Dzieci na sprzedaż

Beata Zajączkowska, korespondentka w Watykanie, dziennikarka Radia Watykańskiego

|

GN 04/2005

publikacja 19.01.2005 08:49

Ponad połowa ofiar tsunami to dzieci. Te które przeżyły, najczęściej straciły przynajmniej jednego z rodziców. Sytuację tę wykorzystują przestępcy, którzy na krzywdzie najmłodszych po prostu zamierzają zarobić.

Dzieci na sprzedaż Ze wszystkich krajów dotkniętych przez tsunami docierają informacje o istnieniu czarnego rynku dziećmi. PAP/EPA Ardiles Rante

Ponad połowa ofiar tsunami to dzieci. Te, które przeżyły, najczęściej straciły przynajmniej jednego z rodziców. Sytuację tę wykorzystują przestępcy, którzy na krzywdzie najmłodszych po prostu zamierzają zarobić.

Paul Baskar, przewodniczący indyjskiego stowarzyszenia Peace Trust, kierujący pracą 25 stowarzyszeń humanitarnych w stanie Tamil Nadu podkreśla, że na razie nie ma żadnych dowodów na istnienie w Indiach czarnego rynku handlu dziećmi. Przypomina, że jeszcze przed tsunami dzieci były porywane. Trafiały potem do fabryk, domów publicznych czy na ulicę. Wielka liczba sierot po tsunami może tylko ten proceder ułatwić – dodaje. Podobne głosy dobiegają z innych krajów basenu Oceanu Indyjskiego. Z Indonezji napływają już pierwsze potwierdzenia handlu dziećmi osieroconymi w wyniku tsunami.

Sieroty na czarnym rynku
Z północnej Sumatry – jak podała fundacja Aceh Sepakat – przemycono do Malezji i na indonezyjską wyspę Jawę co najmniej 20 sierot. Wychodzący w stolicy Indonezji dziennik Jakarta Post poinformował, że przynajmniej jedna z fundacji oferuje osobom chcącym adoptować dzieci „sprzedaż” sierot. Dzieci można „zamawiać”, wysyłając sms pod numer fundacji. Przypadki nielegalnych adopcji i handlu żywym towarem potwierdził indonezyjski minister praw człowieka Hamid Awaluddin. Władze zakazały opuszczania regionu dzieciom do 16. roku życia, zarządzając ścisłą kontrolę lotnisk i portów. W przyszłości indonezyjskie dzieci z rodzin muzułmańskich będą mogli adoptować jedynie wyznawcy islamu.

7 stycznia Fundusz Pomocy dzieciom UNICEF ONZ oficjalnie potwierdził pierwszy przypadek handlu dziećmi. – 4-letni chłopiec został porwany z Banda Aceh przez ludzi podszywających się pod jego rodziców – opowiada Brigitte Lound-Henrriksem kierująca departamentem UNICEF w Indonezji. – Opowiadali oni pracującym w sierocińcu wolontariuszom o tym, jak przeżyli tragedię. Ich opowieść wzbudziła podejrzenia wolontariuszy, więc zawiadomili policję. Porywanie zostało udaremnione. Pracownik jednej z organizacji pozarządowych pracujących w Aceh utrzymuje, że był świadkiem porwania co najmniej setki dzieci. Siłą zostały one wprowadzone na kuter, na którym opuściły port w Medan.

Niesprawdzone pogłoski?
Misyjna agencja „Fides” kilkakrotnie dementowała pogłoski, jakoby na terenach nawiedzonych przez tsunami dochodziło do porwań dzieci. Agencja watykańskiej Kongregacji Ewangelizacji Narodów powołuje się na opinię nuncjusza apostolskiego w Bangkoku abp. Salvatore Pennacchio, który reprezentuje Stolicę Apostolską także w Tajlandii, Malezji, Singapurze, Brunei i Myanmarze. W pogłoski, jakoby dochodziło do porywania sierot w celach wykorzystywania seksualnego, nie wierzy też włoski misjonarz z Papieskiego Instytutu Misji Zagranicznych. – Ludzie boją się wyrządzać zło, ponieważ według buddyzmu trzeba będzie za to zapłacić – twierdzi pracujący od 32 lat w Tajlandii ksiądz Angelo Campagnoli.

