Na moralnym zakręcie

Beata Zajączkowska, dziennikarka Radia Watykańskiego

|

GN 01/2007

publikacja 08.01.2007 15:45

We Włoszech od miesięcy trwa walka z wartościami głoszonymi i bronionymi przez chrześcijaństwo. Kto wygra tę walkę?

Na moralnym zakręcie Piergiorgio Welby i jego rodzina stali się we Włoszech symbolem walki o eutanazję. Agencja Gazeta/AP/Sandro Pace

Coraz częściej na Półwyspie Apenińskim słychać postulaty, by rodzinę, opartą na sakramencie małżeństwa, zastąpić związkami nieformalnymi i homoseksualnymi. Negowane jest prawo do życia, a promowana „słodka śmierć”. Niewygodny staje się nawet Jezus w bożonarodzeniowej szopce.

Nie małżeństwo, lecz chęć szczera
Włosi są mocno przywiązani do rodziny i tradycji. Jednak medialne bombardowanie nowinkami nie pozostaje bez wpływu na ich poglądy i sieje wiele zamieszania. Tym bardziej że zwolennicy zmian przygotowują sobie grunt, co jakiś czas powracając do tematu. Można więc odnieść wrażenie, że politycy odpowiadają na oddolne pragnienia społeczeństwa, które uważa, że przeminął wiek tradycyjnej rodziny, a nastała era cywilnych paktów solidarności, obejmujących także homoseksualistów. W imię swoiście pojmowanej wolności i równości.

Rada miejska katolickiej Padwy, gdzie do grobu św. Antoniego przybywają tłumnie pielgrzymi, jako pierwsza we Włoszech uznała nieformalne związki, w tym i par homoseksualnych. Mogą się one rejestrować w urzędzie miejskim, który wydaje im zaświadczenie, że są „rodziną zbudowaną na związku uczuciowym”. Chociaż na razie nie daje im to żadnych praw, decyzja rajców stworzyła niebezpieczny precedens. A rząd zobowiązał się do 31 stycznia 2007 r. przedstawić projekt ustawy o prawach takich związków.

Decyzję lewackiego rządu ostro skrytykował Watykan. Dziennik „L’Osservatore Romano” nazwał te działania „przejawem braku szacunku dla rodziny, a także pogardą dla inteligencji ludzi”. Ostrą walkę zapowiedziała też parlamentarna opozycja pod wodzą Silvio Berlusconiego.

– Kto chce praw małżeńskich, powinien wziąć ślub – komentuje projekt kontrowersyjnej ustawy przewodniczący Papieskiej Rady ds. Rodziny kard. Alfonso Lopez. – Czy trzeba podejmować nowe działania prawne, by spełniać czyjeś kaprysy? – pyta. Jego zdaniem osoby żyjące w konkubinacie nie zobowiązują się do niczego. Nie mają też żadnych zobowiązań wobec dzieci oraz społeczeństwa. Ale proszą o prawa. – Nie można domagać się specjalnych praw, nie dając nic w zamian – podkreśla wady rządowej propozycji kard. Lopez. – Podejmowanie takich inicjatyw ustawodawczych to przejaw „subiektywizmu bez granic” – dodaje.

We włoskim parlamencie na rozpatrzenie oczekuje co najmniej sześć różnych projektów prawa, które według pomysłodawców mają stworzyć „nowy rodzaj rodziny”. Zwolennicy cywilnych paktów solidarności zarzucają katolikom zacofanie. Twierdzą, że starają się pomóc ludziom w trudnej sytuacji socjalnej, jednak Kościół torpeduje ich plany. Kampania trwa. Powstała nawet specjalna strona internetowa reklamująca cywilne pakty solidarności. O tym, że ich zwolennicy chcą pójść dalej, świadczy fakt, że stronę promuje stowarzyszenie ARCIGAY i dominują na niej informacje o legalizacji związków homoseksualnych.

Skazani na życie
Druga szeroko dyskutowana kwestia dotyczy podjazdowych prób zalegalizowania eutanazji. Sprawę wywołał 60-letni Piergiorgio Welby, który od lat cierpiał na postępującą atrofię mięśni. Prasa publikowała jego wstrząsające zdjęcia: wykrzywiona bólem twarz, a z szyi wystająca rurka respiratora. Główne wydania dzienników telewizyjnych emitowały film, przekonujący, że ma on prawo sam zadecydować o swej śmierci. Lewicowe gazety podkreślały, że nie można mówić o godnym życiu, gdy oddycha się za pomocą respiratora i karmionym się jest przez sondę. Media pytały, gdzie kończy się uporczywe leczenie, a zaczyna eutanazja.

