Coraz więcej przemocy

Beata Zajączkowska, dziennikarka Radia Watykańskiego

|

GN 26/2007

publikacja 27.06.2007 15:15

Czy są szanse na pokój w Ziemi Świętej? Jaki los czeka chrześcijan w ojczyźnie Jezusa – opowiada o. Pierbattista Pizzaballa OFM, przełożony Kustodii Ziemi Świętej, w rozmowie z Beatą Zajączkowską.

Coraz więcej przemocy Nie zostawiajcie nas samych. Pielgrzymujcie do Ziemi Świętej. Módlcie się za nas – apeluje o. Pierbattista Pizzaballa, przełożony Kustodii Ziemi Świętej. Kustodia Ziemi Świętej

Beata Zajączkowska: Publiczne radio izraelskie poinformowało o powstaniu dwóch państw palestyńskich: „Hamastanu” w Strefie Gazy i „Fatahlandu” na Zachodnim Brzegu Jordanu. Czy jesteśmy świadkami tworzenia się trzech państw dla dwóch narodów, Izraelczyków i Palestyńczyków?
O. Pierbattista Pizzaballa: – Ogromna przepaść między Strefą Gazy a Zachodnim Brzegiem Jordanu istnieje od dawna. Te obszary należą do Autonomii Palestyńskiej, jednak są zupełnie odmienne pod względem administracyjnym. Myślę, że należy obawiać się nie tyle powstania trzech państw, ile utraty kontroli i dalszego podziału władzy, a co za tym idzie, także podziału terytorium. To może doprowadzić do eskalacji przemocy i jeszcze większej anarchii.

Czy rządzone przez Hamas państwo ma szansę przetrwania w Strefie Gazy?
– Jako suwerenne państwo nie. Musimy jednak pamiętać, że już wcześniej Gaza tworzyła jakby wyodrębnioną społeczność charakteryzującą się własnym stylem życia. Wpływy radykalnego islamu na tym terenie były bardzo silne, a muzułmańskie ugrupowania dobrze zorganizowane. Strefa Gazy obejmuje niewielki, ale tworzący jedną całość obszar, z dużą liczbą ludności. W większości są to muzułmanie. Chrześcijan jest tam zaledwie kilkuset.

Czy istnieje niebezpieczeństwo, że konflikt rozciągnie się także na Zachodni Brzeg Jordanu?
– Relacje między prezydentem Abu Mazenem a Hamasem są i jeszcze długo pozostaną bardzo napięte. Jednak nie sądzę, żeby konflikt się rozszerzył. Mimo odczuwalnego napięcia starcia na Zachodnim Brzegu nie były częste. Abu Mazen aresztował większość przywódców Hamasu i to wywołało niepokoje. Zachodni Brzeg zdecydowanie różni się od Strefy Gazy. Przede wszystkim tym, że nie jest to jednolite terytorium. Obszar jest podzielony przez punkty kontrolne. Mieszka tam też sporo Żydów, a to komplikuje sytuację. Wiele zależy od tego, czy umiarkowany Fatah będzie wystarczająco silny, by kontrolować Zachodni Brzeg. Obecne niepokoje niweczą marzenia o powstaniu jednego suwerennego państwa palestyńskiego.

Jak wyjść z tego ślepego zaułka?
– Konflikt trwa już dziesiątki lat. Można liczyć na dobrą wolę przywódców ugrupowań palestyńskich. Myślę jednak, że wspólnota międzynarodowa i rząd Izraela powinny coś zrobić, by o przyszłości kraju mogli decydować także Palestyńczycy. Do obecnej sytuacji doprowadziła polityka izolacji.

Komentując sytuację w Iraku, chaldejski patriarcha Emmanuel III Delly powiedział, że wspólnota międzynarodowa zachowuje się jak „umywający ręce Poncjusz Piłat”. Tak samo postępuje w Ziemi Świętej?
– Robi to z większą dyplomacją, ale rezultat jest ten sam. Zrobiła zbyt mało, odkąd w styczniu 2006 r. wybory wygrał radykalny Hamas. Ugrupowanie zostało zepchnięte do kąta przez bojkotowanie go i prowadzenie polityki izolacji. Według mnie, był to wielki błąd. Teraz należałoby bardzo szybko wznowić dialog. Wspólnota międzynarodowa musi wywrzeć nacisk nie tylko na władze Izraela, ale i na Palestyńczyków. Mówienie teraz o przywróceniu pokoju jest czczym gadaniem. Najpierw trzeba uspokoić sytuację, wyciszyć napięcie. Droga do osiągnięcia prawdziwego pokoju jest jeszcze bardzo daleka.

