Problem pozostał

Andrzej Grajewski

|

GN 20/2007

publikacja 21.05.2007 11:07

Wyrok Trybunału Konstytucyjnego praktycznie wstrzymał lustrację. W tej sytuacji prawdopodobnie otwarte zostaną wszystkie archiwa tajnej policji PRL (rozmowa z prezesem IPN Januszem Kurtyką)

Problem pozostał

Ciągnący się od wielu miesięcy spór polityczny o kształt lustracji wszedł w nową fazę. Decyzja Trybunału Konstytucyjnego, który stwierdził, że obowiązująca obecnie ustawa lustracyjna jest częściowo niezgodna z konstytucją, jest porażką całej klasy politycznej. Nie tylko głosami PiS oraz partii koalicyjnych uchwalona została ustawa, której krytycznej oceny dokonał Trybunał Konstytucyjny. Głosowali za nią także posłowie Platformy oraz PSL. Przeciwny był tylko SLD, ale także nie przedstawił żadnego konstruktywnego projektu rozwiązania kwestii, która jest dramatycznym dziedzictwem po okresie PRL.

Wyrok Trybunału Konstytucyjnego nie zmienia faktu, że nadal nie mamy sposobu, jak rozwiązać problem, który od początku III RP zatruwa nam życie. Żadne zaklęcia nie zmienią faktu, że w archiwach IPN zgromadzono ponad 86 km akt komunistycznej bezpieki, które zawierają dane o milionach Polaków. Decyzja Trybunału zamykająca dostęp do akt naukowcom i dziennikarzom oznacza krok wstecz w całym procesie badania PRL. Reakcją na wyrok będzie zapewne ustawa otwierająca całkowicie wszystkie akta bezpieki. Dla wielu będzie to proces bolesny, gdyż ta dokumentacja dotyczy także życia osobistego. Przyjęte przez parlament rozwiązanie powinno więc chronić godność osób, które już raz zostały skrzywdzone, gdy bezpieka zbierała na nich te materiały.

Andrzej Grajewski: Panie Prezesie, co wyrok Trybunału Konstytucyjnego oznacza dla IPN?
Janusz Kurtyka: – W praktyce całkowicie blokuje prace Instytutu w tej części, która dotyczy jego relacji ze środowiskami zewnętrznymi: ze światem naukowym, dziennikarskim oraz generalnie w tych obszarach, które są związane z lustracją. Wyrok oznacza bowiem obalenie lustracji we wszystkich jej dotychczasowych mechanizmach. Wstrzymuje także udostępnianie akt dla celów naukowo-badawczych oraz publicystycznych. Właściwie pozostawia Instytutowi tylko zadania, które można określić jako służbowe. A więc pracownicy Instytutu znów będą uprzywilejowani w dostępie do materiałów archiwalnych, gdyż do celów służbowych dostęp dla nich został zachowany.

Pojawiła się w mediach sugestia, że do czasu wydrukowania orzeczenia Trybunału w Dzienniku Ustaw, IPN ma teoretycznie możliwość opracowania listy agentury organów bezpieczeństwa PRL. Czy rozważana jest taka możliwość? –Te listy były i są przygotowywane. Natomiast trzeba się spodziewać, że wyrok będzie wydrukowany w ciągu dwóch, trzech dni. W ciągu tak krótkiego czasu nie jest możliwe opublikowanie listy agentury.

