Ludzie bez serca?

Artur Bazak

|

GN 16/2007

publikacja 19.04.2007 14:06

Na osiedlu Julianów w Łodzi ma powstać hospicjum. Mieszkańcy okolicznych domów protestują. Ich sprzeciw wywołał w mediach falę nieprzychylnych komentarzy. Protestujących potraktowano jak ludzi bez serca. Czy sprawiedliwie?

Ludzie bez serca? Budynek hospicjum zajmie cały teren pomiędzy domami. Marek Piekara

Apelujemy do protestujących przeciwko hospicjum w Julianowie, by w czasie świąt znaleźli czas i siłę na refleksję, co się z nimi stało, i aby pamiętali, że trudne chwile ich też czekają w przyszłości. Życzymy im, żeby wtedy nikt nie odwracał się od nich ze wstrętem – tak skomentował spór wokół budowy hospicjum w Łodzi Tomasz Lachowicz w przedświątecznym numerze „Super Expressu”. Ton komentarzy innych gazet także nie pozostawiał żadnych wątpliwości: przeciwko budowie hospicjum protestują pieniacze i „potwory”.
Łódzkie hospicjum ma powstać na terenie użytkowanym przez Szpital Miejski im. dr. H. Jordana.

Kilkunastu mieszkańców osiedla Julianów, których domy stoją w bezpośrednim sąsiedztwie budynków szpitalnych, wysłało list protestacyjny do władz miasta. Napisali w nim, że realizacja projektu odbędzie się ich kosztem i „z naruszeniem żywotnych interesów osób trzecich”. Treść listu przedostała się do mediów i wybuchł skandal. Do opinii publicznej dotarły niektóre argumenty protestujących: narażenie na przykre widoki, wzmożony ruch samochodowy, zagrożenie obniżką cen gruntów. Czy są to wystarczające powody, dla których można sprzeciwiać się budowie hospicjum? – pytają ci, którzy znają sprawę z mediów.
– Ludzie wciąż boją się śmierci. Próbują wyrzucić ją ze swojej świadomości, usunąć za rogatki miasta. A trzeba pamiętać, że hospicjum to dom życia. W hospicjum ludzie żyją i przygotowują się do godnego odejścia. I my staramy się im to zapewnić – mówi dr Jolanta Stokłosa, prezes Ogólnopolskiego Ruchu Hospicyjnego.

Warto rozmawiać
Mieszkańcy osiedla nie kryją swoich emocji. – Zrobiono z nas w mediach potwory. Mamy teraz opinię ludzi bez serca, którym przeszkadza obecność chorych czy umierających ludzi. A to nieprawda! – denerwuje się Ewa Włodarczyk. – Rzecz w tym, że władze miasta nie chcą wysłuchać i uwzględnić naszych racji – dodaje.
Odbyły się dwie publiczne debaty: 23 marca w łódzkim ośrodku telewizji i 2 kwietnia w lokalnej telewizji kablowej TOYA. Wzięli w nich udział przedstawiciele władz miasta, Stowarzyszenia Hospicjum Łódzkie oraz protestujący. Główne strony konfliktu nie mają zbyt dobrych wspomnień z tych spotkań. – Z tymi ludźmi ciężko dyskutować – wzdycha Włodzimierz Tomaszewski, wiceprezydent Łodzi. – Przecież budujemy ośrodek, który będzie oazą spokoju. Naprawdę trudno mi ich zrozumieć.

Jedna z mieszkanek ulicy naprzeciw szpitala (prosi o anonimowość) mówi rozżalona: – Co to za rozmowa w świetle kamer? Czy tak się rozwiązuje trudne problemy? Dlaczego nikt z Urzędu Miasta nie rozmawia z nami poza studiem telewizyjnym? Wiceprezydent Tomaszewski odpowiada, że protestujący mogą do niego przyjść w każdej chwili.

Aglomeracja bez hospicjum
Łódź jest jedynym miastem wojewódzkim, w którym nie ma stacjonarnego hospicjum. – Mamy dobrze zorganizowaną sieć hospicjów domowych, ale wciąż nie możemy się doczekać na hospicjum z prawdziwego zdarzenia – tłumaczy dr Aleksandra Ciałkowska-Rysz, wojewódzki konsultant medycyny paliatywnej. Aglomeracja łódzka, obejmująca m.in. Pabianice i Zgierz, to grubo ponad milion mieszkańców. Co miesiąc brakuje około 40–50 łóżek dla pacjentów, wymagających stałej opieki medycznej. – Dlatego stacjonarne hospicjum jest tak potrzebne i nie da się już dłużej z tym zwlekać – przekonuje dr Ciałkowska-Rysz.

Mieszkańcy osiedla Julianów nie kwestionują tej opinii. Twierdzą, że są za budową hospicjum. Uważają jednak, że teren wybrany na inwestycję nie jest dostosowany. Ewa Włodarczyk pokazuje projekt architektoniczny: – Przecież ten budynek to wielki blok z kilkoma oddziałami i centrum szkoleniowym. I władze miasta chcą go wcisnąć między nasze domy. To niepoważne. Dowiedzieliśmy się o tym projekcie z prasy już po rozstrzygnięciu konkursu. Postawiono nas przed faktem dokonanym.

W regulaminie konkursu na projekt możemy przeczytać, że powinien on zagwarantować „harmonijne wkomponowanie budynków hospicjum w istniejące otoczenie”. Realizacja tego punktu budzi zastrzeżenia mieszkańców Julianowa. Ośrodek ma składać się z dwóch pawilonów łącznej powierzchni 2902 mkw. Oddział Stacjonarny, czyli właściwe hospicjum, ma zajmować tylko szóstą część. W skład ośrodka wejdzie też wiele innych pomieszczeń, w tym sala wykładowa na 100 osób.

Nie ulega wątpliwości, że łodzianie potrzebują nowoczesnego hospicjum. Jednak atmosfera wokół jego budowy nie jest dobra. Jej poprawie nie służą kolejne doniesienia medialne, w których zamiast rzeczowej analizy racji obu stron sporu częstuje się nas upraszczającymi ocenami.

Dyskusja na temat tak istotnych spraw nie powinna toczyć się w świetle kamer, z podetkniętym pod twarz mikrofonem, czy w urzędzie. Bez dobrej woli z obu stron oraz rozmowy w normalnych warunkach powstanie hospicjum, które może być placówką z prawdziwego zdarzenia, ale na pewno nie będzie oazą spokoju.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.