Bóg opuścił człowieka?

Edward Kabiesz

|

GN 32/2005

publikacja 16.08.2005 13:53

Rozpoczęło się od mocnego uderzenia. Na otwarcie największegow Polsce festiwalu filmowego przyjechali na krótko do Cieszyna bracia Luc i Jean-Pierre Dardenne, twórcy nagrodzonego w tym roku Złotą Palmą w Cannes "Dziecka".

Bóg opuścił człowieka? Bracia Dardenne w czasie spotkania z widzami. Materiały prasowe

To film zupełnie inny od wielu nagradzanych tam w latach poprzednich. Bracia Dardennne rozpoczynali swoją karierę od dokumentu i dopiero kilka lat temu zajęli się fabułą, ale już mają w kieszeni dwie Złote Palmy. – Kiedy jeździliśmy na festiwale z filmami dokumentalnymi, musiałem mieszkać w jednym pokoju z bratem. A od kiedy jeździmy z filmami fabularnymi, każdy ma swój – żartuje Jean-Pierre Dardenne.

Film opowiada o związku dwojga młodych, którym urodziło się dziecko i którzy muszą wziąć na siebie odpowiedzialność za jego los. Czy do niej dojrzeli? Bohater filmu pozbywa się problemu, sprzedając dziecko, a zakończenie filmu stanowi całkowite zaskoczenie dla widza. Dzięki ascetyzmowi formy osadzony w realiach belgijskiego miasta film w sposób niezwykle wiarygodny oddaje zagubienie pary bohaterów, nabierając jednocześnie wymiaru uniwersalnego. Ta opowieść równie dobrze mogłaby na przykład rozgrywać się na Śląsku.

– W tym filmie pojawił się problem, który nas najbardziej zainteresował, czyli relacje między rodzicami a dziećmi, między pokoleniami – wyjaśnia Jean-Pierre. – Jadąc do Katowic, dostrzegliśmy pewne podobieństwa między tym miastem a przedstawionym w filmie. Było to miasto, które znakomicie prosperowało jakiś czas temu, gdzie była obecna silna solidarność i kultura robotnicza, gdzie mieszkały rodziny wielopokoleniowe, gdzie ojciec był głową rodziny. Wraz z nadejściem kryzysu gospodarczego ta sytuacja się zmieniła. Ludzie masowo tracili pracę, nastąpił bardzo silny wzrost bezrobocia, ojcowie tracili autorytet. Łatwiej jest zarobić pieniądze, sprzedając narkotyki niż zdobyć pracę. I być może dlatego bohater tego filmu jest samotny, musi sobie radzić sam. Żyjemy dzisiaj w społeczeństwach, w których dorośli boją się umrzeć, zostawić swoje miejsce następnym pokoleniom.

Hostia w biurku
Film braci Dardenne to jeden z nielicznych, który w serce widza festiwalowego wniósł promyk nadziei. Najważniejszymi elementami cieszyńskiego festiwalu okazały się, jak zwykle, pokazy konkursowe i cykl „Panorama”. Ambicją organizatorów było przedstawienie wszystkiego co ważne w kinie artystycznym. Wiele z tych tytułów okazało się męczącymi dla widza eksperymentami z formą. Inne prezentowały podobny, bardzo jednostronny, przygnębiający obraz rzeczywistości i człowieka.
Ich bohaterowie żyją w świecie pozbawionym jakichkolwiek stałych wyznaczników, w świecie, w którym nie mogą znaleźć oparcia. Skupieni na sobie i swoich obsesjach nie dostrzegają innych. Jest to świat dla nich samych nierozpoznawalny, w którym człowiek staje się najczęściej biernym przedmiotem czyjegoś działania, świat pozbawiony wiary, w którym o Bogu rzadko mówi się głośno.

W „Filmowcu” Alaina Cavaliera – osobistym dzienniku reżysera, realizowanym przez dziesięć lat cyfrową kamerą – znajdziemy znamienny zapis. Niepewny swej wiary twórca przyjmuje w kościele Hostię na rękę, zanosi do domu i nie wie, co z nią zrobić. W końcu zamyka ją w szkatułce w biurku. Oglądając filmy europejskich i amerykańskich twórców, odnosi się wrażenie, że człowiek opuścił Boga, pogrążając się w piekle rozpaczy. To odwrócenie zaczerpniętego z Ewangelii tytułu japońskiego filmu „Boże mój, Boże, czemuś mnie opuścił”. Stąd tyle filmów o destrukcji i autodestrukcji, epatowania posuniętą do granic wytrzymałości przemocą i perwersyjnym seksem.

Bluźniercza Joanna
O tym, jak poczynają sobie z wątkami religijnymi niektórzy twórcy, świadczy przykład filmu „Joanna” węgierskiego reżysera Kornela Mundruczo. „Zainspirowany” historią św. Joanny d’Arc Mundruczo zrealizował film w scenerii współczesnego szpitala. Tytułowa Joanna, była narkomanka, a teraz pielęgniarka, leczy pacjentów, oddając im swoje ciało. Cudowne uzdrowienia wzbudzają niechęć medyków, którzy ostatecznie rozprawiają się z uzdrowicielką. Analogie do procesu i męczeństwa Joanny są oczywiste dla każdego widza. – Nie mieściło mi się w głowie, dlaczego ktoś miałby sprawiać sobie cierpienie w imię Boga i wiary – przyznaje bez ogródek dumny z pomysłu reżyser. – Nie trzeba okazywać dobroci – powtarza chór na zakończenie utrzymanego w operowej konwencji filmu.

Można zamknąć oczy
Filmy przedstawione w przeglądzie konkursowym odbijają zagubienie współczesnego człowieka w otaczającej go rzeczywistości, jego duchową pustkę i milczące, często rozpaczliwe poszukiwanie solidnego oparcia w świecie wartości. Czasem robią to w sposób nieudolny, szokują dosłownością i brutalnością. To nie one jednak kształtują umysły młodego pokolenia, bo niewiele z nich wchodzi do normalnego rozpowszechniania. Wystarczy sprawdzić repertuar kin w jakimkolwiek mieście.

Filmy te raczej diagnozują stan świadomości w dobie globalizacji i coraz szybszego rozwoju elektronicznych środków przekazu, kiedy łatwiej skontaktować się ze znajomymi na drugim końcu świata, niż życzliwie uśmiechnąć do sąsiada mieszkającego tuż obok, w tym samym bloku.
Niepokój budzi natomiast forma, w jakiej autorzy wielu filmów bez zahamowań zmuszają widza do obcowania z wytworami swojej (chorej?) wyobraźni. Oczywiście można zamknąć oczy i udawać, że nic się nie dzieje. Może jednak lepiej zaproponować zdezorientowanym widzom, zapraszając ich np. po seansie do jednego z licznych w Cieszynie kościołów, dyskusję z udziałem księży, czy katolickich teologów. A młodych widzów przybywa do nadgranicznego miasta corocznie w sierpniu tysiące.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.