Polowanie z nagonką

Leszek Śliwa

|

GN 26/2006

publikacja 21.06.2006 13:32

Nieważne, co powie i co zrobi Roman Giertych. I tak zawsze doczeka się protestów. Bo protesty przeciwko niemu to, wbrew pozorom, nie spontaniczny odruch społeczeństwa, ale z góry zaplanowana akcja.

Polowanie z nagonką Dla działaczy Inicjatywy Uczniowskiej Roman Giertych to uosobienie zła. Nad pikietą powiewają czerwono-czarne flagi anarchistów. Fotorzepa/Dariusz Golik

Od chwili objęcia urzędu wicepremiera i mi- nistra oświaty przez Romana Giertycha mnożą się pikiety, manifestacje, strajki. Media piszą o „spontanicznym proteście młodzieży”, która zawiązała w tym celu organizację o nazwie Inicjatywa Uczniowska. O współdziałaniu z Inicjatywą głośno mówią politycy partii lewicowych, a także działacze Związku Nauczycielstwa Polskiego. A przecież na pewno wiedzą, że Inicjatywa Uczniowska została utworzona przez anarchistów.

Koniec pokojowych protestów?
Otwieramy poważny dziennik ogólnopolski. W środku duży wywiad z siedemnastoletnim Aleksandrem Pawłowskim – uczniem liceum, liderem Inicjatywy Uczniowskiej, inicjatorem pikiet antygiertychowskich. Młodzieniec tłumaczy, że działa w imieniu kolegów, a młodzież ma prawo wyrażać swoje poglądy. Dziennikarz skwapliwie mu potakuje. Poniżej nauczyciele z ZNP wypowiadają się ciepło o „protestującej młodzieży z IU”, prosząc tylko, by nie strajkowała, a protestowała w inny sposób. W całym materiale nie pada słowo anarchizm.

Zaglądamy do Internetu. Na stronie Forum Żyrardowskiego wypowiada się ten sam Aleksander Pawłowski. Tym razem przedstawia się jako działacz Federacji Anarchistycznej. Z uznaniem pisze o krwawych zamieszkach, jakie wywołali pięć lat temu w Genui anarchiści: „Co do przemocy, nie umniejszałbym dokonań anarchistów w Genui. Czas pokojowych protestów, na które z politowaniem patrzyli politycy, się skończył” – twierdzi bojowy siedemnastolatek.

Terrorystyczna przeszłość
Kiedy związana z LPR Młodzież Wszechpolska przeciwko czemuś manifestuje, nikt nie powie, że to spontaniczna, oddolna akcja uczniów. Wszechpolakom słusznie wypomina się też mało chwalebne karty z międzywojennej przeszłości – antysemityzm i bojówkarstwo.

W sposób zupełnie niezrozumiały w ten sam sposób nie traktuje się anarchistów. Po pierwsze ich przywództwo w akcji protestów przeciwko Giertychowi bywa zwykle przemilczane. Po drugie nikt nie przypomina, że to właśnie anarchiści jako pierwsi stosowali terroryzm jako główną formę walki politycznej. Podczas wojny domowej w Hiszpanii mordowali księży i podpalali kościoły. Ale nie chodzi tylko o „zamierzchłą” przeszłość. Anarchiści we Włoszech byli powiązani z działającymi w latach siedemdziesiątych Czerwonymi Brygadami, a w Niemczech tworzyli Frakcję Czerwonej Armii. Te groźne organizacje terrorystyczne miały na sumieniu wiele morderstw. Teraz natomiast anarchiści, jako tzw. antyglobaliści, w wielu krajach wszczynają bijatyki z policją.

Tej terrorystycznej przeszłości i bojówkarskiej teraźniejszości anarchiści bynajmniej się nie wstydzą. „Permanentna rewolta poprzez słowo, pismo, sztylet, karabin, dynamit... Wszystko jest dla nas dobre, co nie jest legalne” – taki cytat z dzieła jednego z twórców anarchizmu, Piotra Kropotkina, można przeczytać na ich stronach internetowych.

Wizyta na tych stronach przypomina zresztą zwiedzanie jakiegoś muzeum idei. Wszystkie problemy ekonomiczne tłumaczą „walką klas”, z uznaniem analizują „Manifest Komunistyczny” Marksa, studiują wypowiedzi socjalistów utopijnych. Za swych największych wrogów uważają państwo, Kościół i gospodarkę rynkową, taką, jaka panuje w USA i Europie. Zwalczają demokrację parlamentarną. Roztaczają utopijną wizję społeczeństwa, które organizuje się samo, bez żadnych struktur.

Atak w najsłabszy punkt
Federacja Anarchistyczna w latach dziewięćdziesiątych była w Polsce bardzo słaba. Ostatnio jednak zniechęcenie młodego pokolenia do polityki zaczyna owocować wzrostem popularności anarchizmu. Nowo utworzona Inicjatywa Uczniowska otwiera kolejne oddziały w wielu częściach kraju. Młodzi anarchiści uznali, że największej popularności przysporzy im atak na Romana Giertycha, uważanego za polityka kontrowersyjnego.

Minister Giertych nie jest lubiany w społeczeństwie. W ostatnim rankingu CBOS na polityka darzonego najmniejszym zaufaniem zajął pierwsze miejsce. Nie ufa mu aż 60 proc. Polaków (ufa zaledwie 18 proc.). I chociaż od początku urzędowania starał się mówić i robić rzeczy, które trudno było zakwestionować, to nie miało to już znaczenia. Anarchiści wydali wyrok. A wraz z nimi wszyscy ci politycy i związkowcy, którzy chcą skorzystać ze wzrostu popularności lewicowych radykałów. Pewnie nie czują się z tym najlepiej, skoro skrzętnie ukrywają, że „spontaniczne grupy protestującej młodzieży” to anarchiści.

Od autora
Nie głosowałem na Ligę Polskich Rodzin i nie jestem zwolennikiem Romana Giertycha. Nie rozumiem jednak, jak może dochodzić do współdziałania niechętnych ministrowi nauczycieli z młodzieżowymi lewackimi radykałami. Uważam, że nauczyciele, bez względu na poglądy, powinni chronić młodzież przed indoktrynacją ze strony awanturników, którzy wszystkie problemy ekonomiczne tłumaczą „walką klas”, za największego wroga wolności uznają Kościół katolicki, a „czas pokojowych protestów” według nich się kończy. Związkowcy z ZNP i politycy lewicy dobrze wiedzą, jakie niebezpieczeństwa niesie ze sobą anarchizm. Dlatego dla ich cynizmu nie ma żadnego usprawiedliwienia.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.