Big Brother i policja

ks. Marek Łuczak

|

GN 07/2008

publikacja 20.02.2008 18:00

Osiedla bez wysokich drzew i krzaków oraz rośliny szeleszczące, gdy się po nich stąpa – to nowi „strażnicy” naszego bezpieczeństwa.

Big Brother i policja fot. Marek Piekara

Katowickie Osiedle Tysiąclecia, wtorek, tuż przed Popielcem. Od godziny 22 przemierzamy w policyjnym radiowozie okoliczne zaułki. – Mamy wezwanie – mówi oficer dyżurny. – Teść i zięć robią awanturę podczas libacji alkoholowej. – Na miejscu okazuje się, że w awanturze biorą udział także pozostali członkowie rodziny, nie wyłączając kobiet. Na początku sytuacja wydaje się poważniejsza: krew, krzyki, piana na ustach. Górę bierze jednak rozsądek, konflikt zażegnany. Za chwilę wezwanie w inne miejsce.

– Naruszenie spokoju – mówi oficer dyżurny. Na policję zadzwonił anonimowy świadek zdarzenia. Dzwonek i głośne pukanie do drzwi nie wystarczają. Wewnątrz impreza, muzyka na cały regulator. Po chwili wszyscy na moment się uciszają. W drzwiach na chwiejnych nogach staje osiemnastolatek. Ostatnią noc karnawału spędza w towarzystwie rówieśników. Wszyscy kompletnie pijani, nie przejmują się obecnością policji, brak skruchy i pewność siebie. – Ta sprawa mogła być załatwiona inaczej – mówi komisarz Jacek Pytel, rzecznik prasowy Katowickiej Komendy. – Gdyby zastosowali się do sugestii funkcjonariuszy, finał byłby korzystniejszy dla wszystkich. – Niestety, młodzież nie ma ochoty na wysłuchiwanie kogokolwiek. Są aroganccy. Za chwile podjeżdża kolejny radiowóz, młodzi trafiają na izbę wytrzeźwień. Kiedy znikają w samochodach, na twarzach okolicznych mieszkańców widać ulgę. – Kiedyś przynajmniej policji się bali – mówi jeden ze świadków.

Szelest na alarm
– Takich zmian w stosunku do niedalekiej jeszcze przeszłości jest więcej – mówi nadkomisarz Andrzej Machowski z Komendy Wojewódzkiej. – Zmienili się nie tylko przestępcy. Powiew nowych czasów widać nawet na przykładzie architektury. W wielu miejscach, zamiast tradycyjnych osiedli, można spotkać prawdziwe twierdze. Budynki mieszkalne otoczone są murem niemal nie do zdobycia. Zdaniem specjalistów, takie rozwiązania nie zawsze muszą przynosić oczekiwane skutki. – To działanie może się okazać skuteczne na krótką metę – mówi naczelnik Wydziału Prewencji w Komendzie Wojewódzkiej podinspektor Krzysztof Majchrzak. – Zasieki, wysokiej klasy elektronika czy nawet ochroniarze dają wiele do myślenia potencjalnym złodziejom. Jeśli ktoś decyduje się na takie zabezpieczenia, daje sygnał, że może mieć wiele do stracenia. To działa jak zachęta.

Żwirek obronny
Jak podpowiadają policjanci, oprócz spektakularnych metod, dobrze jest się posłużyć własną przebiegłością i inteligencją. Coraz częściej na przykład mówi się dziś o bezpiecznej przestrzeni. Chodzi o takie planowanie osiedli, by było w nich jak najmniej krzaków, drzew i pagórków. – Naukowcy podpowiadają dziś architektom, jakie gatunki roślin należy wykorzystać do obsiewania trawników i rabatek – mówi naczelnik. – Niektóre z nich powodują charakterystyczne szeleszczenie, które szczególnie w nocy daje odpowiedni efekt. Podobnie jest zresztą ze żwirem, niestety, zbyt rzadko używanym do dekoracji i ochrony zarazem. Na osiedlach pojawiają się nowe zjawiska. Dziś można tam oberwać z powodu zwykłego pecha – ktoś znajdzie się w niewłaściwym miejscu o niewłaściwym czasie. Po drugie mniej jest drobnych kieszonkowców, a więcej przestępczości zorganizowanej. Opinię publiczną co pewien czas bulwersują doniesienia mediów. Niedawno w biały dzień młodzi ludzie zakatowali człowieka na śmierć w środku miasta, na oczach kilkunastu osób, z których nikt nie potrafił skutecznie się temu przeciwstawić. – Czasami narzekamy, że nie wszędzie jest monitoring. Tam było obecnych kilkanaście osób – mówi nadkomisarz Machowski.

