Uniwerek czy Oxford?

Piotr Legutko

|

GN 39/2005

publikacja 26.09.2005 12:49

Maturzyści pytają dziś nie „czy”, ale „gdzie” studiować. Aż 61 proc. młodych Polaków chciałoby studiować na Zachodzie.

Aleksandra Sekowska Aleksandra Sekowska
studiowała w Kopenchadze stosunki międzynarodowe. Wyjazd nauczył ją samodzielności.

Ponad połowa polskich dziewiętnastolatków już studiuje. Dla młodych zdolnych studiowanie za granicą w Europie bez granic jest tylko kwestią determinacji. W Internecie zdobywają odpowiednie informacje, korzystają z przygotowanych dla nich programów stypendialnych. W sytuacji, gdy i tak coraz więcej osób płaci w kraju za naukę, oferta uczelni z Anglii, Niemiec czy Francji staje się bardzo konkurencyjna. Koszt jest porównywalny, za to można więcej skorzystać, doskonaląc język, poznając inne kultury, podnosząc kwalifikacje.

Cenny Sokrates
Według szacunków Ministerstwa Edukacji Narodowej, w ubiegłym roku akademickim na uczelniach za granicą studiowało prawie 40 tys. Polaków. W jesiennym semestrze będzie ich już około 60 tys. Większość przy nawiązywaniu kontaktów korzysta z pośrednictwa szkoły, na której już studiuje. Często ze wsparcia programów i środków unijnych. Najpopularniejszy z nich to „Socrates-Erasmus”. Za jego pośrednictwem za granicę w tym roku akademickim wyjedzie co najmniej 10 tys. osób.

Prof. Maria Nowakowska, nadzorująca na Uniwersytecie Jagiellońskim wymianę międzynarodową, bardzo chwali program. – „Sokrates-Erasmus” to gwarancja zarówno skorzystania z naprawdę dobrej uczelni – bo umowy podpisywane są tylko z takimi – jak i otrzymania atrakcyjnego stypendium w wysokości ok. 300 euro. Dodatkowo student ma pewność, że czas studiów za granicą zostanie mu zaliczony do jego edukacji – wylicza prof. Nowakowska.

Trudno się dziwić, że lawinowo wzrasta liczba polskich uczelni, które przystępują do programu „Socrates-Erasmus”. Wroku akademickim 1998/1999uczestniczyło w nim 46 szkół wyższych, w ubiegłym roku już 187. Zainteresowanie studiowaniem za granicą jest jednak bardzo zróżnicowane geograficznie. Najbardziej oblegane są szkoły w Anglii i Niemczech. Mniej chętnych niż miejsc jest na przykład w Hiszpanii czy na Węgrzech.

Łatwiej zarobićna studia
Właśnie uczelnie, bardziej niż sami studenci, mogą sobie przypisać zasługę we wzroście liczby wyjazdów. – Przyznam, że pracownicy szkoły pomagali nam załatwić wszystkie formalności, pilnowali tego chyba bardziej niż my sami. Jesteśmy im za to bardzo wdzięczni – zapewnia Agnieszka Nitza z Wyższej Szkoły Europejskiej im. ks. Józefa Tischnera.

Agnieszka studiowała w Nottingham i dziś czuje, że pewnie nie do końca wykorzystała swój wyjazd. Głównie ze względu na język, ale właśnie swoboda w posługiwaniu się angielskim, jest największym zyskiem ze studiów. – Poza tym warto było pojechać, aby się przekonać, czego tak naprawdę chcę w życiu. Teraz wiem, że wolę mieszkać tu niż w Anglii, wolę studiować w Krakowie – mówi Agnieszka.

Doświadczeń jest pewnie tyle, ilu wyjeżdżających. Mikołaj Wąsowski, który studiował w Norwich, wrócił z semestralnego pobytu z marzeniem, by studiować w Anglii dłużej. – To jest mój plan, myślę o tym poważnie, system angielski bardziej mi odpowiada, podejście do studentów jest bardziej indywidualne niż w Polsce, każdy ma swojego tutora, jest się do kogo zwrócić w razie problemu – wylicza Mikołaj. – A poza tym, wbrew pozorom, łatwiej tam zarobić na studia niż w Polsce – dodaje.

I chyba dlatego coraz więcej młodych ludzi szuka zagranicznej wszechnicy na własną rękę. Nie jest to trudne, bowiem bardzo zabiegają one o polskich żaków. Na wiosennych targach edukacyjnych w Warszawie swoją ofertę przedstawiło aż 80 zagranicznych uczelni. Chyba skutecznie, skoro ponad 20 tys. tegorocznych maturzystów w ogóle nie ubiegało się o polski indeks, lecz od razu zdecydowało się na zagraniczne studia.

