Zaczyna się od zachwytu

Zbigniew Nosowski, redaktor naczelny miesięcznika „WIĘŹ”, jest świeckim audytorem Synodu Biskupów w Rzymie

|

GN 43/2005

publikacja 26.10.2005 09:34

Obrady synodu wyraźnie zmierzająku reformowaniu Kościoła przez pogłębienie teologii, duchowości i wiary. A wszystko zaczyna się od zachwytu cudem Eucharystii – oto Bóg zechciałw tak dotykalny sposób,w tak kruchej postaci,ofiarować się ludziom.

Zaczyna się od zachwytu PAP/EPA//Ettore Ferrari

Drugi tydzień obrad synodu rozpoczął się od kontynuacji indywidualnych wypowiedzi poszczególnych biskupów. Później głos zabierali także „delegaci braterscy”, czyli przedstawiciele innych Kościołów chrześcijańskich, oraz audytorzy, czyli osoby zakonne i świeckie zaproszone do uczestnictwa w synodzie przez papieża. Wypowiedzi duchownych innych wyznań chrześcijańskich były ważnym przypomnieniem o wielkiej tęsknocie za jednością Kościoła wokół stołu eucharystycznego. Audytorzy natomiast – jak mówili potem sami ojcowie synodalni – patrząc na problematykę synodu z innego punktu widzenia niż pasterze, wskazywali na problemy mniej przez nich dostrzegane.

Pogłębianie wiary
W drugiej połowie tygodnia punkt ciężkości przeniósł się do grup roboczych. Po przedstawieniu skrupulatnego podsumowania dotychczasowych obrad przez generalnego relatora, kard. Angelo Scolę, uczestnicy synodu rozpoczęli bowiem spotkania w mniejszych grupach językowych, których jest 12. W każdej z nich uczestniczy około 20 biskupów oraz eksperci, audytorzy i delegaci braterscy. W dyskusji pierwszeństwo mają ojcowie synodalni, ale w praktyce wszyscy zebrani biorą w niej udział. Gdy dochodzi jednak do głosowania, tylko biskupi mają prawo głosu.

Do głosowań zaś dochodziło i miało dochodzić – taki bowiem był cel spotkań w grupach językowych. Grupy otrzymały listę kilkunastu pytań, na które miały udzielić odpowiedzi. Mogły też z własnej inicjatywy zgłaszać propozycje do końcowego dokumentu synodu. Postulaty te nie będą ogłoszone publicznie. Rolą synodu biskupów jest bowiem doradzanie papieżowi. Wypracowane podczas obrad synodu propozycje zostaną zatem przedłożone Benedyktowi XVI, który może (lecz nie musi) je wykorzystać.

Lista spraw, którymi zajmowały się grupy robocze, jest bardzo długa. Po wysłuchaniu w piątek wieczorem relacji wszystkich grup, mogę ogólnie powiedzieć, że obrady tegorocznego synodu wyraźnie zmierzają ku reformowaniu Kościoła nie poprzez zmiany doktrynalne czy złagodzenie dyscypliny sakramentalnej (np. zgodę na wyświęcanie żonatych mężczyzn na księży czy dopuszczenie do Komunii świętej osób rozwiedzionych, a żyjących w niesakramentalnych związkach małżeńskich), lecz przez pogłębienie teologii, duchowości i wiary.

Rewolucji nie będzie
Żadna z grup nie przedstawiła propozycji rewolucyjnych. Wyraźnie biskupi uważają, że nie takie zmiany są dziś Kościołowi potrzebne. Charakterystyczne, że najczęstszą odpowiedzią na pytanie o brak księży w niektórych krajach – i, co za tym idzie, trudności z dostępem wiernych do największego skarbu Kościoła, jakim jest Eucharystia – było wezwanie do modlitwy o powołania kapłańskie. Jedna z grup przypomniała, że jedynym apelem Jezusa w tej sprawie są słowa: „Proście Pana żniwa, aby posłał robotników na żniwo swoje”.

Papież i dzieci
Symbolicznym podsumowaniem drugiego tygodnia synodu stało się wieczorne spotkanie Benedykta XVI z dziećmi pierwszokomunijnymi, które odbyło się 15 października. Z całych Włoch przybyło około stu tysięcy dzieci. Wraz z rodzicami i katechetami szczelnie wypełnili Plac św. Piotra. Spotkanie przekształciło się w godzinną „lekcję religii” na temat Eucharystii. Dzieci zadawały Papieżowi pytania, na które on z uśmiechem, w prostych słowach, odpowiadał.

Mały Andrea spytał o obecność w Eucharystii Jezusa, którego nie widać. Benedykt XVI odpowiedział, że nie widzimy wielu rzeczy istniejących i bardzo ważnych, np. rozumu, inteligencji, prądu elektrycznego, powietrza. Rzeczy najgłębszych, które rzeczywiście podtrzymują życie i świat, nie widzimy, ale możemy dostrzegać ich znaki, widzieć i słyszeć ich następstwa – wyjaśniał Papież.

Następnie wszyscy adorowali Jezusa obecnego pod postacią chleba. Skupienie wypełniające Plac św. Piotra pokazywało, że zebrani tam ludzie głęboko wierzą w cud Eucharystii. Czy ten zachwyt będzie dla nich źródłem życia na co dzień w duchu Eucharystii – czy będą potrafili dawać siebie innym?

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.