Atom dla Polski?

Tomasz Rożek, doktor fizyki, dziennikarz naukowy, stały współpracownik Radia eM

|

GN 29/2007

publikacja 23.07.2007 09:16

Być może w Żarnowcu stanie jednak elektrownia atomowa. Doc. dr inż. Andrzej Strupczewski z Instytutu Energii Atomowej mówi o tym w rozmowie z Tomaszem Rożkiem.

Atom dla Polski? Tomasz Rożek

Tomasz Rożek: Gdzie powstanie pierwsza polska elektrownia jądrowa?
Andrzej Strupczewski: – Jeszcze nie wiemy, ale dwie lokalizacje, które były aktualne kilkanaście lat temu, są nadal brane pod uwagę. To Klempicz, na północny zachód od Poznania, i Żarnowiec.

Która lokalizacja jest, Pana zdaniem, lepsza?
– Żarnowiec, i to z kilku powodów. W pobliżu działa elektrownia szczytowo-pompowa. Elektrownia jądrowa dużo kosztuje i chcemy, żeby pracowała jak najwięcej na pełnym obciążeniu. Z kolei odbiorcy nie potrzebują przez całą dobę takiej samej ilości prądu. Gdy zapotrzebowanie jest mniejsze, nadmiar energii z elektrowni jądrowej jest magazynowany w elektrowni szczytowo-pompowej. Ten nadmiar możemy odebrać w czasie np. popołudniowego i wieczornego szczytu energetycznego.

Jeżeli padnie na Żarnowiec, co się stanie z rumowiskiem po niedokończonej pierwszej elektrowni?
– Fundamentów starego Żarnowca nie będziemy wykorzystywali. Gmachy głównej turbinowni i reaktorowni będą musiały być wybudowane w innym miejscu. Nowe reaktory będą większe niż te stare. Natomiast cała infrastruktura, sieć elektryczna, drogi dojazdowe czy inne zagospodarowanie terenu i jeziora, to wszystko jest do wykorzystania. Trzeba pamiętać, że to wszystko stanowi ogromną wartość. Szczególnie cenne jest to, że okolice Jeziora Żarnowieckiego są świetnie przebadane. O tym terenie wiemy wszystko. Jest stabilny sejsmicznie i hydrologicznie. Sama lokalizacja jest warta setki milionów euro.

Kiedy zostanie podjęta ostateczna decyzja o lokalizacji?
– Nie wiem. Gdyby decyzja zależała od środowiska technicznego, zostałaby podjęta w ciągu roku. Tymczasem należy do rządu. Ten z kolei musi uzyskać najpierw poparcie parlamentu. Na razie nie widać, by rząd zamierzał się wdawać w dyskusje na temat elektrowni atomowej.

Upadek żarnowca
Według różnych opracowań, Polska utopiła w błocie Jeziora Żarnowieckiego ok. 2 mld dolarów. Dwa z czterech zakupionych już reaktorów zezłomowano, jeden kupili za śmiesznie małe pieniądze Finowie (działa bezawaryjnie do dzisiaj), a ostatni oddano Węgrom i jest wykorzystywany jako eksponat szkoleniowy. Decyzję o zamknięciu budowy Żarnowca podjął rząd Tadeusza Mazowieckiego pod sam koniec 1990 r. Było to 18 lat po tym, jak Komisja Planowania przy Radzie Ministrów ustaliła lokalizację pierwszej polskiej siłowni jądrowej. Elektrownia miała być gotowa w grudniu 1991 r.

Po wstrzymaniu inwestycji, obiekty i grunty przekazano władzom lokalnym. Na dewastację i kradzieże nie trzeba było długo czekać. A było co dewastować. Zdążono wybudować 630 różnego rodzaju obiektów – między innymi laboratoria, nowoczesny hotel czy stołówkę. Żarnowiec miał także swoją stację kolejową – Elektrownia Jądrowa Żarnowiec.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.