Solidarny koniec komunizmu

Franciszek Kucharczak

|

GN 35/2005

publikacja 23.08.2005 11:18

To, co stało się po wyborze Karola Wojtyły na papieża, nie mieściło się w wyobrażeniach peerelowskiego zjadacza chleba.

W państwie „kłamstwa i żelaza”, w kraju rozpanoszonej bezpieki i tajniaków z uszami przylepionymi do ścian, było nie do pomyślenia, żeby ktoś publicznie wzywał pomocy skądinąd niż od bratniego Związku Radzieckiego. A jednak to się stało. W czerwcu 1979 roku Jan Paweł II, stojąc pod wielkim krzyżem w centrum Warszawy, wezwał interwencji Ducha Świętego.

„Niech zstąpi Duch Twój!” – niosło się nad głowami milionowego tłumu i obijało o ściany ministerialnych budynków. Bez cenzury. Bezczelnie. Opary „opium dla ludu” wzniosły się nad krajem tak wysoko, że zobaczyli je sąsiedzi.

Rok później, 14 sierpnia 1980 roku, wybuchł strajk w Stoczni Gdańskiej imienia Lenina. „Wiecznie żywy” patron zakładu musiał patrzeć ze swojego postumentu, jak „warchoły” gaszą na nim niedopałki i zasiadają do rokowań z władzą. 31 sierpnia podpisano porozumienie. Powstała „Solidarność”.
Źródła zasilania systemu wyczerpały się w ciągu kilku lat po zbrodniczym epizodzie stanu wojennego. 6 lutego 1989 roku czerwona władza zasiadła do okrągłego stołu. 4 czerwca 1989 roku odbyły się wybory „kontraktowe”, w których Polacy zmietli komunistów wszędzie, gdzie to było możliwe. Zaczęła rodzić się niepodległość. Kostka domina pochyliła się... i poszło! Rozpoczęła się „jesień ludów”.

NRD
Spoza zasieków Niemieckiej Republiki Demokratycznej spoglądają rozbiegane oczy tajniaków osławionej STASI. Już nie wiadomo, czego się chwytać. 19 sierpnia 1989 roku uciekło im na Zachód 900 obywateli, wykorzystując pobyt na Węgrzech. Ambasady RFN w Pradze i Budapeszcie zostają zamknięte z powodu przepełnienia szukającymi tam azylu enerdowcami. 9 listopada 1989 roku do muru dzielącego Berlin zbliżają się tłumy berlińczyków z NRD. Nikt do nich nie strzela, nikt nawet nie upomina. O 21.30 młode małżeństwo podchodzi do punktu kontrolnego, przedkłada dowody osobiste i... przechodzi do wolnego świata. Za nimi ruszają tłumy. Mur berliński pada na oczach osłupiałego świata. Wkrótce rozbiorą go na „relikwie” ręce ciekawskich. Niemcy się jednoczą.

Czechosłowacja
17 listopada 1989 roku studenci demonstrują w Pradze. Zamiast spodziewanych 5 tysięcy przychodzi dziesięć razy więcej. Wieczorem tłum ogarnia euforia. Demonstranci ruszają na plac Wacława. Drogę zastawia im milicja. Dochodzi do starcia, leje się krew. Władza komunistyczna chce okazać się twardsza niż u sąsiadów, ale to tylko przyspiesza jej upadek. Dzień po dniu komuniści oddają władzę. 28 grudnia funkcję przewodniczącego Zgromadzenia Federalnego obejmuje Aleksander Dubczek, bohater praskiej wiosny z 1968 roku. Dwa dni później prezydentem republiki zostaje dotychczasowy opozycjonista Vaclav Havel.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.