Jak się nie bać wakacji?

Szymon Babuchowski

|

GN 27/2005

publikacja 29.06.2005 11:57

Sekty werbują nowych członków, policja ma pełne ręce roboty. Dzieci na koloniach przechodzą alkoholową inicjację. I jak tu puścić swoją pociechę na jakiś obóz? Może lepiej, żeby została w domu?

Jak się nie bać wakacji? Chrześcijanie w Toruniu zareagowali na to, przybijając na plakatach pieczątki: Uwaga! Groźna sekta. Marcin Jakimowicz

Krzyś ma 9 lat. Już po raz drugi wyjeżdża bez mamy i taty na wakacje w Tatry. Jego rodzice, Katarzyna i Wojciech Satyrowiczowie z Gdyni, są o niego spokojni. Wiedzą, że grupą opiekuje się znajomy wikary. – Ksiądz był najpierw u nas, więc zrobiliśmy wywiad: dokąd i z kim Krzyś jedzie, jakie będą warunki. Mają codziennie Mszę świętą, a to jest najlepsza polisa ubezpieczeniowa na życie – uśmiechają się. – Uczulamy go tylko, by był posłuszny księdzu i opiekunom, i trzymał się grupy. Trzeba dać dziecku trochę wolności, żeby nauczyło się funkcjonować w społeczeństwie i podejmować decyzje.

Z kim, dokąd i po co
Nie zawsze jednak sytuacja wygląda tak różowo. Do Śląskiego Centrum Informacji o Sektach i Grupach Psychomanipulacyjnych „Kana” najwięcej osób zgłasza się właśnie pod koniec wakacji, kiedy sekty zbiorą już swoje „żniwo”. Grupy te szukają nowych członków głównie wśród starszej młodzieży, ale nie jest to regułą – ofiarą może być każdy.

Policja ma w miesiącach wakacyjnych pełne ręce roboty. Zwiększa się liczba ucieczek z domu, wielu młodych wpada w złe towarzystwo – zaczynają pić, sięgają po narkotyki. Jak uchronić swoją pociechę przed podobnymi niebezpieczeństwami?

– Przede wszystkim musimy wiedzieć, z kim, dokąd i na jak długo nasze dziecko jedzie. Trzeba dokładnie wybadać, kto jest organizatorem. Bywa, że pod przykrywką obozów językowych, kursów komputerowych czy jazdy konnej, dokonuje się werbunku do sekty – twierdzi Dariusz Pietrek z „Kany”. – Wiele innych problemów można by wyeliminować, gdyby rodzice więcej rozmawiali z dziećmi, przyglądali się temu, co one robią.

Kochane diabełki
Często mówi się o ostrożności podczas kąpieli czy pobytu w górach, ale warto także zadbać o bezpieczeństwo naszych dzieci podczas podróży. – Każdy rodzic czy opiekun ma prawo powiadomić komendę policji o planowanym wyjeździe – mówi sierżant sztabowy Adam Jachimczak z Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach. – Najlepiej zrobić to 2–3 dni przed rozpoczęciem wycieczki. Przeprowadzamy wówczas kontrolę autokaru, sprawdzamy trzeźwość kierowcy. Niestety, zdarza się, że kontrolowani kierowcy są pod wpływem alkoholu.

Nie łudźmy się jednak, że zagrożenia czekają na dzieci tylko z zewnątrz. – Zazwyczaj w kartach kolonijnych czytamy, że dziecko jest dobre i uczynne – śmieje się Anna Derkowska, wychowawczyni. – Rzeczywistość okazuje się nieco bardziej skomplikowana. Niemal zawsze znajdzie się u kogoś alkohol, bywają też inne używki, np. marihuana.

– Dzieci mają wiele dziwnych pomysłów. Raz musiałyśmy ewakuować cały ośrodek, bo dziewczyny włączyły gaśnicę proszkową i wszędzie było mnóstwo pyłu – wspomina Justyna Szarkowicz, która rolę wychowawczyni na koloniach pełniła pięciokrotnie. – Innym razem pewien chłopak chciał wejść przez okno do dziewcząt. Ponieważ one nie chciały go wpuścić, zaczął pchać szybę. Szyba oczywiście pękła, a chłopiec rozciął sobie rękę tak bardzo, że karetka musiała go zabrać do szpitala. Trafił prosto na stół operacyjny.

Trzeba rozmawiać
Dla wielu młodych ludzi słowo „wakacje” oznacza również, niestety, wakacje od Pana Boga. Wychowawczynie zgodnie przyznają, że o ile maluchy chętnie chodzą do kościoła, to wśród starszych uczestników kolonii tylko nieliczni biorą udział we Mszy świętej. Warto przekazać opiekunom oświadczenie, w którym rodzice wyrażają wolę, by ich dziecko regularnie uczestniczyło w niedzielnej Eucharystii (gotowy druk takiego oświadczenia dołączyliśmy do poprzedniego numeru „Gościa”). Najważniejsza jest jednak postawa samych rodziców. – Są takie dzieci, dla których to jest oczywiste, że w niedzielę idziemy do kościoła, bo tak zostały wychowane – twierdzi Justyna Szarkowicz.

– Statystyki mówią, że przeciętni rodzice poświęcają na komunikację ze swoim dzieckiem 13 minut na dobę – ubolewa Dariusz Pietrek. – Tymczasem nie tylko przed wakacjami potrzebna jest poważna rozmowa oparta na zrozumieniu i wzajemnym słuchaniu. Nie można ograniczyć się do zakazów, bo reakcja może być zupełnie odwrotna. Trzeba powiedzieć o wypadkach, które się zdarzyły ludziom w podobnym wieku, tak by młody człowiek zrozumiał, że może to dotyczyć również jego lub jego kolegi.
– Dziecku należy zapewnić maksimum opieki i zainteresowania. Jeżeli sami zadbamy o pozytywne wypełnienie jego wolnego czasu i wykształcimy w nim zdrowy, wolny od nałogów tryb życia, zmniejsza się ryzyko, że coś złego stanie się podczas wakacji – zapewniają policjanci.

ZAPEWNIJ DZIECKU BEZPIECZNE WAKACJE

Upewnij się, że wychowawcy zadbają, by dziecko mogło uczestniczyć w Mszy świętej.
Sprawdź, czy miejsce zabawy Twojego dziecka jest bezpieczne.
Naucz dziecko, by nie brało niczego od obcych (lizaków, cukierków itp.).
Zabroń mu otwierania drzwi pod nieobecność domowników.
Zabroń oddalania się z nieznajomym i wsiadania do jego samochodu.
Dowiedz się, gdzie i z kim Twoja pociecha idzie/jedzie, i kiedy wróci.
Naucz ją ostrożności przy zabawie w pobliżu wody, placu budowy, ruchliwych ulic itp. niebezpiecznych miejsc.
Zabroń chwalenia się innym, co „fajnego” jest w domu.
Dowiedz się, z kim dziecko przebywa podczas zabawy poza domem.
Sprawdź przygotowanie oferujących wyjazdy kolonijne (warunki pobytu, kwalifikacje opiekunów).

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.