Pracoholizm to ofiara dla bożka

Rozmowa z bp. Antonim Długoszem

|

GN 06/2005

publikacja 08.02.2005 23:58

Barbara Gruszka-Zych: Co zrobić, żeby się nie uzależnić od pracy? BP antoni długosz: - Liczą się doświadczenia wyniesione z domu. Jeśli tam najważniejszy byt człowiek, to tak będzie i w późniejszym wieku.

Pracoholizm to ofiara dla bożka

Moja mama, Janeczka, zrezygnowała z pracy fryzjerki, żeby zajmować się synami. Dziś emancypacja kobiet poszła tak daleko, że karierę zawodową robi się kosztem dziecka. Dom staje się zimnym hotelem z obojętnymi mieszkańcami. Ale nadal spotykam matki, które poświęcają się dzieciom specjalnej troski albo zajmują starymi rodzicami, nie patrząc, co by mogły osiągnąć w życiu zawodowym, l to daje im radość.

Co powiedziałby Ksiądz pani, która skarży się, że, jak idzie do pracy, to boli ją głowa i żołądek?
- Zapytałbym, jak wygląda sytuacja w pani domu? Czy jest pani matką? Czy ma pani czas na rozmowę z bliskimi? Pieniędzmi nie rozwiąże się problemów. Dzieci trzeba wychować społecznie i uczyć ofiary, a nie zaspokajać ich wszystkich zachcianek. Pracoholizm to ofiara składana bożkowi. Nic nie dadzą zarobione pieniądze, jeśli sam nie będziesz darem dla innych. Czasem lepiej żyć z jednej pensji, a mieć jednego rodzica w domu, dla dzieci. Do mojej „Betanii" trafił chłopak, z którym matka nie chciała rozmawiać, tylko dawała mu pieniądze: „idź na lody". Widział tylko jej plecy. Rozmawiał ze swoim wilczurem. Na dworcu we Wrocławiu trafił na narkomanów, chcieli z nim mówić...

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.