Numer dwa

Andrzej Grajewski

|

GN 23/2022

publikacja 09.06.2022 00:00

Kardynał Angelo Sodano w latach 1991–2006 był postacią numer dwa w Kościele. Kierował Sekretariatem Stanu Stolicy Apostolskiej w czasie pontyfikatu Jana Pawła II, a od 2005 r. do 2019 r. był dziekanem kolegium kardynałów. Spór o jego posługę zaczął się wiele lat przed jego śmiercią.

Numer dwa Alessandra Tarantino/ AP Photo/east news

Przygotowując się do napisania tego tekstu, postanowiłem porozmawiać z osobami, które z racji swej pracy w Rzymie miały możliwość obserwowania z bliska kariery duchownego. Zaznaczyły one, że jeśli ich wypowiedzi mają być szczere, muszą pozostać anonimowe. Należy jeszcze dodać, że nie są znane najważniejsze dokumenty dotyczące działalności zmarłego 27 maja kardynała. Fakt ten nakazuje, aby ostrożnie podchodzić do wielu sensacji medialnych, nawet tych bazujących na nieoficjalnych informacjach czy przeciekach z urzędów watykańskich.

Dyplomata, hierarcha

Kardynał Sodano był przede wszystkim dyplomatą, ze stażem pracy w nuncjaturach w Ekwadorze, Urugwaju i Chile. W 1968 r. powrócił do Watykanu, gdzie przez dziesięć lat pełnił funkcję koordynatora w Sekretariacie Stanu jako odpowiedzialny głównie za kraje niemieckojęzyczne.

W 1977 r. papież Paweł VI podniósł go do godności arcybiskupa i mianował na stanowisko nuncjusza apostolskiego w Chile, rządzonym wówczas przez reżim generała Augusto Pinocheta. Jan Paweł II poznał Angelo Sodano bliżej podczas przygotowań do podróży apostolskiej do Chile w kwietniu 1987 r. Okazała się ona sukcesem, chociaż światowe media krytycznie komentowały wspólne pokazanie się na balkonie pałacu prezydenckiego papieża i dyktatora, za co odpowiedzialny miał być nuncjusz. Później abp Sodano odegrał ważną rolę w czasie rokowań między Chile a Argentyną, spierających się o kanał Beagle. Zawarte porozumienie uchroniło je przed wojną. Sukcesy te spowodowały, że w 1988 r. kard. Agostino Casaroli, ówczesny sekretarz stanu, zaproponował, aby Sodano został sekretarzem Rady Publicznych Spraw Kościoła. 1 marca 1989 r., wraz z wejściem w życie konstytucji apostolskiej Pastor Bonus, wspomniana rada stała się „drugą sekcją” Sekretariatu Stanu. Arcybiskup Sodano przyjął tytuł sekretarza ds. stosunków z państwami, został także przewodniczącym Papieskiej Komisji ds. Rosji. W latach 1989–1991 prowadził rozmowy z hierarchami prawosławnymi z Rosji, m.in. w celu przekonania ich do uznania legalizacji Kościoła greckokatolickiego na Ukrainie.

Kiedy w 1990 r. kard. Casaroli złożył z powodu wieku dymisję z pełnionego urzędu, osoba jego bliskiego współpracownika wydawała się idealna, aby go zastąpić. Jak pisze prof. Andrea Riccardi, następcę Casarolego papież wybrał osobiście „po długim okresie poznawania kadr watykańskich”. Arcybiskup Sodano, który wkrótce został kardynałem, miał wówczas 63 lata. Stanął na czele najważniejszego urzędu Kurii Rzymskiej. Odpowiadał nie tylko za administrowanie sprawami Kościoła i działanie dyplomacji Stolicy Apostolskiej, lecz także za stan watykańskich finansów. Przede wszystkim zaś miał dominującą pozycję w informowaniu papieża o wszystkich najważniejszych sprawach w Kościele i świecie.

Sprawny urzędnik i wizjoner

W trakcie długiej współpracy z Janem Pawłem II kard. Sodano miał istotny wpływ na wiele podejmowanych przez papieża inicjatyw. Współkształtował m.in. twarde stanowisko Watykanu wobec militarnej interwencji Zachodu przeciwko Irakowi. W trakcie poufnych spotkań z amerykańskimi dyplomatami pytał, co zrobią po obaleniu Saddama Husajna i jakie będą tego konsekwencje dla świata. Przestrzegał przed antagonizowaniem Zachodu ze światem muzułmańskim. On także miał być autorem doktryny „ingerencji humanitarnej”, prezentowanej przez Jana Pawła II w połowie lat 90. ub. wieku podczas wojny w Bośni, uzasadniającej użycie sił międzynarodowych do prowadzenia akcji humanitarnych. Twardo zabiegał o uznanie nadzwyczajnego statusu Jerozolimy jako świętego miasta trzech wielkich religii monoteistycznych, co wielokrotnie było krytykowane przez Izrael. W czasie pontyfikatu Jana Pawła II towarzyszył papieżowi w 54 podróżach poza granice Włoch. Jako sekretarz stanu zawarł ponad 30 umów z obcymi państwami i sprawił, że liczba krajów utrzymujących stosunki dyplomatyczne ze Stolicą Apostolską wzrosła do 174.

