Wszystkie drogi Blaira

Jacek Dziedzina

|

GN 25/2007

publikacja 26.06.2007 01:25

Odchodzi polityk niebanalny i kontrowersyjny. Premier ważnego w Europie państwa. W kluczowym dla przyszłości kontynentu momencie. Jaką drogę przeszedł Tony Blair z Wielką Brytanią?

Wszystkie drogi Blaira Tony Blair żegna się ze swoimi zwolennikami. Rządzić przez 10 lat – to niewątpliwy sukces polityka. Jednak większość Brytyjczyków cieszy się z jego odejścia. east news/Christopher Furlong

Wzeszło słońce dla Brytanii – mówili mieszkańcy Wyspy w 1997 roku. Wszyscy niemal poddali się medialnemu urokowi najmłodszego, od dawna, premiera rządu Jej Królewskiej Mości. Tony Blair, wygrywając pierwszy raz wybory parlamentarne, zyskał ogromny kredyt społecznego zaufania i stał się gwiazdą mediów. Korzystając z dorobku politycznie mu obcej Margaret Thatcher, nie zaszkodził, a nawet pomógł kwitnąć brytyjskiej gospodarce. Mimo trzykrotnej pod rząd wygranej jego partii, stopniowo okazywało się jednak, że otrzymane poparcie ma swój limit.

Trzecia droga
Dobiorą się do naszych kieszeni – oponenci straszyli wysokimi podatkami, gdy 10 lat temu socjalistyczna Partia Pracy przejęła władzę. Przegrani konserwatyści przepowiadali krach gospodarczy i przestrzegali przed państwem opiekuńczym. Tymczasem Tony Blair pracował intensywnie nad nową twarzą swojej partii, która pozostałaby wiarygodna dla własnego elektoratu, nie odrzucając jednocześnie reform rynkowych, a nawet je kontynuując. Inspiracją tych przemian była propozycja brytyjskiego socjologa, Anthony Giddensa, który zaproponował coś w rodzaju „trzeciej drogi”: odrzucającej utopijny socjalizm oraz skrajny liberalizm gospodarczy.

Propozycja Giddensa zakładała rezygnację z państwa nadmiernie obciążonego wydatkami socjalnymi. Rewolucyjne (przez niektórych socjalistów uznane za zdradę idei) były na przykład stwierdzenia, że „wrażliwości społecznej nie można mierzyć sumą wydatkowanych pieniędzy”. I dalej: „Dla społeczeństwa prawdziwym sprawdzianem polityki społecznej jest skuteczność wykorzystania pieniędzy i stopień, w jakim umożliwiają one samodzielność”.

Partia Pracy pod przywództwem Tony’ego Blaira podpisała się pod tym programem. Jeden z członków partii podobno przyznał wprost, że przyjęli ten pomysł, żeby pozyskać głosy klasy średniej. Niezależnie od motywacji premiera, reformy rynkowe postępowały. Sprywatyzowana w dużej części została m.in. służba zdrowia. Jednocześnie Blair i jego minister finansów Gordon Brown włożyli duże środki w podniesienie poziomu edukacji (zgodnie z zapowiedziami) i dzisiaj wyniki w szkołach są dużo lepsze niż przed dekadą. Faktem jest, że po 10 latach rządów Blaira Wielka Brytania wzbudza zazdrość chociażby Francuzów, którzy nie umieli, jak dotąd, wyjść z marazmu socjalistycznych zapędów. Brytyjczycy mogą pochwalić się dziś jednym z najwyższych w Unii poziomem życia i wzrostem gospodarczym oraz stosunkowo niskim bezrobociem.

Jednoczenie i separacje
Bez wątpienia za sukces na miarę męża stanu trzeba uznać doprowadzenie przez Blaira do historycznego porozumienia pokojowego w Irlandii Północnej (należącej do Korony Brytyjskiej) między katolikami i protestantami. W Wielki Piątek 1998 r. dogadano się co do rozbrojenia terrorystów, a w końcu także utworzono wspólny rząd tej zmęczonej wojną i terrorem prowincji.