Razem bezpieczniej
Znawcy tematyki od lat starają się szukać dobrych rozwiązań. Wzorców szukamy także na Zachodzie. Jednym ze sposobów przeciwdziałania przestępczości jest program Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji „Razem bezpieczniej”. – Naszym celem jest nie tylko realna walka z zagrożeniami, ale także zwiększenie poczucia bezpieczeństwa – mówi koordynator nadkomisarz Machowski. Nie zawsze problemem jest patologia. Są osoby, które zwykle zachowują się normalnie, uchodzą w swoich społecznościach za wzorowych mężów i ojców, a nagle, po alkoholu, zaczynają się zachowywać nieracjonalnie. – Zupa była za słona, ktoś miał zły dzień, szef wymagał zbyt wiele – mówi podinspektor Majchrzak. – Tak często zaczyna się przemoc w rodzinie. – Jeśli jestem świadkiem zdarzenia, powinienem zareagować. Przecież niedługo ja mogę być ofiarą – dodaje naczelnik. Sytuacja naprawdę może się poprawić. Chodzi o zbudowanie społeczności, dzięki której pomoc będzie łatwiejsza. Ważne jest, by się poznać, by nie być anonimowym w grupie. Znam kogoś, to mu pomogę.

Po rozum do głowy
Któż nie obawiał się niektórych miejsc o zmroku? Nawet w wielkim mieście można spotkać zaułki, które lepiej omijać. – To może się jednak zmienić – przekonuje komisarz Jacek Pytel. – Odpowiednie projektowanie przestrzeni musi uwzględniać nasze bezpieczeństwo. – Krzaki, drzewa i pagórki powinny zniknąć z osiedli. W Holandii taksówkarz nie odjedzie, dopóki pasażer nie wejdzie na klatkę schodową.
Nie do przecenienia jest rola dzielnicowych. Każdy z nich ma być policjantem pierwszego kontaktu. Od kilku lat funkcjonuje na przykład tzw. niebieska karta. – Jeśli patrol stwierdzi, że w rodzinie ma miejsce przemoc, do takiego domu trzeba wrócić – mówi komisarz. – Przynajmniej trzy razy, co miesiąc, dzielnicowy ma obowiązek go odwiedzić. Ważne są tutaj także instytucje społeczne, grupy wsparcia i prewencja. Pomóc mają pogadanki w kościołach i szkołach.

Jak dobrze mieć sąsiada
– Społeczeństwo musi zauważyć problem – przekonują funkcjonariusze. Ważna jest także zmiana myślenia o policji. – My jesteśmy dla nich – mówi komisarz Machowski. Ważne jest poczucie bezpieczeństwa, ale jego fundamentem nie może być ani statystyka, ani sam widok stróżów prawa w pobliżu. Przestępcy przecież skutecznie omijają te miejsca, gdzie mogą się spodziewać patrolu. Chodzi więc o takie rozwiązania, dzięki którym wszyscy poczują się bezpieczniej i rzeczywiście będą mieli powody do takiego samopoczucia. Będzie zaś tak zawsze wtedy, kiedy ludzie wezmą sprawy bezpieczeństwa także w swoje ręce.

Naczelnik prewencji nie chciałby stosować polityki „zero tolerancji”. – Czasami wystarczy pouczenie – mówi. – Nieuchronność kary jest najważniejsza w przeciwdziałaniu. Chodzi tu o poczucie, że po zbrodni zawsze jest kara. Nie traćmy czasu na działania doraźne! Z badań wynika jednoznacznie, że zagrożeniem dla ludzi starszych niekoniecznie są blokersi czy przedstawiciele innych subkultur. Babcie najczęściej boją się zwyczajnej młodzieży, która jednak pije i pali. Podobnie zresztą jest z młodzieżą, która obawia się swoich rówieśników. Najgorsze są więc zwykłe chamstwo i znieczulica.

Założenia programu idą w tym kierunku, by to zmienić. Kiedy zapytamy, kto odpowiada za bezpieczeństwo, wszyscy odpowiedzą, że policja, a naprawdę odpowiedzialni są starostowie, burmistrzowie, prezydenci. Program polega na uświadomieniu także władzom samorządowym, że są odpowiedzialne za bezpieczeństwo. Stąd konieczność stworzenia odpowiednich komisji i wspólnych płaszczyzn. Nadkomisarz Machowski: – Jednym z najważniejszych założeń programu jest bezpieczeństwo w miejscach publicznych. Reguluje ono całość życia: miejsce zamieszkania, przemoc w rodzinie, ruch drogowy, bezpieczeństwo działalności gospodarczej, aż wreszcie ochronę dziedzictwa narodowego. Chodzi tu praktycznie o zabezpieczenie wszystkich potrzeb człowieka.

Znaczenie mogą mieć sprawy z pozoru błahe. Policjanci zachęcają np. proboszczów, by rejestrowali parafialne dzieła sztuki. To umożliwi łatwiejsze ich odzyskiwanie w wypadku kradzieży. Poprawić sytuację mogą drobne zabiegi: wystarczy zainstalować atrapy kamer, zamiast drogiego sprzętu. – Taki Big Brother się opłaca – przekonują. – Nie bójmy się też sąsiadów. Anonimowi mieszkańcy osiedla to wymarzona sytuacja dla przestępców. Sytuacja nie poprawi się za rok czy dwa, ale w dalszej przyszłości na pewno.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.