Dzięki pomocy czytelników „Gościa” mogłam ustalić wiele nowych danych o bracie papieża Polaka.
Gdy napisałam kiedyś w jednym z felietonów „Gościa”, że przygotowuję biografię Edmunda Wojtyły i szukam świadków życia jego narzeczonej Jadwigi Urban, odzew był niemal natychmiastowy. Byłam mile zaskoczona, że skontaktowało się ze mną wielu czytelników. Wspomnę choćby Ewę Czaicką, mieszkankę Mucharza (blisko Wadowic), z którego pochodziła Jadwiga. Tam też narzeczeni się spotykali. I tam widzieli się po raz ostatni. Pani Ewa zaprosiła mnie do siebie, opowiedziała o tej relacji, wskazała dalsze źródła. Wyprawa do Mucharza stała się inspiracją do dalszych poszukiwań na temat tej wielkiej miłości, niestety, przerwanej przedwczesną śmiercią brata św. Jana Pawła II.
Później znów z pomocą nieoczekiwanie przyszli czytelnicy „Gościa”. Gdy wróciłam z Mucharza, odezwali się do mnie… krewni narzeczonej Edmunda! Przepraszali, że dopiero kilka tygodni po opublikowaniu mojego tekstu, tymczasem dla mnie był to moment najlepszy z możliwych. Podzielili się wspomnieniami, nawet udostępnili fotografie pary narzeczonych, przeważnie z górskich wędrówek. Pomogli mi też ustalić, kiedy Edmund z Jadwigą się poznali. Byłam zdumiona, że do dziś w tej rodzinie tak bardzo żywa jest pamięć o bracie papieża, że jest im bliski. „Jest ikoną w naszej rodzinie” – mówią.
Muszę zacytować jeszcze jeden e-mail – Marka Nowaka, „stałego i wieloletniego”, jak sam pisze, czytelnika „Gościa Niedzielnego”. Podzielił się ze mną wspomnieniem, jak to podczas pielgrzymki z rodziną do Asyżu spacerował promenadą z Porcjunkuli do centrum miasta i odkrył wmurowane w chodnik pamiątkowe cegiełki z kamienia z imionami ofiarodawców, a na jednej z nich było wykute nazwisko „Edmund Wojtyła”. Wysnuł jasny wniosek: brat papieża był jednym z tysięcy darczyńców pomagających w renowacji tamtejszej bazyliki po I wojnie światowej, i to chyba szczodrym, skoro jego nazwisko upamiętniono w kamieniu.
Te pomocne reakcje czytelników „Gościa” zamieściłam w książce „Edmund Wojtyła. Brat św. Jana Pawła II”.
Śmiało mogę dzisiaj powiedzieć, że bez zaangażowania czytelników biografia Edmunda byłaby o wiele uboższa. To dzięki nim mogłam ustalić wiele nowych danych o bracie papieża i je opisać. Były to małe cuda, które zdarzyły się w czasie pisania książki.•
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.