Historia i teraźniejszość

Milena KINDZIUK

|

GN 24/2022

Człowiek pozbawiony wiedzy na temat uniwersalnych wartości będzie tylko Herbertowskim „barbarzyńcą” w wirze współczesności.

Historia i teraźniejszość

Tegoż wieczoru, kiedy Rembrandt jeszcze rysuje – wszystkie sławne Cienie i cienie rysowników jaskiniowych śledzą spojrzeniem wahającą się dłoń, która przygotuje im nowe trwanie poza śmierć lub nowy ich sen – te słowa Andrégo Malraux, które stanowią motto książki Zbigniewa Herberta pt. „Barbarzyńca w ogrodzie”, przychodzą mi na myśl, gdy ze strony obsesyjnych ideologów słyszę rechot i drwiny z podręcznika do nowego przedmiotu szkolnego historia i teraźniejszość, autorstwa prof. Wojciecha Roszkowskiego. Właśnie o wartości, które mają „nowe trwanie poza śmierć”, chodzi tu najbardziej. O rzetelną wiedzę o teraźniejszości, ale także o patriotyzm i dumę narodową Polaków, o tradycję historyczną, „pamięć i tożsamość”, by użyć słów św. Jana Pawła II, zarazem bez odstawiania na bocznicę chrześcijańskiego dziedzictwa Europy i Dekalogu. To wszystko, jak grzmią współcześni pionierzy „postępu”, godne jest wyśmiania. Z niektórych portali płynie wręcz przekaz, że uczenie młodzieży tych wartości jest „nie tyle groźne, ile bezużyteczne”, a „biorąc pod uwagę cały ten ogrom kuriozów i niedorzeczności, pozostaje już głównie śmiech. Śmiech pomaga przetrwać”.

Cóż powiedzieć? Chyba tylko to, że tego typu komentarze, uprzedzenia i burza, która rozpętała się w sieci, zanim podręcznik został opublikowany, świadczą o tym, jak bardzo taka publikacja jest potrzebna (multimedialna, zawierająca kilkadziesiąt kodów QR, do których wystarczy przyłożyć ekran smartfona, by usłyszeć np. śpiew Presleya lub przemówienia Jana Pawła II). Do tej pory program nauczania historii nie przewidywał takiej tematyki, a wprowadza ona w przestrzeń inną niż dotąd. Co więcej – w szkole średniej nie wystarczało czasu na poznanie historii najnowszej (wiedza maturzysty kończyła się na 1945 roku), a to właśnie ona stanowi klucz do rozumienia współczesności, procesów dziejowych i słów, które padają w przestrzeni publicznej, które funkcjonują w mediach, polityce, ekonomii czy etyce. Także do obrony przed manipulacją. Historia w takim ujęciu znów ma szansę stać się magistra vitae. Natomiast człowiek pozbawiony wiedzy na temat uniwersalnych odwiecznych wartości opartych na kulturze chrześcijańskiej będzie tylko Herbertowskim „barbarzyńcą” w wirze współczesności. •

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.