W pamięci włoskiej elity pozostanie jedną z najwybitniejszych postaci Kościoła na przełomie wieków. Symbolizuje „dialog na rzecz Europy kultur i wyznań poszerzonej o Wschód”, jak wspominała kardynała Sodano przewodnicząca włoskiego Senatu Maria Elisabetta Alberti Casellati. Dodała, że w czasach wojny, takich jak dzisiejsze, „jego przesłanie rozbrzmiewa jako aktywne wezwanie do umiaru i nadziei”.

Papież chce wiedzieć

W ostatnich miesiącach pontyfikatu Jana Pawła II, kiedy postępująca choroba poważnie naruszyła siły fizyczne papieża, doszło do rywalizacji pomiędzy Sekretariatem Stanu a najbliższym otoczeniem papieża, które reprezentował abp Stanisław Dziwisz. Jak ujął to George Weigel, część Kurii Rzymskiej niepokoiło, że abp Dziwisz u kresu życia papieża stał się „swego rodzaju wicepapieżem i zajął stanowisko, na które w Kościele nie ma miejsca”. Nie przesądzając o trafności tej opinii, warto skonstatować, że bycie łącznikiem między coraz bardziej chorym Janem Pawłem II a Kurią Rzymską było trudne i mogło wywoływać wiele napięć. Z tego okresu pochodzi określenie abp. Dziwisza: Il papa vuole sapere (papież chce wiedzieć), jakim miał uzasadniać sprzeciw wobec prób odseparowania całych obszarów władzy w Kościele od decyzji papieża. Jeden z bliskich obserwatorów tamtych wydarzeń opowiadał mi, że w prywatnym gronie kard. Dziwisz, wspominając ostatni okres posługi Jana Pawła II, miał podzielić się następującą refleksją: „Udało nam się sprawić, że ten pontyfikat do końca był jego”. Z pewnością jednak – dodał mój rozmówca – dopiero po latach i analizie dokumentów będziemy mogli ocenić racje, jakimi kierowała się w tym sporze także druga strona.

Chronić dzieło

Niewątpliwie kard. Sodano w okresie, kiedy pełnił urząd sekretarza stanu, był w bliskich i dobrych relacjach z ks. Marcialem Macielem Degollado, założycielem Legionistów Chrystusa, bardzo wpływowym kapłanem, później zdemaskowanym jako psychopatyczny kłamca, deprawator i przestępca seksualny. Brat kardynała Sodano – Alessandro, znany architekt, budował dla tego meksykańskiego księdza. Zapewne kard. Sodano doceniał niezwykłe zdolności organizacyjne ks. Degollado, ale także rozmach podejmowanych przez niego inicjatyw duszpasterskich. Nuestro padre (nasz ojciec) – jak nazywali go legioniści, był dla wielu postacią otoczoną niemal mistyczną aurą. Znam relacje polskich księży studiujących w tym czasie w Rzymie, którzy opowiadali, że legioniści byli prawie zahipnotyzowani, gdy ich padre odwiedzał ich dom. Był także hojny. Nie znalazłem potwierdzenia informacji, że hierarchom z Kurii Rzymskiej fundował luksusowe samochody. Niewątpliwie jednak organizował wystawne i kosztowne przyjęcia z okazji święceń biskupich i kardynalskich dla wybranych. Kardynał Sodano musiał o tym wiedzieć, ale czy to znaczy, że chciał go kryć?

– Myślę, że na etapie, kiedy śledztwa przeciwko Macielowi nie było, czyli do wiosny 2005 r., kard. Sodano mógł brać jego stronę. Były też głosy apologii i interpretowania wysuwanych przeciwko niemu zarzutów jako ataków przeciwników Kościoła i Maciela. Jeśli zaś chodzi o sytuację po zebraniu wyników śledztwa, to myślę, że kard. Sodano był zbyt inteligentny, żeby kryć ustalone fakty – ocenia jeden z mych rozmówców. Ważne świadectwo na temat kryteriów oceny duchownego w sprawie ks. Degollado przytacza włoski watykanista Luigi Accatolli. Podczas rozmowy z kard. Sodano o zarzutach wobec meksykańskiego księdza miał od niego usłyszeć: „Nawet gdyby wszystkie te zarzuty zostały udowodnione, pozostaje faktem, że dzieło, które stworzył, przyniosło dobro bardzo wielu ludziom i samemu Kościołowi. Musimy teraz zadbać o to, aby to dobro nie zostało zaprzepaszczone”.

