Wygrał na kościół

Przemysław Kucharczak

|

GN 42/2006

publikacja 16.10.2006 13:19

Mieszkańcy Końskich zamarli przed telewizorami ze zdziwienia. Zobaczyli swojego proboszcza, który w cywilnym ubraniu właśnie brał udział w teleturnieju.

Wygrał na kościół Marek Piekara

To teleturniej „Grasz czy nie grasz” w Polsacie, prowadzony przez Zygmunta Chaj-zera. Ksiądz Tomasz Jasiński z parafii Matki Boskiej Nie-ustającej Pomocy w Końskich wszedł na scenę oklaskiwany przez wielką widownię w studio. Nic nie zdradzało, że jest kapłanem. Nic, oprócz… koszuli ze stójką, jakie często noszą księża. – Tomku, na co przeznaczysz wygraną? – pytał Zygmunt Chajzer. – Marzę o takim dużym domu. Bardzo dużym – odpowiedział gość. – Jak dużym? – zainteresował się prowadzący. Gracz uśmiechnął się tajemniczo i rzucił: – Do nieba! Dużo pieniędzy potrzeba!

Gdzie masz żonę?
W tym momencie w Końskich rozdzwoniły się telefony. – Włącz Polsat, włącz Polsat! – krzyczeli mieszkańcy do swoich znajomych. To samo działo się na większości probostw diecezji radomskiej: to dzwonili do siebie zdumieni księża. Tymczasem na ekranie już zaczęła się gra. Ksiądz miał wybrać jedną z walizek z pieniędzmi. W jednej był milion złotych, w innych coraz mniejsze kwoty aż do 1 grosza. Walizki trzymało 26 młodych kobiet. – Numer trzy! – zawołał ksiądz. – Aa, dziewczyna ci się spodobała? – próbował go podpuścić Zygmunt Chajzer. – Wszystkie są piękne – wybrnął proboszcz. – A metraż domu? – wrócił aktor do początku rozmowy. Ksiądz odpowiedział: – Żeby się tysiąc osób zmieściło. – No to ja już nie wiem… Czy to będzie hala sportowa? – zastanawiał się aktor.

Ksiądz Tomasz nie wiedział, ile pieniędzy jest w walizce, którą wybrał. Może milion złotych, a może 20 groszy? Cała zabawa polega na tym, żeby domyślić się, jak duża kwota jest w walizce gracza. Gracz po kolei sprawdza więc zawartość pozostałych 25 walizek. W każdej chwili może grę przerwać.
W większości otwieranych walizek proboszcz znajdywał niskie kwoty: 1 grosz, 5 złotych, 30 złotych. To był dobry znak. Bo to oznaczało, że w jego walizce leżała jakaś wyższa sumka. Co chwila grę przerywał telefon od bankiera. Bankier proponował, że odkupi od księdza walizeczkę z pieniędzmi. Ponieważ coraz realniejsze się stawało, że leży tam dużo pieniędzy, bankier proponował też coraz wyższe sumy.

Tymczasem Zbigniew Chajzer wypytywał, czy „Tomek” przyjechał z żoną. – Nie mam żony. – Dlaczego? – Taki wybór! – uśmiechnął się promiennie proboszcz. Wytłumaczył, że dom, który wznosi, będzie dla innych ludzi. – Co to będzie? Sierociniec? – pytał aktor. – Ciepło, ciepło... – zaśmiał się proboszcz. – To kościół. Jestem księdzem. Razem z parafianami budujemy… – wyznał. Dalsze słowa utonęły w owacji, którą zgotowała mu publiczność. – Ale wyglądasz jakoś niesłużbowo – zauważył prowadzący. – Nie? – odpowiedział ksiądz i jednym ruchem umieścił na swoim miejscu koloratkę, która cały czas tkwiła schowana w stójce koszuli. I podkreślił, że na grę w teleturnieju dostał zgodę swojego biskupa. – To teraz mam problem, jak się zwracać… Czy proszę księdza? – zapytał Chajzer. – A możemy zostać po imieniu? – odpowiedział ksiądz.