Nie do końca zgadza się z nim ojciec Peter Pakpomm, dyrektor szkoły w Pukhet. – Staramy się sporządzić możliwie pełną listę sierot, aby w ten sposób zapobiec próbom porwań. Nie możemy wykluczyć, że ktoś będzie się starał wykorzystać istniejący chaos i porwać dzieci – mówi. Podkreśla zarazem, że w Tajlandii Kościół od lat zaangażowany jest na rzecz ochrony dzieci. – Zanim dotarło tu tsunami, przeszła haniebna fala turystyki seksualnej i także przed nią musimy bronić dzieci – podkreśla misjonarz. Aby zapobiec handlowi dziećmi, Tajlandia nałożyła moratorium na podania o niektóre rodzaje adopcji zagranicznej. Tymczasem rząd Sri Lanki zupełnie zablokował praktyki adopcyjne. – Adoptowanie sieroty tsunami jest obecnie nielegalne. Nie mogą tego robić nawet sami Cejlończcy – stwierdziła rzecznik rządu Mangagala Samaraweera.

W Sri Lance mówi się o 9 tys. zabitych dzieci i przynajmniej trzech tysiącach zupełnie osieroconych. Istnieje tu realne zagrożenie, że osierocone dzieci mogą stać się ofiarami handlarzy narządów. O problemie pedofilii głośno się tu nie mówi.

Policzyć sieroty...
UNICEF chce zarejestrować wszystkie dzieci w indonezyjskiej prowincji Aceh. Ma to służyć lepszej ochronie małoletnich ofiar klęski żywiołowej. W najbliższym czasie w prowincji Aceh zorganizowanych zostanie 20 ośrodków dla dzieci. Tysiące dzieci są tu często w stanie ciężkiego szoku, pozbawione ochrony i zdane na samych siebie. – W Indonezji ponad połowa szkół została zniszczona, brakuje co najmniej tysiąca nauczycieli, którzy uznani są za zaginionych. By tsunami nie zabrało dzieciom także przyszłości, nie możemy zapomnieć o ich kształceniu – stwierdził Jati Sidi, pracownik indonezyjskiego Ministerstwa Edukacji. Nauka w prowincji Aceh rozpocznie się w tymczasowych szkołach pod namiotami. Szkoły na wolnym powietrzu powstaną w innych krajach nad Pacyfikiem. Jest to pierwszy krok ku budowaniu normalnej przyszłości pokolenia dotkniętego tragedią tsunami.

...aby im pomóc
Doniesienia o losie dzieci osieroconych przez tsunami sprawiają, że w Europie wiele osób jest zainteresowanych ich adopcją. Rządy i eksperci ostrzegają jednak, że jest na to o wiele za wcześnie, a kraje dotknięte tsunami, w obawie przed nasileniem handlu dziećmi, zaostrzyły przepisy adopcyjne. – Zainteresowanie adopcją z tego regionu wzrosło błyskawicznie, gdy tylko zdjęcia i wiadomości ze strefy spustoszonej przez tsunami zaczęły obiegać świat – mówi Maria Holz, ekspert ds. adopcji z międzynarodowej organizacji pomocy dzieciom Terre des Hommes. Również niemieckie stowarzyszenie rodziców przysposobionych dzieci z obcych krajów obserwuje wzrost zainteresowania, podobnie jak podczas wojny w byłej Jugosławii w latach 90. Melita Cavallo, szefowa włoskiej Komisji ds. Adopcji Międzynarodowych, uważa, że lepszym rozwiązaniem byłoby organizowanie pobytów czasowych dla dzieci w celu terapii leczniczej i psychologicznej.

Pomaganie sierotom tsunami w ich rodzinnych krajach popierają również pracujący tam misjonarze. Komisarz ds. sprawiedliwości, swobód obywatelskich i bezpieczeństwa UE Franco Frattini zamierza stworzyć w UE specjalny instrument prawny, który wspierałby dzieci poprzez adopcję na odległość i adopcję czasową. W pierwszym przypadku chodzi o stałe wspieranie finansowe konkretnej rodziny bądź dziecka w biednym lub dotkniętym katastrofą regionie świata. W adopcji czasowej chodzi o czasowe przyjęcie dziecka do rodziny w UE – aż do momentu, kiedy jego prawdziwa rodzina będzie mogła sama się nim zajmować, np. po odbudowie kraju, który nawiedził kataklizm.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.