Wczoraj narozrabiał, od dziś posiedzi

Leszek Śliwa

|

GN 12/2007

publikacja 26.03.2007 16:43

W całej Polsce od 12 marca działają tzw. sądy 24-godzinne. Dzięki nim złapanego na gorącym uczynku chuligana czeka natychmiastowa i nieuchronna kara.

Wczoraj narozrabiał, od dziś posiedzi W Gdyni pierwszym skazanym przez 24-godzinny sąd był kierowca jadący po pijanemu i bez prawa jazdy. Agencja Gazeta/RENATA DąBROWSKA

Kiedy zapadły pierwsze wyroki, opinia publiczna nie kryła rozczarowania. „Nietrzeźwy rowerzysta? Przeklinający i hałasujący pijak? Warto było uruchamiać specjalne dyżury w sądach, żeby karać za tego typu drobiazgi?” – takie wątpliwości można było usłyszeć na ulicy. – Mieliśmy w Gdańsku jeden przypadek znieważenia policjanta na służbie. Reszta to pijani kierowcy i rowerzyści – mówi Rafał Terlecki, rzecznik prasowy tamtejszego Sądu Okręgowego. Podobnie jest gdzie indziej. Bogusław Tocicki, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego we Wrocławiu też informuje o kierowcach. Ukarano tam także pijaka, który wybił szybę w restauracji, bo zdenerwował się, że lokal był zamknięty. A wyroki? Za wybicie szyby – naprawienie szkody z nawiązką i ograniczenie wolności połączone z robotami publicznymi. Za jazdę po pijanemu – na ogół zakaz prowadzenia pojazdów. „Drobnica” – macha ręką wielu ludzi. Czy rzeczywiście pomysł nie wypalił?

Przestępcy znikomo szkodliwi
Ukradli mi kiedyś portfel w pociągu. – Chce pan koniecznie, żebyśmy wypisywali protokół? – zapytał policjant. – Ile pan tam miał? 50 złotych? To od razu panu powiem, że nawet nie warto łapać złodzieja. Prokurator go wypuści ze względu na znikomą szkodliwość społeczną czynu. Daj pan sobie spokój – poradził. Do piwnicy wieżowca, w którym mieszkałem, regularnie, co roku, ktoś się włamywał. Podobnie do altany w ogródku działkowym rodziców. Wszystko bezkarnie. Bezkarni są też nietrzeźwi kierowcy. Przy każdej policyjnej akcji na drogach „wpadają” ich tysiące. I nic się nie zmienia. Sądy 24-godzinne mają temu zaradzić. One z założenia zajmują się „drobnicą”: przestępstwami zagrożonymi karą poniżej 5 lat więzienia. Wymierzyć mogą nie więcej niż dwa lata. Zajmują się sprawami prostymi: gdy sprawca został ujęty na gorącym uczynku lub bezpośrednio po nim.

Jak w Nowym Jorku
Takie same sądy istnieją w USA i wielu krajach Europy. Działają od kilku lat (np. w Hiszpanii od marca 2003 r.). Wszędzie są pozytywnie oceniane przez prawników i opinię publiczną. Kilka lat temu do Polski przyjechał William Bratton, były szef policji w Nowym Jorku. Za jego czasów bardzo spadła przestępczość w tym mieście. Na spotkaniu z polskimi policjantami, zorganizowanym przez Helsińską Fundację Praw Człowieka, mówił o tym, co przyczyniło się do sukcesu: – „Po pierwsze, zmieniliśmy podejście do drobnych przestępstw. W latach 70. i 80. policja skupiała się na walce z poważną przestępczością. Ani rząd, ani społeczeństwo nie zmuszały nas, byśmy zajmowali się stłuczonymi szybami, prostytucją uliczną, drobnym handlem narkotykami.

Bezkarność powodowała ogromny przyrost tzw. przestępczości bez ofiar, gdzie pozornie nikt nie jest poszkodowany. W rzeczywistości ofiarą przestępczości bez ofiar jest społeczeństwo i miasto. Jej efektem jest bowiem atmosfera strachu. Każdy się bał – na ulicy, w pracy, w szkole”.
Ówczesny burmistrz Nowego Jorku Rudolph Giuliani ogłosił program „zero tolerancji”. Rezultaty były zdumiewające. W ciągu kilku lat przestępczość bardzo wyraźnie spadła. I to nie tylko przestępczość drobna. Również napadów, gwałtów i morderstw jest tam teraz 60–75 procent mniej niż w latach osiemdziesiątych.

Okazało się bowiem, że walka z drobnym chuligaństwem jest także profilaktyką, zabezpieczającą na przyszłość przed wielkimi zbrodniami. – Mało kto zaczyna od morderstwa. Zaburzenia osobowości dziecka żyjącego w nieprawidłowej rodzinie rozwijają się stopniowo. Niestety, zwykle lekceważy się sygnały ostrzegawcze – twierdzi dr Danuta Rode z Katedry Psychologii Klinicznej Uniwersytetu Śląskiego.

Psychologowie twierdzą, że osobowość wielu chuliganów jest niedojrzała. Zachowują się jak dzieci. Jeśli kara za złe zachowanie jest pewna i natychmiastowa, starają się w przyszłości unikać tego, co ją powoduje. Jeżeli natomiast przez wiele miesięcy są bezkarni, odbierają późniejsze represje jako niesprawiedliwe i krzywdzące. Również ich otoczenie nie widzi wówczas związku między winą i karą.

Na kibiców padł strach
Projekt Ministerstwa Sprawiedliwości wywołuje jednak wciąż sporo kontrowersji. Przeciwnicy pomysłu twierdzą, że problemem może się okazać wydobycie na czas informacji o poprzednich karach oskarżonych lub szybkie sprowadzenie do sądu świadków. Narzekają też, że sędziowie i adwokaci muszą brać dodatkowe dyżury. Na razie nie wiadomo, na ile obawy i zastrzeżenia okażą się uzasadnione. Póki co procesów jest mało. Musimy poczekać na jakąś większą „zadymę” na stadionie, kiedy trzeba będzie rozpatrzyć wiele spraw naraz. – Chrzest bojowy dopiero przeżyjemy. A właściwie przeżyje policja, bo najtrudniejsze będzie skompletowanie dowodów w ciągu 48 godzin. Im będzie trudniej niż nam, sędziom – twierdzi Rafał Terlecki.

Wszystkie zastrzeżenia dotyczą raczej technicznej strony działania szybkich sądów. Mało kto podważa samą ideę. A na chuliganów padł blady strach. „Apeluję do fanów KSZO. Radzę teraz uważać, bo policja będzie się chciała popisać na początek przed Ziobrą. Lepiej jakiś czas nie przesadzać z zadymami i ustawkami” – przeczytaliśmy na forum internetowym kibiców KSZO Ostrowiec.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.