Pokusa skrócenia życia

Tomasz Gołąb

|

GN 09/2005

publikacja 02.03.2005 01:18

Śmierć rozwiązuje wszystkie problemy: nie ma człowieka, nie ma problemu – mawiał Józef Stalin. Ale nawet on nie zdecydował się na legalizację eutanazji.

Pokusa skrócenia życia Ludzkie życie można zakończyć bardzo szybko PAP/EPA/Olivier Hoslet

Ksiądz Władysław Duda, założyciel jednego z pierwszych hospicjów w Polsce od osiemnastu lat siada w Warszawie przy łóżkach chorych, słucha ich spowiedzi, jest świadkiem nawróceń, powiernikiem lęków przed śmiercią. Pytany o eutanazję zamyśla się głęboko: – Nigdy w mojej posłudze nie spotkałem się z przypadkiem otwartej prośby o przyspieszenie śmierci.

Z szacunku dla życia?
Podopieczni ks. Dudy to ludzie terminalnie chorzy, w dziewięciu na dziesięć przypadków ze schorzeniami onkologicznymi, dostarczającymi nie tylko cierpienia, ale też – najczęściej – odbierającymi jakąkolwiek, poza wiarą w cud, nadzieję na powrót do zdrowia.

„Powodów” do śmierci może być jednak więcej, niż samo cierpienie. „Nędza, głód, odrzucenie przez rodzinę, cierpienia fizyczne, brak pieniędzy na lekarstwa, brak jakiejkolwiek opieki socjalnej. Niektórzy ludzie nie są w stanie tego wytrzymać” – wylicza w wywiadzie dla „Trybuny” sen. Maria Szyszkowska, autorka ogłoszonego niedawno kontrowersyjnego projektu ustawy o eutanazji.

Eutanazja w Europie dopuszczalna jest prawnie tylko w Holandii i Belgii. Kilka tygodni temu przeciw stosowanym tam praktykom ostro zaprotestował papież Jan Paweł II. Protest Ojca Świętego był reakcją m.in. na ujawnienie wiadomości, że holenderscy lekarze od 1997 r. „pomogli umrzeć” 22 nieuleczalnie chorym noworodkom. Jeszcze więcej kontrowersji wywołała próba zliberalizowania prawa do eutanazji, tzw. raport o „cierpieniach wynikających z życia” przygotowany przez komisję kierowaną przez zasłużonego profesora psychologii klinicznej Josa Dijkhuisa. Według autorów dostatecznym powodem dla lekarza, aby zgodził się na prośbę pacjenta o uśmiercenie pacjenta może być „zmęczenie życiem” i „cierpienie z powodu życia”. Prof. Szyszkowska tłumaczy, że jej projekt ustawy też zrodził się z… szacunku dla życia i z szacunku dla wolności człowieka.

Katów będzie dziesięciu
Zgodnie z projektem prof. Szyszkowskiej, prawo do wykonania eutanazji miałoby tylko 10 anestezjologów „o nieposzlakowanej opinii i mających certyfikaty Ministerstwa Zdrowia”. Pacjent decydujący się na śmierć musiałby podpisać specjalne oświadczenie. Eutanazji można by było dokonać dopiero cztery tygodnie później. Po przeprowadzeniu każdej eutanazji zgodność jej z ustawą badałaby dodatkowo Krajowa Komisja Kontroli. W jej skład wchodziłoby dwóch lekarzy, prawnik i czterech etyków. Jeśli większością głosów uznają, że wystąpiły jakieś nieprawidłowości, sprawa zostanie skierowana do prokuratury. Do komisji miałyby trafiać też specjalne kwestionariusze wypełnione przez lekarza, który eutanazji dokonał. Zawierałyby one m.in. „dokładny opis całej procedury i wykaz użytych środków farmaceutycznych”. W przypadku stwierdzenia jakichkolwiek uchybień od procedury, Komisja kierowałaby do Prokuratury zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa.

Kto mógłby poprosić o przyspieszenie śmierci? – Osoby ciężko chore i dotknięte ogromnym cierpieniem. Zarówno fizycznym, jak i psychicznym – wyjaśnia senator.

Byle zapamiętać uśmiech
Emocje wokół eutanazji są spore. – Czy nie lepiej, byśmy pamiętali bliskich uśmiechniętych, a nie wykręconych z bólu? – wykrzyczał jeden z uczestników gorącej dyskusji jaka wywiązała się w ostatnich dniach w internecie.

Ale lekarze są przekonani, że medycyna potrafi dziś zlikwidować niemal każde cierpienie. – To nieprawda, że śmierć jest jedynym lekarstwem na ból – powtarza najsłynniejszy polski kardiolog, Zbigniew Religa, podkreślając, że żadne argumenty nie są wystarczające, by lekarzowi powierzać zakończenie czyjegoś życia z powodu cierpienia. Ani tym bardziej stosować eutanazję, jako „metodę” na „starzejące się społeczeństwo” i obniżenie kosztów związane z opieką medyczną dla nieuleczalnie chorych.

Projekt najpewniej pozostanie na razie na papierze, bo sen. Szyszkowskiej, która w styczniu wystąpiła z SLD, nie poprą nawet rozżaleni koledzy z Sojuszu. Ustawy nie chce także marszałek Sejmu Włodzimierz Cimoszewicz, który już zapowiedział, że nie wprowadzi projektu o eutanazji do porządku obrad tego parlamentu.

O nowej maturze powiedzieli:


Dr Krzysztof Biedrzycki, autor licealnych podręczników do języka polskiego
Nie było celem nowej matury badanie znajomości treści konkretnych utworów. Miała ona sprawdzać pewne umiejętności: czytanie tekstu ze zrozumieniem, umiejętność sformułowania samodzielnej wypowiedzi. I tutaj pojawił się problem, z którym nie bardzo sobie poradzono. Otóż, z założenia, egzamin powinien być obiektywny, czyli sprawdzany tak samo, według jednego modelu w całej Polsce. A jeśli tak, to model odpowiedzi musi być maksymalnie precyzyjny. Jak to zrobić w przypadku eseju literackiego, nawet bardzo krótkiego – nie bardzo wiadomo. W związku z tym sprawdzamy wiedzę. I kółko się zamknęło. Uczeń ma wykazać się znajomością treści lektur, a miał erudycją.

Prof. Mirosław Handke, b. minister edukacji
Nowa matura wygląda zupełnie inaczej niż ta, którą ja zostawiłem. Zmiany poszły w bardzo niedobrym kierunku. Najlepszy przykład to ustna część egzaminu, która jest zwyczajnym zaproszeniem do kombinowania. I powinna zostać zmieniona. Za największy błąd uważam rezygnację z obowiązkowej matematyki na maturze. Zapłacimy za to, jako społeczeństwo, w przyszłości wysoką cenę. Jestem także bardzo rozczarowany postawą nauczycieli liceów. Mam wrażenie, że wychodzą z założenia: im gorzej, tym lepiej, ale z drugiej strony, właśnie to środowisko od początku najbardziej kontestowało wprowadzaną przeze mnie reformę.



_-------_

Egzamin dojrzałości w nowej formule będzie zdawać w tym roku około 320 tysięcy uczniów kończących licea (absolwenci techników piszą „po staremu”). Każdy zdaje obowiązkowo język polski – zarówno ustnie, jak i pisemnie – oraz przynajmniej dwa inne przedmioty (w tym musi być język obcy). Do wyboru jest aż 27, w tym dziewięć języków obcych. Najwięcej maturzystów przystąpi do egzaminu z angielskiego (ponad 240 tys.) i matematyki (prawie 100 tys.).

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.