Karta Praw Wypędzonych?

Mariusz Muszyński, Krzysztof Rak

|

GN 39/2007

publikacja 27.09.2007 00:20

Karta Praw Podstawowych może utrudnić nam porządkowanie spraw własności poniemieckiej. Wynika to z zasady pierwszeństwa prawa wspólnotowego.

Karta Praw Wypędzonych? Niemka Agnes Trawny w sądzie w Olsztynie domaga się 2,5 mln zł odszkodowania za pozostawioną na Mazurach nieruchomość. Obok siedzi jej obrońca Andrzej Jemielit. PAP/Monika Kaczyńska

* Mariusz Muszyński jest profesorem na Wydziale Prawa UKSW, wykładowcą prawa międzynarodowego i europejskiego. Krzysztof Rak jest historykiem filozofii, ekspertem z zakresu stosunków międzynarodowych.

W październiku ma zostać uchwalony tzw. traktat reformujący, zastępujący odrzucony projekt konstytucji europejskiej. Integralną częścią traktatu jest Karta Praw Podstawowych – dokument wyliczający prawa człowieka i obywatela, które mają obowiązywać w UE. Istnieje niebezpieczeństwo, że Karta skomplikuje stosunki polsko-niemieckie.

Mechanizm półprawdy
Standardy UE często są powoływane przez środowisko tzw. wypędzonych jako podstawa do zaspokojenia ich roszczeń majątkowych. Do nich nawiązują też często politycy niemieccy. 18 sierpnia, na ostatnim „Dniu ojczyzn” (Tag der Heimat), na Kartę Praw Podstawowych w kontekście praw przesiedleńców powoływał się nawet Hans G. Pöttering, przewodniczący Parlamentu Europejskiego, a premier Hesji Roland Koch podkreślił, że prawo europejskie ma obowiązywać wszędzie, także w Polsce.

To zachowanie budzi niepokój również w społeczeństwie polskim. Od kilku lat wracają pytania, czy prawo UE nie będzie furtką dla wysuwania powojennych roszczeń. Obawy te są przez niektóre media i ekspertów lekceważone. Według nich przyjęcie Karty nie ograniczy praw obywateli polskich, ponieważ to prawo krajowe jest właściwe do regulacji spraw majątkowych.

Ocena ta jest błędna. Co prawda rzeczywiście regulacja statusu własności należy do kompetencji państwa. Gwarantuje to art. 296 traktatu ustanawiającego Wspólnotę Europejską. Norma ta w takim samym kształcie znajdzie się w traktacie reformującym UE.

Oznacza, że tylko państwo, a nie organy UE, może ustanawiać prawo w sprawach własności, tj. nacjonalizować, reprywatyzować, regulować sposób korzystania z mienia itp. Ale norma traktatowa mówi wyłącznie, kto jest uprawniony do działania, a nie przesądza, jak regulacja ta powinna wyglądać. Dziś państwo nie może kształtować własnych norm w sposób całkowicie dowolny. Jest związane standardami praw człowieka.

Nowy standard
Unia od początku miała problem ze sporządzeniem własnego katalogu praw człowieka. W praktyce brak takiego katalogu skutkował tym, że posługiwała się katalogiem stworzonym przez strasburską Konwencję o ochronie praw człowieka.

Prawo własności jest jednym z praw człowieka. Konwencja o ochronie praw człowieka dopuszcza jednak wywłaszczenie jednostki przez państwo. Osobie pozbawionej własności przysługuje wtedy odszkodowanie, ale w niektórych przypadkach – uzasadnionych interesem publicznym – takie odszkodowanie może być zmniejszone lub może go nawet nie być wcale.

Karta Praw Podstawowych przyjęta jako część traktatu zastąpi Konwencję i stanie się wewnętrznym unijnym katalogiem praw człowieka. Zapisana w niej norma dotycząca prawa własności jasno mówi, że pozbawienie własności może nastąpić wyłącznie pod warunkiem odszkodowania. W porównaniu z rozwiązaniem konwencyjnym będzie to znacząca różnica. Żaden interes publiczny nie uzasadni już braku odszkodowania, które będzie naruszeniem praw człowieka.

Co z racją stanu?
Nowy standard stanowi niewątpliwie wyraz postępującej ochrony jednostki. Czy jednak w sytuacji roszczeń niemieckich służących faktycznej rewizji powojennych rozstrzygnięć będzie to zgodne z polską racją stanu? Karta stworzy nową jakość prawną, której sądy będą musiały przestrzegać.

Przybliżmy skutek tej zmiany na przykładzie proponowanej w Polsce ustawy o księgach wieczystych, mającej na celu uporządkowanie zaniedbań w regulacjach odnoszących się do dawnych majątków niemieckich. Dziś ustawa ta musi spełnić „tylko” standardy Konwencji o ochronie praw człowieka. Po przyjęciu Karty będzie musiała spełniać jej wyższy standard. Przy wykreślaniu właściciela niemieckiego i wpisywaniu do księgi Skarbu Państwa pojawi się problem.



W UE działa tzw. zasada pierwszeństwa prawa wspólnotowego. Oznacza ona, że nie można się powoływać na normę krajową, która jest niezgodna z normą wspólnotową. W sprawie mienia poniemieckiego procedura będzie następująca: W przypadku majątku, w którego księdze wieczystej nadal figuruje były niemiecki właściciel, wojewoda złoży wniosek do sądu o wpis Skarbu Państwa, przedstawiając podstawę prawną nabycia.

Dla mienia poniemieckiego taką podstawą będą powojenne akty o jego nacjonalizacji. Ale wskutek nowego standardu Karty wojewoda nie będzie mógł powołać się na te stare normy, ponieważ pozbawienie własności nastąpiło bez odszkodowania. Nie uzasadni tego nawet interes publiczny (reparacje wojenne), bo Karta nie dopuszcza takiego wyjątku. Jeżeli sąd i tak dokona wpisu, naruszy prawo UE. W konsekwencji Polska odpowie za to przed Europejskim Trybunałem Sprawiedliwości, a każdy Niemiec wpisany do ksiąg wieczystych jako właściciel zachowa swoje prawa i w efekcie dostanie odszkodowanie lub zwrot majątku.

Najpierw przemyśleć
Oczywiście twierdzenie, że Karta wprost wesprze niemieckie roszczenia, byłoby demagogią. Jeśli nie będzie roszczeń, nie będzie żadnego problemu. Jednak przyjęcie Karty jako części traktatu zawęży ramy działania polskich władz przy naprawianiu komunistycznych zaniedbań.

Każda ustawa będzie musiała spełnić standard Karty, czyli w przypadku pozbawienia własności zapewnić „godziwe odszkodowanie”. Politycy powinni więc ocenić, czy związanie się Kartą już teraz jest zgodne z polską racją stanu.

W tym kontekście jasne staje się też stanowisko niemieckiego rządu, który „nie popiera roszczeń” tzw. wypędzonych. Nie popiera, bo nie musi. Pokomunistyczny bałagan prawny w Polsce z jednej strony, a nowe standardy prawa europejskiego z drugiej same działają na rzecz starych roszczeń. Berlin może więc po prostu spokojnie obserwować rozwój sytuacji.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.