Białe szaleństwo

ks. Ireneusz Okarmus, Urszula Rogólska, ks. Roman Tomaszczuk

|

GN 51/2005

publikacja 15.12.2005 21:01

Zakopane i Szczyrk – polskie stolice narciarstwa walczą z konkurencją... ośrodków w Alpach. Gdzie w Polsce można pojeździć na nartach tanio i równie wygodnie jak za granicą?

Białe szaleństwo

Jeszcze kilka lat temu Wierchomla, oddalona o kilkadziesiąt kilometrów od Krynicy, nikomu nie kojarzyła się z narciarstwem. Duże bezrobocie, więc i perspektywy dla mieszkańców miejscowości nie były najlepsze. W 1998 roku ruszyła tutaj stacja narciarska. Odmieniło się wtedy też wszystko.

Choć naprawdę inwestycje narciarskie w Wierchomli Krzysztof Brzeski, biznesmen z Warszawy, rozpoczął trzy lata wcześniej. Dziś w stacji narciarskiej pracuje kilkadziesiąt osób, a mieszkańcy wsi zarabiają, wynajmując w sezonie narciarskim miejsca noclegowe. Co roku przyjeżdża do Wierchomli ponad sto tysięcy osób! Będzie ich w przyszłości jeszcze więcej, gdyż oferta narciarska jest co roku atrakcyjniejsza. W tym roku ruszają dwa nowe wyciągi i oddane zostaną do użytku trzy nowe trasy. W sumie narciarze będą mieli do dyspozycji osiem wyciągów i 8 km tras.

Zjazd
Rafał Przybyłowicz przed niespełna dwoma laty, w Katedrze Geografii i Ekorozwoju Górnośląskiej Wyższej Szkoły Handlowej w Katowicach, napisał pracę licencjacką, w której szukał odpowiedzi na pytanie: czym mogą się kierować polscy narciarze przy podejmowaniu decyzji, gdzie pojechać na narty? Porównał polski Szczyrk i austriackie Kaprun. Wnioski były oczywiste. Natura ustawiła Kaprun w lepszej pozycji, jeśli chodzi o ukształtowanie terenu, mikroklimat i warunki do uprawiania sportów zimowych przez cały rok.

Ewidentną przewagę Alp nad polskimi górami dostrzegają polscy narciarze. Jerzy Bukowski, pracownik naukowy Akademii Ekonomicznej w Krakowie, a przy tym znakomity narciarz, jeździ co roku na narty w Alpy.

– Dla mnie to prosta kalkulacja. Gdybym chciał za te same pieniądze przejechać na trudnych trasach, jakie lubię, tyle samo kilometrów w Polsce co w Alpach, wówczas ceny za karnety wychodzą porównywalnie. Cena karnetu w sezonie w Alpach Austriackich wynosi około 180 euro, czyli około 800 złotych, a siedmiodniowy karnet na Kasprowym Wierchu będzie kosztował 600 złotych. A satysfakcja z jazdy jest nieporównywalna.

Paweł Majcher, instruktor narciarski, wyjeżdżający co roku na narty w Alpy, dodaje, że trzeba brać pod uwagę promocyjne ceny obowiązujące w alpejskich kurortach przed i po sezonie (przed 25 grudnia i od połowy marca). Dlatego wyjazdy w tych terminach, proponowane przez biura podróży, są tańsze nawet o kilkaset złotych.

Ośrodki alpejskie oferują dziesiątki kilometrów różnorodnych tras, wspaniale przygotowanych każdego dnia, a nierzadko łączna długość tras zjazdowych wynosi 200 kilometrów. Jednym z niewielu ośrodków w Polsce, gdzie narciarze mają do dyspozycji kilkadziesiąt kilometrów nartostrad, jest Szczyrk (ok. 50 kilometrów). To niemal tyle samo co w austriackim Kaprun.

Problem w tym, że w Szczyrku poszczególne odcinki zjazdowe są krótsze, do tego infrastruktura beskidzkiego ośrodka nie wytrzymuje porównania z centrum alpejskim. Daje się to odczuć zwłaszcza w weekendy, kiedy tworzą się korki na drogach dojazdowych, brak jest miejsc parkingowych i, co najgorsze, tworzą się długie kolejki do wyciągów. Niekiedy trzeba stać 20, a nawet 40 minut.

– Kto zasmakował w czeskich stokach, potrzebuje mocnych argumentów, by zatrzymać się w naszych Karkonoszach czy Górach Sowich – mówi Krzysztof Wensker ze Świdnicy. Źle oznakowane trasy biegowe (Jakuszyce), brak powierzchni parkingowej przy stokach (np. Szrenica), zbyt mało wyciągów (np. Karpacz) – zmuszają wielu, by po radość szusowania jechać kilkadziesiąt kilometrów dalej, za południową granicę. – Na domiar złego, kiedy się podsumuje wydatki, okazuje się, że metr trasy zjazdowej jest u nas droższy niż w Czechach, a nawet w Austrii – twierdzi Wensker.

