Zamrożeni

Marcin Jakimowicz

|

GN 48/2005

publikacja 24.11.2005 11:27

Kościół nie godzi się na zapłodnienia metodą „in vitro” nie tylko dlatego, że giną niewykorzystane embriony

Zamrożeni pap/paweł supernak

Od kilkunastu dni problem in vitro budzi między Odrą a Bugiem gorące dyskusje. Dlaczego? Bo przeprowadzanie zabiegów tą metodą łączy się z ryzykiem zabicia ludzkich embrionów. Największe
emocje, podobnie jak w dyskusjach na temat aborcji, towarzyszą zagadnieniu, czy owe embriony są istotami ludzkimi. – Nie można tego pytania pominąć. Nie można powiedzieć, że ludzki embrion jest ludzką tkanką. Jeżeli tak, to czyją? Matki? Ojca? – pyta doktor

Małgorzata Wrochna, autorka strony internetowej embrion.pl – Embrion jest niepowtarzalną istotą, różniącą się od swoich rodziców już od chwili poczęcia. Założenie, że jest on tkanką matki stoi w sprzeczności z całą dotychczasową wiedzą medyczną. Zarodek ludzki jest człowiekiem.

Odrzucenie tej prawdy prowadzi do wypaczeń, nadużyć, uprzedmiotowienia człowieka w początkowym stadium rozwoju – alarmują obrońcy życia. – Reklamy kuszą spragnionych dzieci rodziców, umieszczając zdjęcia słodkich niemowląt. Sam zabieg opisują bardzo powierzchownie, pomijając zupełnie fakt, że znacznie więcej poczętych w probówce dzieci ginie, niż może się szczęśliwie urodzić – dodaje doktor Wrochna.

Na kogo wypadnie, na tego bęc Definicja: Zapłodnienie in vitro to zespół procedur medycznych, które prowadzą do uzyskania komórek płciowych żeńskich (jajeczek z jajników) i męskich (plemników) i do zapłodnienia komórki żeńskiej przez męską poza organizmem kobiety. Po zapłodnieniu i uzyskaniu zarodków sprawdza się ich jakość i w odpowiednim stadium rozwoju przenosi się je do macicy, tak by mogły się tam zagnieździć. Jednorazowo przenosi się zwykle dwa, trzy zarodki. Jeśli po zapłodnieniu uzyskano większą liczbę zarodków, zamraża się je.

To kosztowna terapia. Zabieg kosztuje do 12 tysięcy złotych. Nic więc dziwnego, że wokół zabiegu wyrósł prawdziwy biznes. Często za pierwszym razem nie dochodzi do zagnieżdżenia się zarodka w macicy. Dziecko obumiera i zostaje wydalone, czego matka może nawet nie odczuć. Wobec tego, że szanse przeżycia dla pojedynczego embrionu są niewielkie, produkuje się ich więcej już w pierwszym cyklu. Procedurę rozpoczyna hormonalna stymulacja jajników w celu uzyskania w jednym cyklu większej liczby komórek jajowych. W odpowiednim momencie w celu wywołania owulacji podaje się kobiecie leki (np. klomifen) lub ludzkie hormony (gonadotropiny). Jeżeli lekarz poda je zbyt wcześnie, komórki jajowe są niedojrzałe, niezdolne do zapłodnienia. Jeśli zbyt późno, łatwo je utracić przez samoistną owulację. Takie hormonalne zabiegi są niebezpieczne dla zdrowia kobiety.

– Kiedyś na światowym sympozjum w Singapurze jeden z ginekologów pokazywał nam dwójkę dzieci, które urodziły się w wyniku metody in vitro – opowiada prof. Rudolf Klimek z katedry Endokrynologii i Płodności Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego. – Wtedy mu powiedziałem, by pokazał osiem zdjęć matek, które przeszły ten sam zabieg bez powodzenia. Nikt nie bierze pod uwagę tego, jak po takich zabiegach czuje się kobieta. A po sześciu, siedmiu takich terapiach? Po dodaniu do komórek jajowych plemników męża lub dawcy całość zamyka się na ok. 16 godzin w inkubatorze. Jeżeli nie stwierdza się zapłodnienia, dodaje się kolejną porcję nasienia. Można ponowić taką próbę jeszcze trzeci raz. Po zapłodnieniu embriony zostawia się przez dobę na pożywce. Zaczynają rozwijać się i rosnąć. – Jest to okres bardzo intensywnego rozwoju dziecka. A w tym czasie przeprowadza się ich selekcję. Doprowadza się do rozdzielenia rodzeństwa. W tym stanie nie jest możliwe wykrycie różnych chorób i wad genetycznych, więc jest to tylko bardzo ogólna selekcja – alarmuje Małgorzata Wrochna.

