Pedofile atakują

ks. Artur Stopka

|

GN 26/2006

publikacja 21.06.2006 13:37

Dobroczynność, Wolność i Różnorodność. Czy to nazwa jakiejś nowej organizacji charytatywnej? Nie. To nazwa partii politycznej założonej przez pedofilów. Chcą legalizacji swojego zboczenia.

Pedofile atakują Demonstracja przeciwników partii domagającej się legalizacji pedofilii w Hadze. PAP/ANP DEN HAAG/Robert Vos

Partia powstała w Holandii. Jej przywódca nazywa się Ad van den Berg. Głównym celem nowej partii jest obniżenie z 16 do 12 lat granicy wieku, od której współżycie seksualne byłoby dozwolone. Chcą także liberalizacji przepisów dotyczących pornografii dziecięcej i sodomii. Domagają się, żeby pornografia dziecięca mogła być emitowana w telewizji bez żadnych ograniczeń. I żądają edukacji seksualnej w szkołach od najniższych klas.

Dewiacja, zboczenie, choroba
W dostępnej w Internecie „Nowej Encyklopedii PWN” nie ma haseł pedofilia i pedofil. Termin pedofilia pojawia się tylko raz, w notce na temat dewiacji seksualnych, jako przykład zboczenia seksualnego. Bardziej pomocne są słowniki wyrazów obcych i języka polskiego. Według nich, pedofilia to termin medyczny, oznaczający zaburzenia seksualne, polegające na odczuwaniu (lub skierowaniu) popędu płciowego do dzieci.

Pedofilia rzeczywiście jest terminem medycznym. W znanej każdemu lekarzowi Klasyfikacji ICD-10, czyli Międzynarodowej Statystycznej Klasyfikacji Chorób i Problemów Zdrowotnych ma kod F65.4, czyli należy do zaburzeń psychicznych i zaburzeń zachowania.

Pedofilię trzeba leczyć. Przyznaje to często i chętnie cytowany w polskich mediach seksuolog prof. Zbigniew Izdebski: „Na pewno leczenie pedofilii jest sprawą trudną, ale powinniśmy próbować podejmować to leczenie” – stwierdził podczas jednej z dyskusji. Zaraz dodał jednak: „Myślę, że też w sposób bardzo indywidualny musimy podchodzić do tej grupy sprawców, wymierzając im wyrok skazujący”. Pytany, jaka jest skuteczność leczenia pedofilii, stwierdził: „Różne źródła wskazują na pozytywne efekty pracy. Jedne napawają nas pesymizmem, a inne wskazują na to, że wskaźnik sukcesu może wynosić nawet 60–70 procent”. Na świecie jednak pedofile starają się o wykreślenie pedofilii z listy chorób.

Co podlega karze?
Dość powszechne jest przekonanie, że pedofilia jest karalna. To mit, którego podtrzymywanie leży w interesie pedofilów. Same skłonności pedofilskie, nie tylko w Polsce, nie podlegają przepisom prawa karnego. Karane są konkretne czyny. W pięciu stanach USA nawet karą śmierci (dla pedofilów, którzy po poprzednim skazaniu ponownie dopuścili się czynu lubieżnego wobec osoby nieletniej).

W Polsce karalne jest obcowanie płciowe z małoletnim poniżej lat 15 lub dopuszczanie się wobec takiej osoby „innej czynności seksualnej lub doprowadzanie jej do poddania się takim czynnościom albo do ich wykonania”. Kodeks karny dodaje, że tej samej karze podlega, kto w celu zaspokojenia seksualnego „prezentuje małoletniemu poniżej lat 15 wykonanie czynności seksualnej”. W polskim prawie przestępstwem jest również posiadanie i sprowadzanie materiałów zawierających treści pornograficzne z udziałem małoletniego, ich produkowanie, utrwalanie i rozpowszechnianie.

