze bardziej realistyczne. Rozsiadamy się wygodnie w jednym z trzystu rozkładanych foteli (jest też dwanaście leżanek!) i wpatrujemy się w gwiaździste niebo, choć przecież na zewnątrz dopiero popołudnie. Przyjemny głos lektora, dialogujący z głosami dziecięcymi, objaśnia nam tajniki kosmosu. Trafiliśmy chyba na seans dla szkół, ale i dla nas lekcja okazuje się inspirująca. Nowoczesna technologia pozwala bowiem dużo lepiej zwizualizować wiedzę wyniesioną ze szkoły. Zauważył to także premier Mateusz Morawiecki, który tego samego dnia zwiedzał Planetarium: – Ta mała próbka, którą mogłem zobaczyć, pokazała mi ogrom możliwości. Pamiętam z dzieciństwa, jak przyjeżdżaliśmy tutaj z ojcem. Wówczas też był to szczyt techniki. Jestem przekonany, że to, co młodzież będzie miała możliwość zobaczyć, będzie niesamowitą inspiracją do pracy, przygody. Chcemy zachęcać młodych ludzi do nauk ścisłych, takich jak matematyka, fizyka, chemia, astrofizyka czy astronomia. To wszystko są dziedziny przyszłości, które będą kluczowe dla kolejnych wynalazków w XXI wieku. Jestem przekonany, że to miejsce będzie rozsadnikiem polskiej myśli technicznej – stwierdził szef rządu.

Dyrektor Stefan Janta już teraz zapowiedział, że w sierpniu 2023 roku Planetarium będzie gościć międzynarodową olimpiadę z astronomii i astrofizyki. A marszałek województwa śląskiego dodał, że w przyszłym roku w kompleksie ma się pojawić kolejny nabytek – radioteleskop. Ogromne zainteresowanie, jakim cieszyło się Planetarium w pierwsze dni po ponownym otwarciu, każe przypuszczać, że to miejsce faktycznie będzie inspirować kolejne pokolenia. Teraz jesteśmy jeszcze bliżej gwiazd.•

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.