Natomiast Szkoci i Walijczycy pamiętają Blairowi, że jeszcze w 1997 roku dokonał decentralizacji, przyznając im własne parlamenty. Jednak mimo wielu kompetencji tych parlamentów, mieszkańcy Walii i Szkocji nie czują, że więcej spraw mają we własnych rękach. W Szkocji coraz głośniej słychać tych, którzy chcą całkowitego zerwania unii z Anglią, zawartej ponad 300 lat temu. Gdyby do tego doszło, Blair paradoksalnie przyczyniłby się pośrednio do rozpadu Wielkiej Brytanii.

Po raz pierwszy od dawna premierem brytyjskim był człowiek, któremu bardziej zależało na wspólnej Europie. Oczywiście Blair nie był entuzjastą tworzenia z Europy superpaństwa z jednym prezydentem i wspólną polityką zagraniczną. Jednocześnie jednak nie ukrywał, że chciałby przejścia Wielkiej Brytanii do strefy euro, co dla wielu jego rodaków oznaczało zdradę. Chciał, żeby Wyspy ściślej współpracowały z kontynentem. Brytyjczycy niezbyt ochoczo podjęli ten kierunek i pozostali eurosceptykami.

Ścieżka wojenna
Początkiem końca ery Blaira była z pewnością decyzja o przyłączeniu się Wielkiej Brytanii do amerykańskiej inwazji na Irak. Robin Cook, minister spraw zagranicznych, od razu podał się do dymisji na znak protestu przeciwko tej operacji. Zarzucał Blair’owi bezkrytyczne zapatrzenie w prezydenta Busha i jego retorykę wojenną. Szczególnie mocna krytyka pojawiła się wtedy, gdy wyszło na jaw, że iracki dyktator nie produkował broni masowego rażenia. A przecież informacje o tajnych laboratoriach w Iraku miały być jednym z głównych powodów rozpoczęcia wojny. Później spadek zaufania tylko się pogłębiał, kiedy okazało się, że o żadnej wygranej w Iraku nie można mówić, a brytyjscy żołnierze giną na wojnie, której sensu Brytyjczycy już nie widzieli. To wszystko plus afery finansowe wewnątrz Partii Pracy nadwyrężyły mocno zaufanie społeczeństwa i doprowadziły Blair’a do decyzji o odejściu.

Blair katolikiem?
Kilka gazet w Wielkiej Brytanii już o tym pisało: Tony Blair chce formalnie przejść na katolicyzm. Plotki o tym krążyły od dawna, bo odchodzący premier od lat uczestniczy w katolickiej liturgii, a nawet przyjmuje Komunię św. Nie bez znaczenia jest tutaj wpływ żony Blaira, Cherie, praktykującej katoliczki. Anglikanin Tony nigdy nie ukrywał swojego zauroczenia kobietą, którą poznał na studiach. Tam też stopniowo miał zmieniać, pod jej wpływem, swoje podejście do religii, dotąd obojętne.

Pogłoski te mogą być o tyle wiarygodne, że „przecieki” pochodzą od księdza, który odprawiał Msze w siedzibie premiera na Downing Street. Byłoby to rzeczywiście wyjątkowe wydarzenie w anglikańskim Królestwie. Znaleźli się krytycy, którzy wypominają mu popieranie prawa sprzecznego z nauczaniem Kościoła, jak np. prawo do aborcji (bardzo liberalne na Wyspach). Nie wiadomo jednak, czy Blair nie przechodzi teraz kolejnej drogi, niekoniecznie dyktowanej chęcią przypodobania się komuś (w tym wypadku ryzykuje raczej co innego). Logika łaski wymyka się przecież wszelkim ludzkim schematom i osądom.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.