Liczy się każdy gest

GN 24/2022

publikacja 16.06.2022 00:00

O gestach solidarności i trosce o pamięć we współczesnej Rosji mówi Jelena Żemkowa.

Liczy się każdy gest Maciej Rajfur /foto gość

Andrzej Grajewski: Sąd Najwyższy Rosji 28 grudnia 2021 r. zlikwidował Stowarzyszenie „Memoriał”. Co w tej sytuacji możecie robić?

Jelena Żemkowa: Zlikwidowano koordynatora całej sieci organizacji, czyli Międzynarodowe Stowarzyszenie „Memoriał” z siedzibą w Moskwie. To nie oznacza, że zabroniono nam prowadzić działalność. Oczywiście likwidacja bardzo nam przeszkadza w normalnej pracy. Uniemożliwia wykorzystanie całego potencjału, ubieganie się o wsparcie finansowe. Wiele rzeczy można teraz robić, opierając się wyłącznie na pracy wolontariuszy. To sprawia, że efektywność naszej pracy jest mniejsza. Ale likwidacja to nie zakaz i pracę Memoriału można prowadzić dalej.

Tylko w Moskwie?

Nie tylko, również w wielu innych miastach Rosji. Oczywiście jest to trudniejsze, trzeba do tego odwagi. Ludzie czują się zagrożeni, podejmując działalność w tej sytuacji. Na szczęście ich nie brakuje. Zawsze podkreślałam, że pracę, którą wykonuje Memoriał, może prowadzić każdy. Głównym jej sensem jest zachowanie historycznej pamięci, prawdy o przeszłości. Dlatego każdy człowiek, który będzie zabiegał o prawdę o historii swojej rodziny, wyjaśniał białe plamy w rodzinnych opowieściach, o których dotąd milczano, będzie wykonywał pracę, która zawsze była celem Memoriału.

Dlaczego władze Rosji uderzyły w organizację?

Myślę, że władza czuje się obecnie bardzo niepewnie. Mimo że demonstruje całemu światu swoją siłę, twardość, agresję. Memoriał, jako niezależna organizacja mówiąca prawdę o przeszłości, przeszkadzał władzy, która uważa, że burzy on stabilność społeczeństwa. Rządzący bardzo chcieliby, aby społeczeństwo było monolitem z jednakowym punktem widzenia wszystkich obywateli. Aby nie było jakichkolwiek wątpliwości w czymkolwiek, a tym bardziej żadnych sporów. Tymczasem my zawsze wzywaliśmy do dialogu i uwzględniania różnych punktów widzenia, nie tylko na przeszłość. Dziesięć lat temu opublikowaliśmy ważny tekst, który nazwaliśmy „Narodowe obrazy przeszłości”. Dzisiaj wydaje mi się on bardziej aktualny niż wtedy, kiedy powstawał. Wydawało nam się wówczas, że zaczynamy wyciągać pierwsze wnioski z koszmarnego XX wieku. Byliśmy przekonani, że taki koszmar się już nie powtórzy. Myliliśmy się. Jeden z wniosków, które wyciągnęliśmy z tego doświadczenia, sprowadzał się do konstatacji, że pogląd na skomplikowane sytuacje należy budować, biorąc pod uwagę różne punkty widzenia. W naszych poszukiwaniach prawdy o historii skazani jesteśmy na kompromis oraz przyjęcie do wiadomości, że istnieje inny punkt widzenia niż nasz. Takie podejście jest obce naszej władzy. Ona we wszystkich złożonych kwestiach chce otrzymać identyczną i prostą odpowiedź.

Memoriał zajmował się badaniem archiwów także sowieckich organów bezpieczeństwa. Czy jest to nadal możliwe?

To pozostaje ważnym celem naszej pracy.

Możecie prowadzić kwerendy w archiwach Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB)?

Mogą je prowadzić krewni ofiar reżimu stalinowskiego, gdyż prawo nadal im na to pozwala. My im pomagamy, wyjaśniamy, gdzie i jak można szukać dokumentów na temat ich bliskich.

W społeczeństwie jest zainteresowanie badaniem przeszłości?

Ogromne. Każdego dnia otrzymujemy setki pytań o to, gdzie i jak szukać informacji o represjonowanych krewnych. To tylko potwierdza, że pracy Memoriału nie da się zakończyć. Stale uzupełniane są także nasze archiwa. A archiwum Memoriału to nie jest kopia archiwum FSB. Są tam także kopie dokumentów przechowywanych w archiwach FSB, ale ważną ich część stanowią relacje świadków, a więc ofiar totalitarnych represji.

Jaką liczbę represjonowanych udało się ustalić?

Memoriał to sieć scalająca różne organizacje w wielu miastach, a nawet w różnych krajach. Dlatego nasze archiwa są nie tylko w Moskwie, ale i w Petersburgu, Krasnojarsku, Riazaniu, a także u naszych przyjaciół w Ukrainie. W naszej elektronicznej bazie zawierającej dane o ofiarach politycznych represji jest informacja wraz z krótką biografią o 3,5 mln osób.

To dużo?

Jeśli oceniać to jedynie według ustawy Federacji Rosyjskiej o rehabilitacji ofiar politycznych represji, a nie obejmuje ona wszystkich kategorii, w tym spisie powinno się znajdować co najmniej ponad 11 mln nazwisk. Po 30 latach pracy nie zebraliśmy informacji nawet o jednej trzeciej osób represjonowanych w Związku Sowieckim.

Co będzie dalej z „polskimi programami” Memoriału, a więc badaniem losów Polaków represjonowanych w Związku Sowieckim, m.in. ofiar zbrodni katyńskiej?