Graj, to prowokacja
Z pierwszego rzędu co chwila dowcipnie dogadywali trzej koledzy proboszcza, też księża. Ks. Tomasz wciągnął ich do eliminacji programu fortelem: zaprosił ich na kolację do Warszawy. Jeden z księży dopiero w drodze dowiedział się, gdzie naprawdę jedzie. Publiczność zażarcie kibicowała. Ludzie wołali: „Graj, graj dalej!” albo, gdy pod koniec gra stawała się coraz bardziej ryzykowna: „Kończ”, „Graj jeszcze ostatnią rundę!”. Gra układała się dobrze, więc bankier oferował coraz większe sumy za wykup walizki. – Bankier powiedział, że wasz szef jest najwyraźniej mocniejszy od jego szefa – przekazał w pewnym momencie Chajzer. Raz bankier zaproponował sumę z trzema szóstkami, czyli symbolem szatana: 66 600 zł. – To prowokacja, graj dalej – wołali księża z pierwszego rzędu. Wreszcie na tablicy wyświetliła się informacja, że zamknięte są już tylko dwie ostatnie walizki. I że w jednej z nich jest pół miliona, a w drugiej 50 tysięcy złotych. Ks. Tomasz przyjął wtedy ofertę bankiera. Dostał 220 tysięcy złotych. I dobrze zrobił. Bo w jego walizce było tylko 50 tysięcy.

Co do grosza
Po powrocie do Końskich nawet nieznajomi ludzie gratulowali księdzu na ulicy. Dzięki tym 220 tysiącom budowa kościoła szybciej się zakończy. – Może już za trzy lata będziemy mieli stan surowy? – rozmarza się ksiądz Tomasz. Kościół ma mieć zielony dach i ściany z klinkieru w kolorze piasku. Ziemię od czubka krzyża na wieży będą dzieliły 32 metry. – Parafia ma 1800 ludzi, ale szybko nas przybywa, bo wiele młodych małżeństw tu buduje domy. Rodziny łożą na budowę po 20 zł na miesiąc, a kto może, to także więcej. Niech pan poda w „Gościu” nasze konto: Rzymskokatolicka Parafia MB Nieustającej Pomocy w Końskich 07 10 20 26 29 0000 92 02 01 16 43 18. Może ktoś z zewnątrz będzie miał ochotę nam pomóc w budowie – mówi.

Na razie parafianie zbudowali piwnicę pod kościołem, w której będą sale do różnych kościelnych spotkań. Mury kościoła wyciągnęli na wysokość dwóch metrów. 220 tys. zł to jednak za mało, żeby budowę dokończyć. – Dlatego nie wydam tych pieniędzy jednorazowo. Będę je dokładał do funduszy zebranych przez parafian. Oni zbiorą większość funduszy na strop, a ja dorzucę resztę z wygranej. Później powtórzymy to przy dachu, wieży, probostwie – mówi z pasją proboszcz.

Na budowę kościoła przeznacza całą wygraną, co do grosza. – A nie chodziły księdzu po głowie myśli: „skoro to ja osobiście wygrałem, to przecież sobie dołożę z tej kwoty do wymiany samochodu”? – pytam. – No właśnie nie. Może gdybym wygrał milion, prędzej bym tak pomyślał. Ale ja już esemesa ze zgłoszeniem do programu wysłałem właśnie z tym założeniem, że gdyby tak się udało, to będzie na kościół. Byłem zdziwiony, kiedy po dwóch miesiącach dostałem wiadomość, że mnie przyjmują. Bo zdążyłem już o całej sprawie zapomnieć – wspomina. – Gra tak wyśmienicie się ułożyła, że zdobyłem drugą wygraną w historii tego programu. Uważam, że Pan Bóg miał w tym jakiś swój plan. Dlatego ta wygrana pójdzie w całości na budowę – wyjaśnia.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.