Granica wieku w tego typu przepisach jest różna w poszczególnych krajach. Właśnie ten fakt usiłują wykorzystać holenderscy pedofile. Ale upowszechnianie fałszywej informacji, że pedofilia jest karalna, jest również elementem realizowanej przez nich strategii. Pozwala im kreować się na kolejną uciskaną mniejszość seksualną. Podobnie jak to przez lata robili homoseksualiści.

Sprawdzona strategia
W pierwszej połowie XIX wieku w Wielkiej Brytanii aktywni homoseksualiści karani byli śmiercią. Dzisiaj Wielka Brytania należy do grona państw, w których mniejszości seksualne są najbardziej „wyemancypowane”. Ruch gejowski, który postawił sobie za cel „walkę o prawa mniejszości seksualnych”, zrodził się w Ameryce. Pierwsza na świecie manifestacja homoseksualistów odbyła się w Nowym Jorku w roku 1969. Podobno wzięło w niej udział 100 tys. ludzi. Została rozbita przez policję. Jej rocznica stała się symbolicznym dniem przypominania o „prześladowaniu” homoseksualistów. Mechanizm zastosowany przez homoseksualistów był prosty. Udało im się doprowadzić do tego, że homoseksualizm przestał być uznawany za chorobę. Zdobyli przychylność mediów.

Temat homoseksualizmu na stałe zagościł na łamach gazet oraz w mediach elektronicznych. Dla ludzi, którzy w coraz większym stopniu kształtowali swój obraz świata na podstawie mediów, homoseksualizm stał się czymś normalnym. Czymś, o czym zwyczajnie się mówi, dyskutuje, czymś, czego nie trzeba się wstydzić, co nie jest złe. Samo słowo gej, którego zaczęli używać w odniesieniu do siebie, oznacza kogoś sympatycznego, radosnego. Zawyżając dane, bardzo mocno podkreślano, że ludzie o skłonnościach homoseksualnych stanowią znaczny procent społeczeństwa. I nieustannie homoseksualiści kreowali się na ofiary prześladowań. Ta strategia przyniosła im zadziwiający skutek. Dziś sięgają po nią pedofile.

Pedofil jak motylek
W Internecie coraz liczniej pojawiają się strony mówiące o „dobrej pedofilii”. Taka strona istnieje również po polsku. Jest tak sprytnie redagowana, że polskie organy prawa są wobec niej bezradne. Zresztą dla pewności umieszczona została na serwerze poza Polską. Nosi on znamienną nazwę „Odważ się powiedzieć”. Strona zawiera mnóstwo sympatycznych, miłych materiałów, w przewrotny sposób dowodzących, że dzieci od urodzenia mają prawo „do swej seksualności”. Pełno na niej motylków, których skrzydełka składają się z serduszek. Walka z pedofilią jest ukazywana jako prześladowanie... dzieci, a pedofile kreowani są na ich obrońców.

Dariusz Karłowicz, filozof zajmujący się m.in. cywilizacją zachodnią, zwraca uwagę, że możliwość rozmaitych działań, zmierzających do promowania i legalizacji pedofilii, jest skutkiem mechanicznego przeniesienia w obszar ludzkich zachowań kategorii wziętych wprost z obszaru społecznego – mniejszości seksualne traktowane są analogicznie do mniejszości narodowych. „Każdy może żądać akceptacji dla swoich upodobań i domagać się uznania i ochrony dla siebie” – zwraca uwagę Karłowicz. Jego zdaniem, w liberalnym świecie nie istnieją żadne mechanizmy intelektualne, które mogłyby powstrzymać ten proces, a więc nie ma przeszkód, aby holenderscy pedofile osiągnęli swój cel.

Czy wobec tego jesteśmy bezradni? D. Karłowicz twierdzi, że jest tylko jedna droga – wzmacnianie pozycji rodziny. A to oznacza minimalizowanie ingerencji w jej życie ze strony państwa. „Ojcu i matce pomaga natura, a urzędnikowi tylko przepisy” – dodaje. Pedofile idący śladami homoseksualistów doskonale zdają sobie sprawę, że przepisy można obchodzić i zmieniać na swoją korzyść. Natury oszukać się nie da.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.