O zgodę na eutanazję Welby poprosił w liście prezydenta Włoch, Giorgio Napolitano. Sprawę dodatkowo nagłośniła Emma Bonnino, która podjęła głodówkę, żądając wprowadzenia eutanazji. Należy ona do Partii Radykalnej i walczyła już m.in. o legalizację narkotyków oraz prawo do ado- pcji dzieci przez pary homoseksualne.

O losie Welby’ego ostatecznie zadecydował sąd, który orzekł, że we włoskim prawie nie ma przepisu, który pozwoliłby odłączyć przykutego do łóżka mężczyznę od aparatury podtrzymującej życie.

– Jeśli podłączenie Piergiorgia Welby’ego do respiratora zostanie uznane przez lekarzy za tzw. uporczywą terapię, wtedy można go od niego odłączyć – skomentował wyrok sądu kard. Javier Lozano Barragan, przewodniczący Papieskiej Rady ds. Duszpasterstwa Służby Zdrowia. – Lekarze muszą wypowiedzieć się, czy maszyna, która pomaga Welby’emu oddychać jest niepotrzebna bądź wręcz nieproporcjonalna i czy nie czyni nic innego, jak tylko przedłuża agonię. Jeśli odpowiedź lekarzy jest twierdząca – wtedy można wyłączyć maszynę, bo staje się ona narzędziem uporczywej terapii – powiedział w rozmowie z dziennikarzami.

Wyrok nie oznaczał wygranej żadnej ze stron. Sąd stwierdził tylko lukę prawną, która ma być szybko uzupełniona. Według kard. Ersilio Toniniego, jest to furtka otwierająca możliwość legalizacji eutanazji. Jest to tym bardziej prawdopodobne, że Izba Deputowanych jest zdominowana przez centrolewicę i byłych komunistów. Kiedy znalazł się „litościwy lekarz” Mario Riccio, który pomógł Welby’emu umrzeć, we Włoszech faktem stał się pierwszy przypadek publicznej eutanazji. Prokuratura rozpoczęła postępowanie w sprawie zabójstwa. Nie wiadomo jednak, czy lekarz zostanie osądzony.

– Lekarz, który wyłącza wtyczkę aparatury podtrzymującej przy życiu osobę nieuleczalnie chorą, wystawia się na osąd prawa – mówi bp Elio Sgreccia, przewodniczący Papieskiej Akademii Życia. Bp Sgreccia zwraca też uwagę na istnienie próżni ustawodawczej zarówno w sprawie tzw. uporczywej terapii, jak i wtedy, gdy sam pacjent odmawia kontynuowania terapii, również w sposób niezgodny z prawem i bez uzasadnienia.

Stowarzyszenie Lekarzy Katolickich Scienza e Vita w swoim komunikacie wyraziło dezaprobatę dla faktu, że Welby „stał się symbolem walki o śmierć, zamiast o lepszą opiekę nad ciężko chorymi”. „Jego zaangażowanie pokazało, że wbrew temu, co chcieli nam wmówić radykałowie, jego życie miało głęboki i ważny sens” – napisali lekarze. Ich zdaniem, Welby udowodnił, że „również ludzie chorzy mogą być czynni społecznie, brać udział w dyskusji, a przede wszystkim przypominać o tym, że także cierpienie ma prawo głosu”.

O zapewnienie ludziom terminalnie chorym dobrej opieki paliatywnej zaapelował Benedykt XVI. Lewicowi politycy włoscy natychmiast zarzucili papieżowi ingerowanie we włoską politykę. Lewica skrytykowała też decyzję o odmówieniu Welby’emu katolickiego pogrzebu. „Wielokrotnie i publicznie wyrażana wola Piergiorgia Welby’ego, dotycząca położenia kresu jego życiu, jest sprzeczna z doktryną katolicyzmu” – uzasadniono decyzję w wydanym przez wikariat Rzymu komunikacie. Nie zgodzono się na taki pogrzeb również dlatego, że radykałowie chcieli go wykorzystać w walce z Kościołem. – Kościół sprzeciwia się eutanazji, ale pieniądze za pogrzeb od ich rodzin chętnie pobiera – krzyczeliby głośno. Za zmarłego modlono się jednak w wielu kościołach Włoch. W tym kontekście nie dziwią głosy włoskich katolików, nawołujące do walki o przywrócenie im prawa do udziału w życiu publicznym i swobodnego wyznawania przekonań religijnych.

