Kiedy katolik nie jest katolicki?

ks. Artur Stopka

|

GN 03/2005

publikacja 19.01.2005 02:15

„Nie wyrażam zgody, aby Klub Inteligencji Katolickiej im. prof. Czesława Strzeszewskiego używał w swej nazwie określenia »katolickiej«” – napisał Metropolita lubelski do szefa KIK-u w Lublinie. Prezes KIK-u twierdzi, że nie łamie prawa kościelnego. Spór idzie o słowa, czy o coś więcej?

Kiedy katolik nie jest katolicki?

Metropolita lubelski abp Józef Życiński 28 grudnia wydał dekret, w którym sprzeciwił się dalszemu używaniu przez lubelski KIK przymiotnika „katolickiej” w nazwie stowarzyszenia. List o podobnej treści skierował na ręce prezesa Klubu, prof. Ryszarda Bendera.

Kodeks Prawa Kanonicznego mówi wyraźnie, że „żadna inicjatywa nie może sobie przypisywać miana katolickiej, jeśli nie otrzyma zgody kompetentnej władzy kościelnej” (kan. 216). Właśnie na ten kanon powołał się abp Życiński.

Czy miał do tego prawo, skoro, jak twierdzi ks. Mieczysław Puzewicz, rzecznik prasowy Arcybiskupa, nie ma żadnych dokumentów wskazujących, że kiedykolwiek KIK w Lublinie był stowarzyszeniem kościelnym?

„Dekret nie może dotyczyć lubelskiego KIK, gdyż Klub Inteligencji Katolickiej jest stowarzyszeniem świeckim, którego prawo kanoniczne nie obejmuje” – twierdzi prof. Bender. Zwraca uwagę, że nie jest prezesem „katolickiego” klubu, lecz stowarzyszenia, które gromadzi katolików.

Zabawa w słowa
Zdaniem wybitnego znawcy prawa kanonicznego, ks. prof. Remigiusza Sobańskiego, taka zabawa w słowa nie ma sensu. Powiązanie słowa „katolicki” z „klubem” lub z „inteligencją” miałoby znaczenie, gdyby decyzja Arcybiskupa pociągała za sobą jakieś sankcje. Ale nie pociąga. „Abp Życiński w swoim dekrecie po prostu w yraził stanowisko w tej sprawie” – wyjaśnia ks. prof. Sobański.

To znaczy stwierdził, że on, jako biskup, uważa, że działalność KIK-u w Lublinie nie zasługuje na nazwę „katolickiej”. Ma do tego prawo. To Kościół decyduje o tym, co jest katolickie, a co nie jest.
Czy biskup może również zabronić człowiekowi ochrzczonemu w Kościele katolickim nazywania siebie katolikiem? Nie. Dopóki ktoś nie wystąpi z Kościoła katolickiego, jest katolikiem.

Kodeks Prawa Kanonicznego mówi wyraźnie, że biskupi wraz z zadaniem uświęcania otrzymują także zadanie nauczania i rządzenia (kan. 375). Stwierdza również: „To, co święci pasterze, jako reprezentanci Chrystusa, wyjaśniają jako nauczyciele wiary albo postanawiają jako kierujący Kościołem, wierni, świadomi własnej odpowiedzialności, obowiązani są wypełniać z chrześcijańskim posłuszeństwem” (kan. 212).

Co dalej?
Według ks. prof. Sobańskiego, dalsze używanie przez lubelski KIK przymiotnika „katolickiej”, wbrew woli Biskupa, mogłoby wprowadzić wielu ludzi w błąd. Taka nazwa sprawia wrażenie, że stowarzyszenie ma aprobatę Kościoła we wszelkiej działalności.

„Gość” chciał zapytać abpa Życińskiego o dalsze kroki planowane w związku ze sprawą lubelskiego KIK-u. Abp odesłał nas do rzecznika prasowego. Ks. Puzewicz stwierdził, że jeśli KIK nie podporządkuje się woli Arcybiskupa i nadal będzie używał przymiotnika „katolickiej”, do proboszczów zostanie rozesłany list w tej sprawie, który, jak wyjaśnia ks. Sobański, będzie formą ogłoszenia dekretu. Chociaż został on udostępniony mediom, to jednak dotychczas nie został oficjalnie ogłoszony.

Ks. Puzewicz zaprzeczył również, by kiedykolwiek twierdził, że dr Ratajczak wygłaszał prelekcje w lubelskim KIK-u. Sprostowania tej informacji domaga się prof. Bender. Ks. Puzewicz mówi, iż zwracał uwagę na kontakty prezesa Klubu z dr. Ratajczakiem i wspólne wystąpienia w mediach.

Abp Życiński nie odebrał lubelskiemu KIK-owi prawa do używania słowa „katolickiej” na zawsze. Zgoda może zostać przywrócona, jeśli członkowie Klubu „dokonają wyboru władz gwarantujących katolicki charakter KIK, którego działalność będzie uzgadniana z kapelanem Klubu”.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.