Lepiej poprawiać obecną ustawę, czy napisać nową?
– W moim przekonaniu najlepszym wyjściem byłoby napisanie nowej ustawy, maksymalnie krótkiej i zwięzłej. Powinna ona kreować mechanizm powszechnego dostępu do materiałów archiwalnych IPN. Jak bowiem wiemy, akta przechowywane w IPN są w zdecydowanej większości jawne, a więc teoretycznie mogą być także szeroko dostępne. Natomiast cały problem polega na tym, w jaki sposób mają być dostępne. Ten problem powinien być przesądzony i opisany w nowej ustawie. W ustawie, którą zakwestionował Trybunał, dokumenty były udostępniane naukowcom i dziennikarzom. Teraz trzeba więc stworzyć mechanizm dostępności dla wszystkich. Po dokonanych przez nas analizach mogę zgodzić się z licznymi opiniami, że wyrok Trybunału Konstytucyjnego, który jest ostateczny, w wielu punktach ma charakter kruczka prawnego, a nie wyroku opierającego się na konstytucji. Tak jest w przypadku faktycznego obalenia lustracji. Formalnie procedury lustracyjne zostały utrzymane, podobnie jak mechanizm obowiązku składania oświadczeń lustracyjnych. Jednak obalenie wzoru tego oświadczenia faktycznie zatrzymuje całą lustrację. Ona nie będzie się mogła posuwać do przodu. Podobnie zresztą stało się w przypadku zablokowania dostępu naukowcom i dziennikarzom.

Nawet zwolennicy pełnego i dla wszystkich otwarcia akt IPN mają wątpliwość, czy powinny być także ujawniane znajdujące się w dokumentach dane dotyczące sfery życia prywatnego osób, które były rozpracowywane przez tajną policję PRL. Jaki jest Pana pogląd w tej sprawie?
– Jestem za tym, aby sprawy dotyczące preferencji seksualnych, stanu zdrowia czy życia intymnego były anonimizowane. Musimy jednak także pamiętać o tym, że wszystko można doprowadzić do absurdu. Możemy tak zdefiniować sprawy intymne, że nic nie będzie mogło być udostępnione. Obawiam się, że posługując się rozszerzająco czy skrajnie tą kategorią, zamknie się nawet dostęp do akt osób publicznych.

Przy okazji wystąpienia przed Trybunałem Konstytucyjnym posła Mularczyka, który poinformował o materiałach, jakie są w archiwum IPN na temat dwóch członków Trybunału, pojawiły się głosy oskarżające Pana oraz cały Instytut o działania usługowe, na zamówienie polityczne. W jaki sposób poseł Mularczyk tak szybko otrzymał materiały w tej sprawie?
– Kategorycznie odrzucam takie opinie. Mechanizm przekazywania informacji o tych dokumentach był bardzo prosty. Najpierw pan marszałek Dorn zwrócił się do Instytutu o udostępnienie dla potrzeb Sejmu materiałów archiwalnych dotyczących członków Trybunału Konstytucyjnego. Jednak musieliśmy panu marszałkowi odmówić, albowiem niejasna była podstawa prawna, w trybie której moglibyśmy te materiały udostępnić. Jedynym wyjściem było oparcie się na artykule 22 ustawy lustracyjnej, który każdemu daje prawo dostępu do materiałów dotyczących osób publicznych. W tej sytuacji pan marszałek upoważnił posła Mularczyka, aby korzystając z tego paragrafu, jako obywatel, złożył wniosek do IPN. Możliwe było udostępnienie tych materiałów już w dniu następnym, gdyż Instytut od dwóch miesięcy prowadzi prace nad skonstruowaniem listy współpracowników i pomocników w operacyjnym zdobywaniu informacji. Zaś zgodnie z ustawą, teraz przez Trybunał pokiereszowaną, priorytetem powinno być umieszczanie w tym katalogu osób zajmujących ważne stanowiska publiczne. Nie ulega wątpliwości, że członkowie Trybunału do takich osób się zaliczają. Poseł Mularczyk mógł więc skorzystać z wyników kwerendy, która została już wcześniej przeprowadzona na użytek właśnie tego katalogu.

Czy wyrok Trybunału oznacza zamknięcie procesu rozliczeń z PRL?
– Konsekwencje wyroku Trybunału są takie, że rozliczenia w mechanizmach, które do tej pory były wykreowane przez parlament, faktycznie zostały zatrzymane. Trudno mi przesądzać, jaka będzie w przyszłości decyzja parlamentu co do sposobów rozliczenia systemu komunistycznego. Dla mnie nie ulega żadnej wątpliwości, że takie rozliczenie jest konieczne. PRL nie była państwem prawa. PRL była dyktaturą z obcego nadania i przed jej rozliczeniem nie uciekniemy, niezależnie od bieżących zawirowań.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.