Grali jedną symfonię

Marcin Jakimowicz

|

GN 39/2005

publikacja 21.09.2005 12:24

VI Zjazd Gnieźnieński. Pierwsza w historii Polski wzajemna modlitwa chrześcijan różnych wyznań, muzułmanów i żydów, znakomite koncerty oraz pasjonujące dyskusje wypełniły trzy dni największego w Europie forum wymiany myśli.

Grali jedną symfonię Chcemy nawiązać do tradycji Polski Jagiellonów: wielokulturowej i wielowyznaniowej – tłumaczy ks. Tomaszowi Halikowi z Czech (z lewej) Zbigniew Nosowski. Józef Wolny

Co łączy trzech byłych premierów: Hannę Suchocką, Tadeusza Mazowieckiego i Jerzego Buzka z Justyną Steczkowską? Prowadzącego chór Marcina Pospieszalskiego z charyzmatykiem Danielem Ange czy politykiem Rocco Buttiglione? Helmuta Kohla z pracującą z najuboższymi siostrą Małgorzatą Chmielewską i sprzątającymi ulice Szczecina Małymi Siostrami? Wszyscy przez trzy dni zjazdu uczyli się trudnej sztuki dialogu.

Spotkamy się w tym samym niebie
– Rozdarte chrześcijaństwo nie jest wiarygodne – mówił gospodarz spotkania abp Henryk Muszyński. – Jeśli w rozmowach z Unią Europejską Kościoły występują razem, to mają nie tylko większą siłę przebicia, ale ich głos jest bardziej przekonywający.

– Coraz częściej Kościoły mówią jednym głosem – dopowiadał przewodniczący Papieskiej Rady ds. Popierania Jedności Chrześcijan kard. Walter Kasper. – Wszystkie Kościoły, choć na różne sposoby, grają tę samą symfonię. To nie jest kakofonia, każdy może grać przecież we własnym pokoju. Ewangelia jest takim zapisem nutowym, a nikt nie powiedział, jak należy odczytywać nuty. Każdy Kościół czyta go inaczej, dyrygenci są różni. Ale gramy razem. – Od razu po wyborze Benedykta XVI podszedłem do niego, a on szepnął: musimy razem iść drogą jedności i ekumenizmu. Pokazał to świetnie w Kolonii. Nie rozumiem niepokoju dziennikarzy, którzy obawiali się zamknięcia Kościoła na dialog międzyreligijny. Powiem szczerze: relacje z prawosławiem są o wiele lepsze, niż sądziliśmy kilka lat temu – cieszył się Kardynał, zapowiadając na jesień wznowienie rozmów między Watykanem a Cerkwią prawosławną. – Symfonia gra. Nie jest to muzyka łatwa, prosta i przyjemna. Ale przecież wielkie symfonie są zawsze dramatyczne, pełne wewnętrznych napięć – wyjaśniał ojciec Maciej Zięba.

Prelegenci byli zgodni, że dramatyczny podział chrześcijaństwa ukazał jednocześnie jego piękną cechę: ogromną różnorodność i wielobarwność. – Źródło dialogu znajduję w ikonie Trójcy Świętej Rublowa – opowiadał abp Jeremiasz, prezes Polskiej Rady Ekumenicznej. – Postacie obrazu łączy pochylenie głowy: Osoby Trójcy nawzajem się sobie kłaniają! Identyczne zdanie wypowiedział Daniel Ange, charyzmatyczny założyciel międzynarodowej szkoły ewangelizacji: – Nie ma dwóch Duchów Świętych, ostatecznie spotkamy się w tym samym niebie!

Jedność, jedność!
Za mistrza dialogu uznano zgodnie Jana Pawła II. Często przypominano wielkie spotkanie ekumeniczne w Asyżu, otwarcie drzwi jubileuszowych, setki dokumentów, wizyty w cerkwiach i synagogach, pielgrzymkę do Ziemi Świętej czy zaskakujące orędzie na dzień emigranta, napisane kilka tygodni przed zamachem na World Trade Center. – Czego uczy nas Karol Wojtyła? – pytał o. Maciej Zięba. – Tego, że warunkiem dialogu jest zawsze budowanie na prawdzie. Wielką kontrowersją była pierwsza pielgrzymka Jana Pawła II do Czech. Miał tam kanonizować Jana Sarkandra, zamordowanego przez husytów. Dla protestantów było to kamieniem obrazy.

Przyjęli to jako akt nietolerancji i nie spotkali się z Papieżem. A co zrobił Jan Paweł II?W czasie homilii przeprosił za krzywdy wyrządzone husytom i sam przebaczył w imieniu Kościoła. A potem pojechał na mogiły husytów pomordowanych przez katolików. Podobnie w czasie podróży na Słowację: pojechał pod pomnik wyznawców kalwinizmu, którzy zostali zamordowani za odmowę przejścia na katolicyzm. A więc nie pominięcie tych niewygodnych, bolesnych prawd, ale pokazanie, że przez prawdę budujemy dialog! Następna pielgrzymka upłynęła już w duchu głębokiego ekumenizmu – zaznaczył Prowincjał polskich dominikanów. Wspominał, jak podczas pielgrzymki Jana Pawła II do Rumunii w 1999 roku tłum skandował: Unitate, unitate (Jedność, jedność!). Papież opowiadał później o. Ziębie: – Byłem bardzo szczęśliwy i uśmiechnąłem się do przedstawicieli rządu: Unitate, ale bez securitate. To były prorocze słowa Jana Pawła!

Do Rzymu przez Rumunię
Do historycznej pielgrzymki do Rumunii nawiązał również Daniel Ciobotea, prawosławny metropolita Mołdawii i Bukowiny. – Byliśmy pierwszym prawosławnym krajem, który przyjął Następcę Piotra. Ekumenizm Papieża wyrażał się w gestach. Dla nas miały one kolosalne znaczenie! Jan Paweł II przy każdej wizycie i modlitwie w cerkwiach stał. A był zmęczony, schorowany. Z ledwością opierał się o pulpit. Dlaczego Papież nie siada? – Dziwiliśmy się, a on odpowiedział: – bo w cerkwi jestem pielgrzymem. Wizytował cerkwie ubrany w szaty liturgiczne. Tak jakby nie mógł się doczekać wspólnej celebry! A po trzecie fotel, na którym siedział, był na poziomie foteli innych biskupów.

Osobiście o to zabiegał. Uszanował tym samym zwyczaj równości biskupów prawosławia, nie narzucał się z pojęciem hierarchiczności. A już kilka minut później w kościele katolickim siedział na tronie o osiem stopni wyższym niż kapłani. To bardzo ważny gest. Prawosławie nie uznaje przecież prymatu Watykanu. Był wielki. Dziś widzę, że droga do Rzymu wiedzie przez Rumunię – uśmiechnął się rosły Patriarcha. – Dla uzdrowienia naszego świata nie wystarcza już logika: jak ty mnie – tak ja tobie. Musimy uczyć się logiki: jak Bóg mnie – tak ja tobie – mówił czeski teolog ks. Tomasz Halik. – Nie ma Boga w falach tsunami, jest w falach solidarności. Nie ma żadnej świętej wojny, tylko pokój jest święty.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.