ABC torów Formuły 1

Jarosław Dudała

|

GN 29/2009

publikacja 20.07.2009 09:39

Ach, gdyby tak zbudować w Polsce tor Formuły 1... Tylko, jak to się robi?

ABC torów Formuły 1 Ostatnio w Formule 1 modne są tory uliczne, takie jak ten w Monte Carlo fot. PAP/DPA/Peter Steffen

Nie wiadomo, jak dokładnie miałby wyglądać polski tor F1, ale wiadomo, kto byłby jego projektantem. Niemiec Hermann Tilke jest na tym rynku niemal monopolistą. Niektórzy nazywają go nadwornym architektem szefa Formuły 1 Berniego Ecclestone’a. Utarło się, że jeśli jakiś kraj ma ambicje zorganizowania zawodów Formuły 1, to musi zatrudnić Tilkego. Brał on udział we wszystkich (bądź prawie wszystkich) budowach i przebudowach torów F1 w ostatnich latach. To on jest autorem projektu najnowszego i najnowocześniejszego toru wyścigowego Formuły 1, na którym rozgrywane są zawody o Grand Prix Turcji.

Tor dobry = tor trudny
Nowoczesny tor – co to właściwie znaczy? – pytamy Roberta Młodzińskiego, pasjonata F1, wydawcę portalu F1ultra.pl oraz współautora (wraz żoną Ewą Huchler-Młodzińską) projektu toru Formuły 1 koło Łodzi. Była to praca dyplomowa, wieńcząca ich studia architektoniczne. – Nowoczesny tor musi być szeroki – mówi Młodziński, tłumacząc, że prosta startowa powinna mieć około 16 metrów szerokości, a pozostałe odcinki toru – nie mniej niż 12 metrów. Sama jezdnia jest podobna do jezdni autostradowych. Szczegóły zależą od warunków lokalnych.

Na przykład w Chinach tor został zbudowany na terenie podmokłym. Konieczne więc było użycie materiałów silniej niż zwykle zabezpieczających jezdnię przed uszkodzeniem przez wilgoć. Tor powinien minimalnie nachylać się od środka ku brzegom, a tuż za krawędziami jezdni powinny znajdować się trawniki z warstwą drenującą. Wszystko to dla lepszego odprowadzenia wody. Tor powinien dawać możliwie najwięcej okazji do walki, do wyprzedzania. Jest to możliwe, gdy kierowcy mają do czynienia z prostymi zakończonymi trudnymi zakrętami. Na takich dohamowaniach łatwo o błąd i stratę pozycji. Im tor trudniejszy dla kierowców, tym lepszy, bardziej atrakcyjny dla widzów.

A bezpieczeństwo?
– W latach 70. testowano różne rozwiązania w tej dziedzinie. Okazało się, że bandy najlepiej jest zbudować ze zużytych opon. Były wypadki, w których kierowcy wbijali się w nie bolidami na 6–7 metrów w głąb, ale nic im się nie stało – mówi Młodziński. Dodaje, że gdy kierowca wyleci z toru, trafia często na tak zwane pułapki żwirowe. Zwalniają one pęd pojazdu tak, by nie uderzył w jakieś twarde elementy. Dają jednak kierowcy szanse powrotu na tor. Sama arena zmagań najszybszych kierowców świata to dopiero początek. Do tego zbudować trzeba strefę serwisową, garaże, trybuny, centrum prasowe i parkingi. Dookoła toru powinno być też sporo miejsca na pola namiotowe dla kibiców. W sumie na taką inwestycję zarezerwować trzeba około 300 hektarów gruntu.

F1 w Polsce?
Globalny partner Formuły 1 firma LG zaproponowała Polakom zabawę w wytypowanie lokalizacji dla toru F1 w naszym kraju. Robert Młodziński wytyczył cztery takie tory na ulicach Warszawy, Krakowa, Wrocławia i Gdyni. Propozycje te można zobaczyć na efektownie zaprojektowanej internetowej stronie:
www.torformuly1.pl. Do 31 lipca internauci mogą oddawać swoje głosy na poszczególne lokalizacje. Prawdę mówiąc, żaden z tych projektów nie ma szans na realizację. Cała ta sympatyczna akcja ma więc raczej na celu wzniecenie w Polsce zainteresowania organizacją wyścigów F1, a nie tylko wyczynami Roberta Kubicy.

Miliard dolarów
Jak mówi Robert Młodziński, cena budowy samego toru to obecnie około 300 mln dolarów. Suma całego przedsięwzięcia, czyli toru wraz z towarzyszącą mu infrastrukturą, to koszt zbliżony do 1 miliarda dolarów. Budowa toru od podstaw trwa około dwóch lat. Najwięcej czasu zajmuje przygotowanie inwestycji: wykup terenów, wszelkie uzgodnienia. Trzeba też przewidzieć ewentualne trudności z protestującymi ekologami. Każdy potencjalny inwestor musi sobie na wstępie odpowiedzieć na podstawowe pytanie: czy tor ma być wyłącznie wyścigowy czy też uliczny. Jak mówi Młodziński, walorem toru zbudowanego wyłącznie na potrzeby wyścigów może być jego cena. Obiekt zbudowany w szczerym polu jest tańszy od toru ulicznego.

W dodatku może on zarabiać na siebie jako miejsce innych wyścigów, targów motoryzacyjnych i innych imprez. Atutem torów ulicznych jest ich atrakcyjność wizualna. One po prostu dobrze wyglądają na żywo i w telewizji. Ponadto, jeśli zawody rozgrywane są na ulicach miasta, to jego nazwa pojawia się w mediach całego świata. Taki rozgłos ma swoją ekonomiczną wartość i może dlatego w ostatnich latach daje się zauważyć tendencja do budowy torów ulicznych. Należą do nich m.in. tory w Walencji, Singapurze czy Montrealu. Także Robert Kubica, pytany, jaki tor mógłby powstać w naszym kraju, odparł, że najlepiej, gdyby był to tor uliczny.

Gdzie w Polsce mógłby powstać tor F1?
– W każdym razie powinno to być miejsce atrakcyjne krajobrazowo, najlepiej gdzieś nad wodą, nad rzeką czy zatoką (Gdynia?), w urozmaiconym, nie płaskim terenie – mówi Robert Młodziński. Ważne też, by było to miejsce, do którego łatwo jest dojechać (może na przykład w pobliżu skrzyżowania autostrad A-1 i A-2 albo na Górnym Śląsku?). Dobra byłaby też lokalizacja w pobliżu aglomeracji, dysponującej dużą ilością miejsc hotelowych (może więc Warszawa?).

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.