Włosi za darmo, Polacy zapłacą

Edward Kabiesz

|

GN 23/2005

publikacja 31.05.2005 16:19

Najpierw pojawiły się buńczuczne zapowiedzi. Film „Karol. Historia człowieka, który został papieżem” zrealizowany przez Giacomo Battiato dla włoskiej telewizji Berlusconiego pokaże TVN jeszcze w drugiej połowie kwietnia, wkrótce po włoskiej premierze.

Włosi za darmo, Polacy zapłacą W roli Karola Wojtyły w filmie Giacomo Battiato wystąpił Piotr Adamczyk. Materiały Prasowe

Najpierw pojawiły się buńczuczne zapowiedzi. Film „Karol. Historia człowieka, który został papieżem”, zrealizowany przez Giacoma Battiato dla włoskiej telewizji Berlusconiego, pokaże TVN jeszcze w drugiej połowie kwietnia, wkrótce po włoskiej premierze.

Wiadomość ta ucieszyła wszystkich telewidzów w kraju. Przecież Papież był Polakiem i rzeczą naturalną wydawało się, że film powinien zostać pokazany w Polsce w pierwszej kolejności. We Włoszech w dniu telewizyjnej premiery przed telewizorami zasiadło ponad dwanaście milionów widzów, a Pier Silvio Berlusconi, syn premiera Włoch, będący wiceprezesem wytwórni Mediaset, która film wyprodukowała, oświadczył, że jego koncern jest dumny z sukcesu filmu. „Widzowie otrzymali za darmo filmową opowieść o przyszłym papieżu od telewizji komercyjnej” – powiedział Berlusconi junior, co było wyraźnym przytykiem wobec telewizji publicznej.

Dwa miesiące po włoskiej premierze okazało się, że polscy telewidzowie na film muszą jeszcze poczekać. I to sporo, bo do października. Ale jest i dobra wiadomość. TVN wydała oświadczenie, że film 16 czerwca ma trafić do kin. Dlaczego do kin? Bo, jak czytamy w oświadczeniu: „Ze względu na wyjątkowy charakter filmu, zarówno pod względem artystycznym, jak i emocjonalnym firma Multikino Sp. z o.o. postanowiła zakupić prawa do dystrybucji kinowej filmu w Polsce”. Dyrektor Paweł Wachnik wykazał jednocześnie wyjątkową troskę o widza. „Atmosfera sali kinowej najlepiej bowiem sprzyja odbiorowi wyjątkowego emocjonalnego przekazu, jaki towarzyszy przeżywaniu historii wielkiego człowieka, wplecionej we współczesną historię Polski” – powiedział. Jak dotychczas, zarządcy firm dystrybucyjnych czy sieci multipleksów nie wykazywali aż takiej troski o poziom artystyczny prezentowanego repertuaru filmowego.

W każdym razie może się okazać, że polscy telewidzowie będą jednymi z ostatnich, którzy obejrzą film na małym ekranie. Z jednego powodu. Po prostu właściciele Grupy ITI, do której należy zarówno TVN, jak i Multikino, postanowili wykorzystać okazję i zarobić dodatkowo trochę grosza na filmie, który cieszy się już znacznym rozgłosem i na który wszyscy czekali. Ta zaskakująca, wynikająca wyłącznie z chęci zysku decyzja, motywowana z hipokryzją troską o widza, ogranicza jednocześnie dostęp tego widza do filmu. Wystarczy sprawdzić, ile mamy kin w Polsce, ich rozmieszczenie, dostęp do nich mieszkańców terenów wiejskich i mniejszych miast. A co z widzami w podeszłym wieku, którym trudno wybrać się nawet do kościoła, a którzy z nadzieją czekali, że obejrzą sobie wkrótce film w domu. TVN z wielką troską buduje swój wizerunek odpowiedzialnej telewizji komercyjnej, ale jedna małostkowa decyzja skutecznie potrafi ten wizerunek podminować.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.