Sprawa ks. Maciela nie była jedyna. W 2010 r. arcybiskup Wiednia kardynał Christoph Schönborn oskarżył kard. Sodano o blokowanie utworzenia komisji śledczej w sprawie nadużyć seksualnych, o które oskarżono jego poprzednika kard. Hansa Hermanna Groëra.

W sprawie abp. Paetza

Ważnym przyczynkiem do wyjaśnienia roli, jaką kard. Sodano wraz z podległą mu strukturą odgrywał w działaniach na rzecz wyjaśnienia afer hierarchów i duchownych podejrzanych o niemoralne zachowania (przede wszystkim chodziło o homoseksualizm, nie pedofilię), jest relacja Marcina Przeciszewskiego, prezesa KAI. W maju 2002 r., w ramach przygotowań do pielgrzymki Jana Pawła II do Polski, dziennikarz ten rozmawiał w Rzymie z dr. Joaquínem Navarro-Vallsem, rzecznikiem Stolicy Apostolskiej. Spotkali się także prywatnie. Tematem ich rozmowy były reakcje w Polsce na dymisję abp. Juliusza Paetza, która miała miejsce w marcu 2002 r. Przeciszewski relacjonował wówczas, że w polskich mediach o zaniechania w tej sprawie oskarżano nuncjusza apostolskiego abp. Józefa Kowalczyka, który miał ograniczać informacje o zarzutach wobec metropolity poznańskiego. Dlatego dopiero osobista interwencja dr Wandy Półtawskiej u papieża rozpoczęła postępowanie wyjaśniające wobec abp. Paetza. Navarro-Valls kategorycznie zaprzeczył tej wersji wydarzeń, mówiąc, że w świetle jego wiedzy nuncjusz w Polsce musiał wykonać w tej sprawie wszystko, co do niego należało. Gdyby bowiem zataił tak istotne informacje, a prawda wyszłaby na jaw, natychmiast zostałby zdymisjonowany. Blokada miała nastąpić na poziomie Sekretariatu Stanu kierowanego przez kard. Sodano. Navarro-Valls dodał, że przypadek abp. Paetza nie był jedynym sygnałem, jaki w tym czasie dochodził do Watykanu, a jednak Sekretariat Stanu nie podjął żadnych działań. – Po prostu w Sekretariacie Stanu chronią swoich, dając do zrozumienia, że chodzi o lobby homoseksualne. Jest ono znaczące i wpływowe w Watykanie i szkodzi także mnie – miał dodać Navarro-Valls.

Przeciszewski dodaje, że w tym kontekście można także oceniać działania Sekretariatu Stanu wobec sprawy kard. Theodorea McCarricka. Głosy napływające od kard. Johna O’Connora, metropolity Nowego Jorku, były lekceważone, a podjęte przez nuncjaturę w Waszyngtonie na żądanie Jana Pawła II działania wyjaśniające miały charakter pozorny. Nie chodziło w nich o dogłębne wyjaśnianie zarzutów stawianych McCarrickowi.

Książę Kościoła

– To był prawdziwy „książę Kościoła”, dla którego siła i sprawczość Kościoła jako instytucji była ważniejsza niż jego funkcje duszpasterskie czy metafizyczne ujęcie Kościoła jako mistycznego ciała Chrystusa – mówi jeden z moich rzymskich rozmówców. Sodano, jak i wielu podobnych, został ukształtowany w Papieskiej Akademii Kościelnej, która wpaja swym wychowankom troskę o instytucjonalny Kościół, reprezentowany przez nich w relacjach międzynarodowych. Czuli się strażnikami jego prestiżu oraz międzynarodowej pozycji. W tej perspektywie każdy skandal, zwłaszcza powstały wewnątrz Kościoła, był czynnikiem osłabiającym pozycję Kościoła, a także ograniczającym możliwości jego działania. Naturalnym odruchem było więc działanie polegające na tym, aby takie informacje nie przedostały się do opinii publicznej. Nie stała za tym zła wola, ale ukształtowany przez pokolenia mechanizm takiego właśnie rozumienia „dobra Kościoła”.

Kim więc był kard. Sodano? – Był wielkim graczem na międzynarodowej scenie oraz w życiu Kościoła. Miał swoje zdecydowane, konserwatywne i antykomunistyczne przekonania. Był człowiekiem szczerze kochającym Kościół, ale jednocześnie przekonanym, że najlepszą formą jego ochrony będzie oszczędzenie mu skandali i medialnego prania brudów – ocenia jeden z moich rozmówców. Papież Franciszek w okolicznościowym telegramie do siostry zmarłego napisał: „W każdym zadaniu okazywał się człowiekiem zdyscyplinowanym kościelnie, lubianym duszpasterzem, ożywionym pragnieniem szerzenia wszędzie zaczynu ewangelicznego”.

Następne lata pozwolą na bardziej obiektywną ocenę jednego z najważniejszych hierarchów kościelnych przełomu wieków XX i XXI.•

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.