Odeszli od ławek

Przemysław Kucharczak

|

GN 23/2007

publikacja 12.06.2007 11:36

Na konta nauczycieli wpływają właśnie największe podwyżki od pięciu lat. Mimo to Związek Nauczycielstwa Polskiego przeprowadził w szkołach dwugodzinny strajk.

Odeszli od ławek Strajk ostrzegawczy w SP nr 157 w Warszawie. PAP/Jacek Turczyk

Większość nauczycieli rzeczywiście zarabia niewiele. Nauczyciel stażysta dostaje na rękę poniżej tysiąca złotych, choć wypruwa sobie żyły z wysiłku. Niejeden z nich frustruje się: po co było tyle lat studiować, skoro teraz zarabiam mniej niż pomocnik murarza?

O co im chodzi?
Strajk ZNP przetoczył się przez Polskę 29 maja. To o tyle dziwne, że właśnie w maju tego roku nauczyciele dostali 5 procent podwyżki. W ostatnich latach ich podwyżki tylko doganiały inflację, a mimo to nauczyciele nie strajkowali. – To był strajk polityczny – uważa Stefan Kubowicz, przewodniczący nauczycielskiej sekcji „Solidarności”. – Trzeba to tak ocenić, zwłaszcza w kontekście wezwań do strajku generalnego, wygłaszanych przez OPZZ. ZNP wraz z OPZZ próbują zdestabilizować sytuację w Polsce. Proszę zwrócić uwagę, że OPZZ i ZNP biorą udział w nowej konwencji Sojuszu Lewicy Demokratycznej – podkreśla Kubowicz.

Rzeczywiście, ZNP robi wiele, żeby traktowano go jak przybudówkę SLD. W przeszłości oficjalnie startował w wyborach wraz z Sojuszem Lewicy Demokratycznej. Oczywiście dotyczy to góry, czyli działaczy na wyższych szczeblach kariery związkowej. Na dołach, czyli w szkole, mało kto kieruje się sympatiami politycznymi przy zapisywaniu się do związku zawodowego. – W mojej szkole jedni są w ZNP, drudzy w „Solidarności”, a wszyscy razem w dyskusjach przy stole popierali strajk – powiedział nam nauczyciel w bardzo dobrym liceum, członek „Solidarności”. – Gdybyśmy całkiem nie stawiali oporu, to poszczególnym rządom łatwiej byłoby odbierać nam kolejne przywileje – tłumaczy.

Strajk ZNP dotyczył nie tylko płac, ale też emerytur pomostowych. – Tak się jednak składa, że „Solidarność” i tak już negocjowała te sprawy z rządem przy stole – mówi Stefan Kubowicz. – Premier obiecał nam już wcześniej załatwienie sprawy emerytur po naszej myśli. Winą rządu jest to, że tej danej ustnie obietnicy nie ogłosił publicznie. ZNP wiedział o naszych negocjacjach, a mimo to zastrajkował. To była taka zagrywka na emocjach nauczycieli – uważa szef nauczycielskiej „Solidarności”.

Ile zarabiają?
Ile zyskali nauczyciele na ostatniej podwyżce? W każdej gminie pensje nauczycieli wyglądają nieco inaczej. Na przykład w Katowicach przeciętne wynagrodzenie stażysty wzrosło o 79 złotych, z 1489 do 1568 zł brutto. Nauczyciel kontraktowy dostał o sto złotych więcej, czyli 1998 zł brutto. Aż 167 zł brutto podwyżki dostali ci, którzy stoją na samym szczycie drabiny awansu w szkole: nauczyciele dyplomowani. Zarabiają teraz 3692 zł brutto. – Jednak uwaga! Czytając te wyliczenia, niejeden stażysta pomyśli: „Skąd oni wzięli tak duże kwoty?”.

Bo to są wyliczenia przeciętnej pensji, z doliczeniem wszystkich dodatków, które można uzyskać w szkole – zastrzega Mieczysław Żyrek, naczelnik Wydziału Edukacji w katowickim Urzędzie Miasta. – Wliczamy na przykład dodatki za wychowawstwo czy za wysługę lat, trzy godziny ponadwymiarowe, doliczamy też trzynastkę, czyli nagrodę z funduszu zakładowego, podzieloną przez liczbę wypłat w roku – tłumaczy. W Katowicach najwięcej jest nauczycieli mianowanych, którym pensja wzrosła przeciętnie o 131 złotych brutto. Na papierze ich przeciętne pensje wyglądają już przyzwoicie. Jednak po odliczaniu podatków okazuje się, że nauczyciel mianowany z 20-letnim stażem zarabia poniżej 1500 zł na rękę. Mało kto wie, że nauczyciele także po lekcjach przez wiele godzin ślęczą nad książkami lub wypełniają potrzebne biurokracji papiery.

Wygrali czy nie?
Mimo podwyżki strajk się odbył. ZNP ogłosiło tryumf. – W strajku wzięło udział ponad 60 proc. szkół – powiedział nam Sławomir Broniarz, prezes ZNP. Tymczasem rząd twierdzi, że zastrajkowało tylko 23,4 procent placówek oświatowych. – Nawet jeśli to prawda, to w strajku nadal wzięło udział ponad 160 tysięcy nauczycieli. Proszę pokazać mi drugą branżę, która zdecydowała się na tak radykalny krok – mówi Broniarz. – Nawet jeśli w danej szkole na 25 nauczycieli strajk ogłosiły dwie osoby, to wliczaliśmy tę placówkę do strajkujących. Ten strajk poniósł klęskę – mówi „Gościowi” Mirosław Orzechowski, wiceminister Edukacji Narodowej. Podkreśla, że niskie pensje nauczycieli to efekt wieloletnich zaniedbań. – Są za nie odpowiedzialni także ci, którzy już dwukrotnie byli u władzy, a dzisiaj formułują postulaty strajkowe. Nakłady na oświatę powinny więc w końcu zacząć rosnąć, oczywiście w miarę możliwości państwa – mówi. Roman Giertych obiecuje, że w przyszłym roku nauczyciele dostaną co najmniej taką samą podwyżkę jak obecna. Czyli 5 procent plus wyrównanie inflacji. Nie wyklucza, że uda się mu wywalczyć podwyżkę jeszcze większą.

Czy ZNP planuje kolejne strajki we wrześniu? Sławomir Broniarz zapowiada, że związek zapyta o to nauczycieli. – Jeżeli wolą nauczycieli będzie wzięcie przykładu z lekarzy, czyli wzięcie spraw w swoje ręce, to tę wolę uszanujemy – mówi.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.