Podróże kształcą
Kto wyjeżdża? Oczywiście najlepsi. – Zainteresowani wyjazdami są głównie bardzo dobrzy studenci – mówi prof. Nowakowska. – Stanowią więc znakomitą wizytówkę Polski za granicą. Studenci doskonale wiedzą, że wyjazd zagraniczny jest wartością samą w sobie. A uzyskane tam kompetencje dodane do CV mogą otworzyć wiele drzwi. Czy jest to wizytówka miarodajna, to już inna sprawa. Zdaniem Aleksandry Sekowskiej, która studiowała w Kopenhadze stosunki międzynarodowe, największym problemem dla polskich studentów jest właśnie całkowita odmienność polskiego systemu szkolnego.

– Chodzi o pewien proces, który przechodzimy wszyscy od szkoły podstawowej. Jeśli nie ma nad nami ręki karzącej, przymusu, grozy złych stopni, to mało kto się bierze do nauki. W Danii student od samego początku jest pozostawiony samemu sobie z ogromnym wachlarzem możliwości, by korzystać ze źródeł, z pomocy pracowników naukowych czy starszych kolegów. Można z tego korzystać lub nie, można przez 4 lata nie robić nic, dobrze się bawić, ale można też zrobić wielki skok naprzód we własnym rozwoju – mówi Ola. Polscy studenci nie kryją, że cel naukowy jest dla nich raczej na dalszym planie. Jeżdżą, by się rozwijać, ale inaczej: poznać język i kraj, w miarę tanio pomieszkać, zyskać kontakty i przyjaciół. To w końcu też edukacja.

Więcej wiary w siebie
Oczywiście taki wyjazd wiąże się z ogromną ilością przyziemnych problemów, które trzeba rozwiązać. Ale młodzi nie boją się „nieznanego”. Wyjeżdżają uzbrojeni w mnóstwo praktycznych rad, otrzymanych od tych, którzy już przetarli szlaki. – Na pierwszy tego typu wyjazd zawsze polecam szukanie rodziny, u której można zamieszkać, bo to zwykle gwarantuje posiłki, pranie, no i najważniejsze, kontakt osobisty, który w szare zimowe miesiące w Anglii jest niezbędny i trudno osiągalny ze studentami angielskimi – radzi Paweł Cyrek studiujący na Nottingham Trent University (NTU).

– Przed wyjazdem należy także zadbać o ubezpieczenie zdrowotne. O formularzuE 111 z NFZ-u warto pomyśleć co najmniej kilka tygodni wcześniej. Dobrze jest też wykupić (za około 50 zł) międzynarodową studencką kartę ubezpieczeniową (np. ISIC), która upoważnia m.in. do zniżki na przejazd na Wyspy – dodaje. Takich bezcennych rad pełne są studenckie portale, warto je więc odwiedzać, jeśli myśli się poważnie o wyjeździe. Co mówią „powracający”? Przede wszystkim o zmianie mentalnej, jaką daje konfrontacja z inną kulturą. – Pobyt za granicą prawie w każdym przypadku podnosi poczucie własnej wartości, powoduje podniesienie wiary w siebie. Boimy się, jesteśmy niepewni swoich możliwości, dopóki nie zobaczymy, jak po angielsku mówią Francuzi czy Niemcy. Zdobycie różnych doświadczeń w całkowicie innym środowisku jest bezcenne – zachwala Ola.

Ściąga akademicka

Niemcy.

Generalnie nie ma tu egzaminów wstępnych na studia. Niemieckie uniwersytety najczęściej uznają polską maturę. Dokument (najlepiej kopia poświadczona notarialnie) musi być przetłumaczony przez tłumacza przysięgłego. Niezbędnym wymogiem jest bardzo dobra znajomość języka niemieckiego, poświadczona odpowiednim dyplomem.

Szczegółowe informacje można uzyskać w Niemieckiej Centrali Wymiany Akademickiej (Deutscher Akademischer Austaschdienst – DAAD) pod adresem: ul. Czeska 24, 03-932 Warszawa tel. (022) 617 48 47, 617 13 08 e-mail: daad@sgh.waw.pl lub daad@daad.pl

Anglia.
Egzaminów wstępnych w zasadzie nie ma, jednak niektóre uczelnie organizują konkursy świadectw lub rozmowy kwalifikacyjne. Każda uczelnia ma inne wymogi dotyczące rekrutacji, należy się więc kontaktować bezpośrednio z wybraną uczelnią. Formalności można też załatwić za pośrednictwem organizacji UCAS. Jest to organizacja, która zajmuje się rekrutacją na studia. Formularz UACS można otrzymać bądź w biurze British Council, bądź ściągnąć ze strony internetowej www.ucas.com.

Jako członkowie UE mamy prawo do ubiegania się o obniżenie kosztów studiów, jeśli dochód naszej rodziny jest odpowiednio niski. Szczegółowe informacje na ten temat na stronie www.britishcouncil.pl.
Informacje w sprawie pełnej oferty studiów zagranicznych można uzyskać za pośrednictwem
Biura Uznawalności Wykształcenia i Wymiany Międzynarodowej
ul. Smolna 13, 00-375 Warszawa sekretariat: tel.+48 22 826-74-34 fax: +48 22 826-28-23
(www.buwiwm.edu.pl)

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.