Te programy są i będą kontynuowane. Nadzoruje to mój kolega, znany historyk Aleksandr Gurianow. Przygotowuje obecnie Księgę Pamięci poświęconą ofiarom obozu w Starobielsku, zamordowanym w Charkowie wiosną 1940 r. Pogrzebano ich w uroczysku Piatichatki pod Charkowem. Będzie to kolejne wydawnictwo po opublikowanych już Księgach Pamięci poświęconych ofiarom z Katynia i Miednoje. Praca jest trudna. Zakładaliśmy, że będziemy pracować w archiwum w Charkowie, wszystko było już przygotowane, jednak przeszkodziła pandemia, a obecnie to, co się dzieje na Ukrainie.

Memoriał nie tylko badał archiwa sowieckich organów bezpieczeństwa, ale także pomagał ludziom, którzy byli szykanowani i pozbawieni praw. Czy po jego likwidacji ktoś tym się zajmuje?

Centrum Ochrony Praw Człowieka Stowarzyszenia „Memoriał”, które zajmowało się organizowaniem pomocy więźniom politycznym, przestało istnieć. Prokuratura Generalna we wniosku do Sądu Najwyższego domagała się uznania naszego Centrum za organizację terrorystyczną. To zaś oznaczałoby, że wszyscy, którzy prowadziliby dokumentację aktualnych więźniów politycznych, byliby narażeni na represje karne. Dlatego podjęliśmy decyzję, aby Centrum zamknąć. Jego pracownicy z Rosji wyjechali. Za granicą kontynuują działalność jako niezależna grupa.

Ilu jest obecnie w Rosji więźniów politycznych?

Ta liczba tak szybko rośnie, że nie jestem w stanie podać aktualnej. Niedawno było ich ponad 300. Miesiąc temu przeżywaliśmy symboliczny moment, kiedy liczba więźniów politycznych we współczesnej Rosji przewyższyła liczbę więźniów politycznych w Związku Sowieckim w czasach Breżniewa, a więc już po epoce stalinowskich represji.

Czy ktoś w Rosji pomaga aresztowanym za protesty przeciwko wojnie w Ukrainie?

Solidarność z nimi jest. Z pomocą do nich jeżdżą adwokaci. Ich praca w obecnych warunkach jest szczególnie ważna. Wielu z tych, których aresztowano, nie zna swoich praw. Poszli na protesty spontanicznie, do końca nie mając świadomości, czym się to może dla nich skończyć. Nie byli przygotowani na represje. Dlatego pomoc adwokatów ma ogromną wartość. Według oficjalnych statystyk w związku z antywojennymi protestami w Rosji wszczęto postępowanie administracyjne wobec ponad 16 tys. osób. To niemało. W każdej z takich spraw bierze udział adwokat. Inni okazują solidarność, m.in. zbierając pieniądze na opłacenie wysokich kar, a najczęściej protestują zwykli, biedni ludzie. Solidarność więc jest, chociaż może się wydawać maleńka z perspektywy tak wielkiego kraju. W naszej sytuacji liczy się jednak każdy gest wsparcia.

W trakcie wojny w Czeczenii Memoriał dokumentował przestępstwa popełniane przez rosyjską armię. Czy teraz ktoś w Rosji zajmuje się zbrodniami popełnianymi przez rosyjskich żołnierzy w Ukrainie?

Nikt nie ma dostępu do dokumentacji takich spraw. Tym zajmują się ukraińska prokuratura i obrońcy praw człowieka w Ukrainie. Pomaga im społeczność międzynarodowa. Ta praca jest więc wykonywana, ale nie w Rosji.

Jak w Rosji odbierana jest postawa Polaków wobec wojny w Ukrainie?

Jesteśmy poruszeni solidarnością Zachodu z Ukrainą, a przede wszystkim was, Polaków, wobec uchodźców Ukrainy, którzy znaleźli się w tak tragicznej sytuacji.

Rosjanie o tym wiedzą?

Ci, którzy chcą wiedzieć, wiedzą. Jednym z głównych argumentów rosyjskiej władzy i jej propagandy było wmawianie, że Zachód jest sprzedajny. Wartości u nich nie są w cenie. Wszystko można kupić. To straszny argument zwłaszcza w kraju, gdzie zniszczone zostały wiara i przekonanie, że wszystkie nasze postępki będą kiedyś oceniane przez wyższą sprawiedliwość. Jak w tej sytuacji odwoływać się do sumienia? Tymczasem Zachód, a zwłaszcza Polska, pokazuje, że w imię wyższych wartości – sprawiedliwości, miłosierdzia, solidarności – ludzie są gotowi na wiele wyrzeczeń i ofiar. Przyjąć u siebie taką ogromną liczbę ludzi, dać im dach nad głową, nakarmić, zorganizować system opieki zdrowotnej i szkolnej, cierpliwie znosić zachowanie innego, nieraz odbiegające od naszego, to ogromny wysiłek. I to jest ważne także dla nas. Pokazuje, że nie wszystko jest na sprzedaż.

W analizach niezależnych rosyjskich politologów powtarza się opinia, że w Rosji będzie tylko gorzej. Pani także ma takie przekonanie?

Z pewnością najbliższy okres, także materialnie, będzie trudny i będzie gorzej. Trzeba będzie pokoleń, aby wyjść z tej traumy, której obecnie doświadczamy.•

Jelena Żemkowa

dyrektor wykonawczy Stowarzyszenia „Memoriał”. Ukończyła matematykę w Odessie. W 1987 r. była w gronie osób inicjujących powstanie Memoriału. Jest członkiem międzynarodowych organizacji zachowujących pamięć o ofiarach totalitaryzmów XX wieku.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.