Po tym czasie umieszcza się jeden lub kilka zarodków najczęściej w macicy, choć istnieje też możliwość wprowadzenia ich do jajowodu. Żadna z wykorzystywanych technik nie daje gwarancji, że dziecko zagnieździ się i przeżyje. W najlepszych ośrodkach szansa na rozwój ciąży w pierwszym cyklu nie przekracza 30 proc. Aby więc zapobiec powtórnej hiperstymulacji jajników, rodzeństwo, które zostało na pożywce zamraża się i „wykorzystuje” w kolejnym cyklu.

– Szanse przeżycia rozmrożonego dziecka są mniejsze. Jeżeli jednak choć jeden embrion przeżyje, resztę rodzeństwa czeka smutny los. Pozostają w stanie zamrożenia. Po rozmrożeniu obumierają i mogą trafić do kanalizacji. A jeśli pozostaną zamrożone? Kto nam może zagwarantować, że nie zostaną wykorzystane do badań? W tej chwili w Polsce prawo nie chroni embrionów przed takimi manipulacjami – biją na alarm obrońcy życia.

400 tys. zamrożonych Amerykanów
W Europie zakaz prowadzenia wszelkich badań z użyciem ludzkich embrionów obowiązuje m.in. w Norwegii, Szwajcarii, Irlandii, Portugalii. Liberalne prawodawstwo w tym obszarze obowiązuje w Belgii, Danii, Wielkiej Brytanii, Holandii, Szwecji, Hiszpanii, Finlandii i Francji. Najbardziej liberalne prawo Wielkiej Brytanii dozwala do 14. dnia ciąży wszelkie eksperymenty medyczne.

– W Stanach Zjednoczonych prezydent George Bush przeznaczył miliony dolarów na program „adopcji embrionów” – opowiada arcybiskup Józef Życiński. – Polega on na tym, że embriony, które pozostały jako nadliczbowe w wyniku zapłodnienia in vitro , mają zostać przyjęte przez konkretne rodziny, w których urodzą się z nich dzieci. W polskich warunkach tego problemu, niestety, się nie widzi i jako zjawisko normalne traktuje się to, że niewykorzystane embriony będą przez pewien czas zamrożone, a później zniszczone. I wtedy pojawiają się argumenty: „Gdy mają być zniszczone, lepiej wykorzystać je do badań naukowych”. W tym przypadku Amerykanie uczą nas większej wrażliwości moralnej. Znając praktykę w Polsce i wiedząc, że te embriony zostaną po pewnym czasie zniszczone, niektórzy mówią pragmatycznie: „Niech przynajmniej skorzystają z nich osoby chore i wybierzemy mniejsze zło” – ubolewa abp Życiński. W samych Stanach Zjednoczonych istnieje co najmniej 400 tys. zamrożonych zarodków ludzkich.

Bóg wybiera słabeusza
Definicja: Po zapłodnieniu i uzyskaniu zarodków sprawdza się ich jakość i w odpowiednim stadium rozwoju przenosi się je do macicy. Jakie są kryteria doboru „sprawdzania jakości”? W Biblii, w scenie wyboru Dawida na króla Izraela, selekcja Pana była całkowicie inna niż przezorny wybór Jessego. Bóg wybrał ósmego z kolei syna, którego wstydził się nawet rodzony ojciec. Pan wybiera to, co słabe i głupie w oczach świata. Jego drogi nie są naszymi drogami.

– Chrześcijanie muszą zmierzyć się z wielkimi współczesnymi znakami zapytania, z wyzwaniami natury moralnej, jak zapłodnienie in vitro – wołał kard. Joseph Ratzinger. – Świat znajduje się w wielkim kryzysie moralnym, ponieważ człowiek nagle chce stwarzać samego siebie i nie uznaje żadnych miar.
W ginekologicznych klinikach niektórzy zajmują miejsce Stwórcy. Sami dokonują selekcji.

Co na to kościół?
Akt małżeńskiej miłości jest uważany w nauczaniu Kościoła za jedyne „miejsce” godne ludzkiej prokreacji. Metoda in vitro, nawet gdy nie wiąże się z niszczeniem embrionów, czyli przerywaniem ciąży i masturbacją, pozostaje jednak techniką pod względem moralnym niegodziwą, ponieważ pozbawia ludzkie rodzicielstwo właściwej mu, naturalnej godności. Kościół jest przeciwny, z moralnego punktu widzenia, sztucznemu zapłodnieniu homologicznemu w probówce. Jest ono bowiem samo w sobie niegodziwe i sprzeczne z godnością rodzicielstwa oraz zjednoczenia małżonków, nawet jeśli uczyniłoby się wszystko, by zapobiec śmierci embrionu ludzkiego.
„Donum vitae” – dokument Kongregacji Nauki Wiary

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.