Slalom
Tras, które dają satysfakcję z jazdy, jest niewiele: Kasprowy oraz Golgota i Bieńkula w Szczyrku. No i śniegu nikt w Polsce nie zagwarantuje. Nie mamy lodowców. Jak jednak wytłumaczyć fakt, że bliska konkurencja czeskich i słowackich ośrodków narciarskich słabo dopinguje polskich inwestorów? Nawet renomowane centra sportów zimowych, takie jak Szklarska Poręba czy Karpacz, nie rozwijają swojego potencjału. Tam, gdzie jest dobrze rozbudowana sieć gastronomiczna (np. Zieleniec), brakuje nowoczesnych wyciągów, których przepustowość rozwiązałaby problem kolejek. Z kolei świetnie utrzymane i różnorodne trasy Czarnej Góry, chociaż przyciągają wielu narciarzy, wciąż nie są atrakcyjne dla hotelarzy czy restauratorów. – Nasze działania koncentrują się na ulepszaniu bazy narciarskiej – tłumaczy Arkadiusz Kitkowski ze spółki Czarna Góra. – Resztę zostawiamy innym.
– Dziwi mnie, że inwestorzy nie mogą liczyć na dogodne warunki kredytowe. Dla naszego rejonu turystyka jest jedyną szansą wydostania się z zapaści gospodarczej, w której tkwimy – podkreśla z kolei Krzysztof Wensker.

Barierą dla rozwoju bazy narciarskiej stają się lokalne konflikty z parkami narodowymi. Karkonoski Park Narodowy blokuje rozwój największego ośrodka narciarskiego Ski Arena Szrenica (11 kilometrów tras zjazdowych) w polskich Sudetach. O potencjale Szklarskiej Poręby najlepiej świadczy fakt, że przed wojną miała tu się odbyć olimpiada.

Wyciąg
Mimo to jedno-, dwu-, lub trzydniowy wypad na narty w region południowej Polski pozostaje w dalszym ciągu alternatywą lepszą niż dalekie Alpy. Pytanie tylko, czy wytrawni narciarze znajdą na Podhalu, w Karkonoszach czy Beskidach to, czego szukają. Ci, którzy choć raz zakosztowali białego szaleństwa na alpejskich trasach, mają większe wymagania. Dlatego dziś nikt sobie nie wyobraża stoku nieprzygotowanego przez ratraki. I z tym jest już o niebo lepiej niż jeszcze 10 lat temu. Poza trasami narciarze zwracają uwagę na możliwość zaparkowania samochodu w pobliżu stoku, zaplecze gastronomiczne, stan sanitariatów. Nie bez znaczenia jest także rodzaj wyciągu. Polscy narciarze coraz częściej szukają stoków, gdzie kursują wyciągi krzesełkowe czy gondolki.

Właściciele wyciągów i stacji narciarskich powoli rozumieją, że przemysłem narciarskim rządzą takie same prawa jak innymi dziedzinami biznesu. Jeśli się nie rozwijasz, to giniesz. To zaś wychodzi na korzyść przede wszystkim amatorom białego szaleństwa. Chociaż nie tylko. W narciarstwo inwestuje wiele miejscowości południowej Polski. Ośrodek Sportów Zimowych Czarna Góra w Kotlinie Kłodzkiej w budowę nartostrad, modernizację orczyków i wyciągu krzesełkowego zainwestował ponad 20 milionów złotych.

W tym roku nowa nartostrada będzie otwarte na Jaworzynie Krynickiej. Małopolska stawia mocno na sporty zimowe. Jak mówi Ziemomysł Starkiewicz, już w niedługim czasie planowane jest uruchomienie stacji w Szczawniku, w pobliżu Wierchomli. Wydane są już stosowne pozwolenia na budowę tras narciarskich. Natomiast w dalszej perspektywie planowana jest budowa wyciągów w Dolinie Roztoki, która mogłaby być połączona z istniejącą już stacją narciarską w Słotwinach. Zaś docelowo ma powstać kompleks wyciągów łączący Wierchomlę z Jaworzyną.

Ciągle rozwija się również działający od grudnia 2001 roku Ośrodek Narciarski Kotelnica Białczańska w Białce Tatrzańskiej. W tym roku działać będą tutaj trzy nowoczesne wyciągi krzesełkowe i dwa orczykowe o łącznej przepustowości 8200 osób na godzinę. Narciarze będą mogli z jednym karnetem jeździć na trzech stokach: Kaniówka, Bania, Kotelnica. Różnorodność tras, zaplecze gastronomiczne, szkółki narciarskie i wypożyczalnia sprzętu mają zachęcać do wypoczynku rodzinnego.

Starania, aby przyciągnąć narciarzy, widać także w mniejszych ośrodkach. W Zieleńcu (Sudety) powstaje cztero-osobowy wyciąg krzesełkowy. Jakość i różnorodność usług mają być wizytówką kompleksu wypoczynkowo-konferencyjnego w Spytkowicach, przy którym działają dwa wyciągi narciarskie. Można tu nie tylko dobrze zjeść, ale także skorzystać z basenu. W Kasinie Wielkiej (60 km od Krakowa) stacja narciarska „Śnieżnica” przyciąga dość wymagającym stokiem o długości zjazdu 1300 metrów.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.