Jak te konflikty przeżywają chrześcijanie mieszkający w Strefie Gazy?
– Cierpią tak samo jak inni. Są bardzo zmęczeni i psychicznie, i duchowo. Chrześcijanie nie są odrębną grupą etniczną czy narodową. Być chrześcijaninem nie oznacza należeć do jednego narodu. Chrześcijanie są i po jednej, i po drugiej stronie. Każdy z nich identyfikuje się z własnym narodem. Chrześcijanie Palestyńczycy są solidarni z Palestyną, chrześcijanie Żydzi są solidarni z Izraelczykami, nawet jeśli nie podzielają poglądów własnego rządu. Przejęcie władzy przez Hamas budzi niepokój, jednak pierwsze pytanie brzmi: co się stanie, jeśli Strefa Gazy zostanie odcięta od reszty kraju.

Mówi się też o możliwej islamizacji chrześcijan przez Hamas. Czy to realne zagrożenie?
– Relacje chrześcijańsko-muzułmańskie w Gazie były zawsze bardzo dobre. Myślę więc, że chrześcijanie raczej nie będą zmuszani do przechodzenia na islam. Będzie to raczej proces powolnego zaszczepiania go w życie społeczne. Na pewno negatywnie odbije się na życiu chrześcijan.

Ale w Strefie Gazy zniszczono niedawno katolicką szkołę i klasztor...
– To był zaplanowany atak na katolików, ale raczej akt wandalizmu, wynikający z panującej tu anarchii. Wielu wykorzystuje zamieszanie i rabuje kogo się da, bez względu na religię. Atak na katolicką szkołę potępiły i władze palestyńskie, i Hamas. Mimo że w Strefie Gazy jest niebezpiecznie, chrześcijanie nie opuszczają swoich domów. Tamtejszy proboszcz ks. Manawel Musallam zdecydowanie chce pozostać w Autonomii Palestyńskiej.

Wielu jednak wyjeżdża z Ziemi Świętej...
– To prawda. Obecnie stanowimy zaledwie 1 proc. mieszkańców Izraela. Jest nas mało i żyjemy w rozproszeniu. Nie liczymy się w życiu politycznym ani społecznym. Staramy się jednak zapobiegać emigracji, m.in. zapewniając dzieciom i młodzieży możliwość zdobycia wykształcenia. Budujemy też mieszkania dla chrześcijan, zwłaszcza mieszkających na terytoriach palestyńskich, skąd emigruje najwięcej chrześcijan.

Jak my, Polacy, możemy was wspierać?
– Przede wszystkim nie zostawiajcie nas samych sobie. Przyjeżdżajcie do Ziemi Świętej. Wiem, że kiedy oglądacie w telewizji to, co się u nas dzieje, rośnie strach i obawy. Wydaje się wam, że wojna toczy się w każdym zaułku, na każdej ulicy. Tak nie jest. Pielgrzymki są bezpieczne, a miejsca święte dostępne. Pielgrzymi mogą wjechać także do Betlejem. A dzięki pielgrzymom wiele rodzin ma pracę. Módlcie się też za nas.

Walki w strefie gazy
Dramatyczna staje się sytuacja w Strefie Gazy po tym, jak prezydent Mahmud Abbas zdymisjonował rząd i ogłosił w Autonomii Palestyńskiej stan wyjątkowy. Wybuchły walki między umiarkowanym prezydenckim ugrupowaniem Fatah a terrorystami z Hamasu.

Liderzy Fatahu i prezydent schronili się w Ramallah na Zachodnim Brzegu. Bojownicy Fatahu szturmowali siedziby kontrolowanych przez Hamas instytucji na Zachodnim Brzegu Jordanu, w tym palestyńskiego parlamentu i ministerstw.

W Strefie Gazy pozostał Hamas. Porządku nie pilnuje tam już policja ani wojsko. Bojówki Hamasu bezkarnie plądrują sklepy, domy oraz porywają i zabijają mieszkańców. Tylko w ciągu kilku ostatnich dni w walkach w Strefie Gazy zginęło ponad 90 Palestyńczyków.

Co najmniej 400 osób odniosło rany. Prace na tym terenie przerwała Caritas Jerozolimy. Nie działa prowadzone przez nią Centrum Medyczne. Lekarze i pielęgniarki zostali poproszeni o pozostanie w swych domach i niewychodzenie na ulicę.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.