Inwestować w mentalność

Ks. Jacek Stryczek, prezes Stowarzyszenia „Wiosna”*

|

GN 08/2005

publikacja 22.02.2005 22:26

Jestem przekonany, że obecne podziały społeczne są w dużej mierze spowodowane tym, że nie umiemy właściwie reagować na ubóstwo. Ludzie wolą pomagać powodowani emocjami, a nie rozsądkiem. Łatwiej dawać coś z porywu serca niż z mądrej kalkulacji.

Rozmawiamy z biznesmenami i trafiamy na barierę niezrozumienia, dlaczego mieliby inwestować w naszą działalność, która jest skupiona na poprawie mentalności ubogich.

Co jest potrzebne, by sobie poradzić na rynku pracy? Motywacja i proste umiejętności. Pierwszy sposób, by pomagać, to wpływać na mentalność, budzić pozytywne nastawienie do życia. Kiedy ktoś dostaje paczkę, przygotowaną na podstawie wypełnionej przez niego samego ankiety, przestaje być anonimowy. Ta paczka nie jest jałmużną, przeciwnie, podnosi jego samoocenę. Budzi świadomość, że oto jest ktoś, komu na mnie zależy.

Podobnie jest, kiedy bierzemy dziecko z ubogiej rodziny na ściankę wspinaczkową w ramach akcji „Podaruj mi czas”. Temu dziecku wcześniej nawet do głowy by nie przyszło iść na taką ściankę, teraz zaczyna inaczej myśleć o sobie, inaczej ustawiać swoje życiowe cele.

To jest najważniejsze, inwestować w mentalność, bo tu są dziś największe bariery. A kiedy się już ta mentalność obudzi, przychodzi pora dawania ludziom umiejętności.

* Stowarzyszenie „Wiosna” od 2001 roku pośredniczy w organizowaniu pomocy najuboższym. Zasłynęło serią niekonwencjonalnych akcji: „Twarzą w twarz” (pomoc rodzina – rodzinie), „Podziel się wiedzą” (organizacja korepetycji) czy „Podaruj mi czas” (program dla dzieci z rodzin patologicznych).

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.