Szopka spod lady
W tegorocznym orędziu na Światowy Dzień Pokoju Papież wspomina o występującym w wielu państwach „systematycznym kulturowym ostracyzmie w odniesieniu do przekonań religijnych”. Dowodem tego jest apel katolickich deputowanych do bojkotowania sklepów, które wycofały ze sprzedaży bożonarodzeniowe szopki. Na Półwyspie Apenińskim szopka jest tym, czym dla Polaka karp na wigilijnym stole. Pojawia się w większości domów, a figurki są przekazywane w rodzinach z pokolenia na pokolenie.

Decyzja wielu sklepów jest skandaliczna, nawet jeśli politycznie poprawna i przyświeca jej troska o uczucia niechrześcijan. Zwolenników politycznej poprawności nie przekonuje nawet to, że 99 proc. Włochów nie zamierza rezygnować ze świątecznych tradycji i symboli. A kto zatroszczy się o uczucia wyznawców Chrystusa, które w katolickiej Italii coraz częściej są deptane? Nawet w wystawianych przez dzieci bożonarodzeniowych jasełkach coraz rzadziej pojawia się Jezus. Gazety donoszą o szopkach, w których św. Józef wzorowany jest na Leninie, a Maryja w szpilkach odsłania nogi do połowy uda. W gmachu miejskim w Bolonii w szopce umieszczono nawet figurę nieżyjącej gwiazdy porno Moany Pozzi.

Szczytem głupoty wydaje się decyzja podjęta w przedszkolu w Bozen. Ze względu na dzieci muzułmańskie przedszkolaki śpiewają tam kolędę „Cicha noc” wyłącznie w niezrozumiałej dla nich oryginalnej wersji niemieckojęzycznej. Nawet miejscowi muzułmanie uznali, że wychowawczynie posunęły się za daleko.
W tym kontekście należy rozumieć szokującą dla wielu propozycję watykańskiego dziennika „L’Osservatore Romano”, który przed świętami zachęcił „do gestu odwagi i konsekwencji, jakim byłoby obalenie Bożego Narodzenia jako święta cywilnego, by pozostawić je skupionej medytacji prawdziwych wierzących”.

Bo dziś zapanowała moda na „Boże Narodzenie bez Jezusa”. Stąd apel katolickich deputowanych do obrony chrześcijańskiej tradycji – choinek, szopek i kolęd. Przypomnieli też o potrzebie obrony chrześcijańskiej tożsamości Włoch. Jednak w mediach wciąż częściej można usłyszeć głosy nawołujące katolików do tolerancji niż do obrony własnej tożsamości. Zdaniem szefa klubu Unii Chrześcijańsko-Demokratycznej we Włoszech, mamy do czynienia z kulturową eutanazją, zmierzającą do wykorzenienia tożsamości chrześcijańskiej..!

Co to jest uporczywa terapia?
Uporczywa terapia jest stosowaniem uciążliwych i kosztownych zabiegów medycznych, za cenę dodatkowych cierpień fizycznych i psychicznych chorego, w sytuacji, gdy nie ma już nadziei na wyzdrowienie. Jej stosowanie nie jest obowiązkiem lekarza, szczególnie wtedy, gdy leczenie staje się dla pacjenta wielką udręką.

Gdy stan chorego nie rokuje nadziei na poprawę, lekarz ma moralne prawo zrezygnować z uporczywej terapii i nie dopuszcza się zabójstwa. Pozwala w ten sposób pacjentowi spokojnie i godnie umrzeć.

„W takich sytuacjach, gdy śmierć jest bliska i nieuchronna, można w zgodzie z sumieniem zrezygnować z zabiegów, które spowodowałyby jedynie nietrwałe i bolesne przedłużanie życia” – napisał Jan Paweł II w encyklice „Evangelium vitae” (nr 65).

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.