Zrzutka na telewizję

Edward Kabiesz

|

GN 31/2007

publikacja 01.08.2007 16:46

Być może w przyszłym roku zapłacimy mniej za abonament radiowo-telewizyjny. I już nikt nie ucieknie od tego obowiązku, bo zapłaci każdy, kto korzysta z energii elektrycznej. Prace nad projektem nowelizacji ustawy o abonamencie rozpoczną się w Sejmie jesienią.

Zrzutka na telewizję Józef Wolny

Zdanych Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji za rok 2006 wynika, że telewizyjnego abonamentu nie płaciło aż 66 procent gospodarstw domowych. Spośród 3,5 miliona zarejestrowanych firm opłacało go tylko 100 tysięcy. Dyskusja nad usprawnieniem poboru telewizyjnego podatku toczy się od lat. Bez większych efektów.

Niechciany abonament
Abonament telewizyjny to po prostu podatek na telewizję. Powinien go opłacać każdy, kto posiada w domu czynny telewizor, niezależnie od tego, czy ogląda telewizję publiczną czy komercyjną. Taka forma finansowania działalności telewizji publicznej ma wielu przeciwników. Domagają się oni likwidacji abonamentu, przy jednoczesnej zmianie sposobu wykonywania zapisanej w ustawie działalności misyjnej. Wiele niechęci wywołuje też upolitycznienie KRRiTV i wybieranych przez nią władz telewizji publicznej. Dlaczego mamy płacić podatek na telewizję partyjną czy rządową? – pytają przeciwnicy abonamentu.

Niska ściągalność abonamentu sprawia, że telewizja publiczna musi uzupełniać dochody w inny sposób, przede wszystkim z reklam. Walka o pieniądze ze stacjami prywatnymi sprawia, że komercjalizuje się coraz bardziej. Podniesienie ściągalności abonamentu w znaczącym stopniu poprawiłoby sytuację finansową TVP. A to mogłoby wpłynąć na kształt programu i realizację misji.

Właściciele telewizorów nie chcą abonamentu płacić, a państwo nie potrafi należności egzekwować. Pomysłów na reformę poboru abonamentu było już kilka. Proponowano na przykład, aby kontrolą, czy w mieszkaniu znajduje się telewizor, zajmowali się listonosze albo by opłaty za telewizor egzekwowały urzędy skarbowe. Pojawiła się też propozycja, by na utrzymanie telewizji i radia płacić w rocznym rozliczeniu podatkowym. Propozycja, by abonament płacili odbiorcy prądu, nie jest nowa. Już w ubiegłym roku mówił o niej Bronisław Wildstein, ówczesny prezes TVP. To bardzo skuteczny sposób rozwiązania problemu ściągalności.
 

Jak to robią za granicą
W Unii Europejskiej nadawcy publiczni, którzy istnieją we wszystkich, poza Luksemburgiem, państwach członkowskich UE, finansowani są najczęściej z abonamentu. Wyjątek stanowią Hiszpania, Holandia, Litwa, Portugalia (w przypadku telewizji) oraz Węgry. Systemy poboru abonamentu w pozostałych państwach członkowskich różnią się znacznie między sobą. W Danii zbieraniem opłat zajmuje się bezpośrednio nadawca publiczny, w Austrii i Niemcach powiązane z nadawcą spółki, w Irlandii i Słowacji, podobnie jak u nas, urzędy pocztowe, a w Wielkiej Brytanii firmy prywatne. We Francji abonament radiowo-telewizyjny nazywany jest „należnością audiowizualną”, bo uiszcza się ją nie tylko za posiadanie przynajmniej jednego kolorowego odbiornika telewizyjnego, ale także np. magnetowidu lub wideo-projektora wyposażonego w tuner telewizyjny. Jego poborem zajmują się urzędy skarbowe. W Czechach od roku 2005 abonament telewizyjny płacą wszyscy odbiorcy prądu. Przedsiębiorstwo energetyczne nie zajmuje się jednak pobieraniem abonamentu RTV ani zaległych należności z tego tytułu. Informuje jedynie odpowiedni urząd o przyłączonych odbiorcach energii elektrycznej.

Pani minister oszczędza
Abonament nie jest więc polską specyfiką. Wyjątkowe są problemy z egzekwowaniem opłat. Nieuiszczanie abonamentu za granicą powoduje przykre konsekwencje, nie tylko finansowe. Mogła się o tym przekonać pani Stegoe Chilo, szwedzka minister kultury, sportu i mediów. Po ujawnieniu, że zaoszczędziła kilkanaście tysięcy koron, nie płacąc przez 16 lat abonamentu telewizyjnego, musiała odejść ze stanowiska. W Niemczech, Wielkiej Brytanii i innych państwach Unii ściągalność abonamentu kształtuje się na bardzo wysokim poziomie. We Francji poziom ściągalności „należności audiowizualnej” wynosi 98 proc.

Jak będzie w Polsce, zobaczymy. Zdaniem Jana Ołdakowskiego, szefa sejmowej komisji kultury i środków przekazu, nie da się uszczelnić systemu poboru opłat abonamentowych „bez pewnych zmian w funkcjonowaniu mediów publicznych”. Do takich ma należeć wprowadzenie wolnych od reklam pasm w sąsiedztwie programów dla dzieci. Dyskusja trwa.

 

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.