Troska redaktorska

Franciszek Kucharczak

|

GN 25/2022

publikacja 23.06.2022 00:00

Myśl wyrachowana: Kto utrudnia ludziom kontakt z Bogiem, na ogół sam chce zająć jego miejsce.

Troska redaktorska

Dziennikarz „Gazety Wyborczej” Jakub Wencel rzucił na Twitterze złotą myślą o następującej treści: „Kościół, uczestnictwo we mszy, branie udziału w działaniach instytucji oraz organizacji zależnych od Kościoła powinien być dozwolony wyłącznie dla osób pełnoletnich. Prawdziwie świeckie państwo musi całkowicie wyłączyć dzieci spod zagrożeń religijnych struktur władzy”. Jakby tego było mało, dodał: „Zabraniamy nieletnim dostępu do pornografii, klubów czy alkoholu – niby dlaczego mamy nie zapewniać takiej ochrony w związku z kościołami? Zagrożeń jest tyle samo, o ile nie więcej. Dlaczego mamy tego nie zauważać i silić się na szacunek ze względu na tępy tradycjonalizm?”.

Szacunek? Nie wiem jak inni, ale ja bym tam od pana redaktora aż takiego wysiłku nie oczekiwał. Jeśli jego standardy pozwalają porównywać chrześcijańskie praktyki religijne do oglądania pornografii, to najpierw musi popracować nad zwykłą przyzwoitością.

Niemniej nie lekceważyłbym takich prowokacji. One pokazują sposób myślenia „oświeconych elit”, które znów próbują zbudować świat bez fundamentów.

Na razie idzie to słabo. Jak się to mówi, „społeczeństwo nie jest jeszcze gotowe” na takie rozwiązania. Do standardów chińskich sporo jeszcze brakuje – bo tam właśnie panują takie idealne warunki dla nowoczesnego społeczeństwa, o jakich marzy pan redaktor. W Chinach dzieci i młodzież nie mogą chodzić do kościoła ani brać udziału w jakiejkolwiek działalności religijnej. Co prawda młodzi chrześcijanie łamią te zakazy, spotykając się nielegalnie na Mszach, spotkaniach modlitewnych czy formacyjnych, ale grożą za to kary dla wszystkich – księży, zakonnic i rodziców.

Czemu u nas do tego daleko? Najwyraźniej Kościół nie został jeszcze w Polsce dostatecznie zgrillowany. Choć starania w tym kierunku idą pełną parą, „tępy tradycjonalizm” wciąż trzyma się u nas nad podziw dobrze. Wygląda na to, że ci, którzy teraz pozostali w Kościele, są w nim nie dla biskupów i księży, ale ze względu na Boga, w którego najwyraźniej wierzą. Przy takiej świadomości nawet najgorsze skandale wśród duchownych nie osiągają oczekiwanego skutku, bo nie duchowni są tu przedmiotem kultu.

Jak w tej sytuacji zohydzić Boga? Niektórzy próbują zarzucać Mu obozy koncentracyjne, wojnę w Ukrainie czy stworzenie Jarosława Kaczyńskiego, ale jeśli ktoś na serio wierzy Bogu, to i rozumie, że wszelkie zło moralne wynika z lekceważenia Bożych wskazań, a nie z ich przestrzegania. Rozumie też, że ideologia „świeckiego państwa” to także rodzaj religii, tylko z natury destrukcyjnej, bo miejsce Stwórcy zajmuje w niej stworzenie.

Pan redaktor bagatelizuje teraz swój wyskok, nazywając reakcje na swój wpis g... burzą. Cóż – bardzo trafne wskazanie przyczyny burzy.•


KRÓTKO: 

Ty, ty, Ameryko!

Parlament Europejski zajmuje się produkcją absurdalnych rezolucji już nie tylko przeciw Polsce, ale nawet przeciw Stanom Zjednoczonym. Europosłowie wezwali Amerykanów do „poszanowania praw kobiet” i zagwarantowania im dostępu do „bezpiecznej aborcji”. Rezolucja jest elementem histerii rozpętanej na świecie w obliczu przewidywanej decyzji Sądu Najwyższego USA, który może uchylić wyrok w sprawie Roe vs. Wade z 1973 roku. Na mocy tamtego wyroku zabito w łonach matek wiele milionów najmniejszych Amerykanów. Jeśli prawo zostanie zmienione, aborcja w wielu stanach USA będzie zdelegalizowana albo mocno ograniczona. Byłby to nadzwyczaj bolesny cios w biznes aborcyjny na skalę globalną. Z tego też powodu od dłuższego czasu trwają potężne naciski, mające skłonić sędziów SN do głosowania pod dyktando lobby aborcyjnego. Jak widać, w takiej sytuacji dla eurodeputowanych nawet Ameryka staje się krajem zacofanym, który trzeba pouczać. Mają tylko taki problem, że USA to nie Polska i nie da się wstrzymać należnych im pieniędzy.•

Więcej śmierci

Kolejny „postęp” eutanazji w Kanadzie. W marcu 2023 roku wejdzie w życie prawo do wspomaganego samobójstwa i eutanazji dla osób chorych psychicznie. Co prawda nie ma naukowych dowodów umożliwiających lekarzom stwierdzenie, kiedy taka choroba jest nieuleczalna, ale co z tego. Trzeba „z żywymi naprzód iść”. A właściwie… z nieżywymi.•

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.